Legenda złotego wieku kina Hollywood, Kirk Douglas, trzykrotnie nominowany do Oscara, w piątek obchodzi - z wielka pompą - setne urodziny. W uroczystościach zorganizowanych przez jego syna Michaela uczestniczy około 200 członków rodziny i przyjaciół.
Zmuszony do przejścia na emeryturę ze względu na problemy z mową po udarze mózgu w 1996 roku, Kirk Douglas nadal jest aktywny, a po miesiącach pracy z terapeutą odzyskał władzę nad językiem.
"Ludzie zawsze pytają mnie o to, jak żyć długo i zdrowo. Nie mam żadnego przepisu. Ale myślę, że wszyscy mamy powód, aby być tutaj - napisał w eseju opublikowanym z okazji urodzin w magazynie poświęconym gwiazdom "Closer Weekly". - I skoro wyszedłem cało z katastrofy śmigłowca i przeżyłem udar, to po to, żeby zrobić jeszcze coś dobrego na tym świecie, zanim z niego odejdę".
Przez większość życia cieszył się świetnym zdrowiem i tryskał niespożytą wręcz energią. Źródło tej niezwykłej witalności widzi w dzieciństwie i latach, zanim jeszcze został aktorem. "To była stała walka i to ostra" - mówił o życiowym napędzie, który zaprowadził go na szczyty hollywoodzkiej kariery. - "Lata trwało, zanim mogłem skupić się na człowieczeństwie - byłem zbyt zajęty zdobywaniem pieniędzy i walką o byt, żeby starać się być lepszym człowiekiem".
Podobnie sprawę widzi jego żona, którą poślubił 62 lat temu, Anne Buydens, uciekinierka z hitlerowskich Niemiec: "Wychowywała go matka i siostry i kiedy był jeszcze chłopcem, musiał pracować, żeby pomóc rodzinie. Myślę, że część życia Kirka to potworny wysiłek, aby udowodnić sobie i zyskać uznanie w oczach ojca... Nawet cztery lata psychoanalizy nie zmienią dążeń, które zaczynają się od pragnienia, żeby sobie samemu udowodnić swoją wartość".
Gwiazdą został od pierwszego pojawienia się na srebrnym ekranie w "Dziwnej miłości Marthy Ivers" (1946). Wcielił się w legendarne role - tytułowego Spartakusa w filmie Stanleya Kubricka (1960), Vincenta van Gogha ("Pasja życia", 1956), czy słynnego hazardzistę rewolwerowca dawnego Starego Zachodu, Doca Hollidaya, w filmie Johna Sturgesa "Pojedynek w Corralu O.K." (1957). Wystąpił w 80 filmach.
Prawdziwe nazwisko Douglasa to Issur Danielovitch Demsky. Syn biednych żydowskich imigrantów z Czausów w obwodzie mohylewskim, analfabetów z carskiej Rosji, którzy osiedlili się w stanie Nowy Jork w 1908 roku i mówili tylko łamaną angielszczyzną.
Ich syn wcielił się w legendarne role - tytułowego Spartakusa w filmie Stanleya Kubricka z 1960 roku, Vincenta van Gogha ("Pasja życia", 1956), czy słynnego hazardzistę rewolwerowca dawnego Starego Zachodu, Doca Hollidaya, w filmie Johna Sturgesa "Pojedynek w Corralu O.K." z 1957 roku. Wystąpił w 80 filmach.
Gwiazdą został od pierwszego pojawienia się na srebrnym ekranie w "Dziwnej miłości Marthy Ivers" (1946). Miał świetne warunki zewnętrzne - szczupły, lecz o doskonale atletycznej budowie, z jedynym w swoim rodzaju dołeczkiem w brodzie, emanował kocim wdziękiem. Był nie do pobicia w klasycznych thrillerach, westernach i filmach wojennych.
Ale zanim do tego doszło, w wywiadzie z 2000 roku opowiadał, że jako dziecko świetnie szło mu w chederze i żydowska społeczność chciała zrobić zbiórkę pieniędzy na posłanie go do jesziwy (szkoły talmudycznej, w której pobierali nauki absolwenci chederu). "Przeraziło mnie to do szpiku kości. Chciałem być aktorem. Możecie mi wierzyć, synowie Izraela są uparci. Śniły mi się koszmary - miałem pejsy i czarny kapelusz. Musiałem bardzo ciężko pracować, żeby się z tego wydostać" - powiedział, dodając, że "długo trwało, zanim zrozumiałem, że nie trzeba być rabinem, aby być żydem".
Przyczyn swojej długowieczności Kirk Douglas upatruje również swojej wielkiej miłości, jaką stała się 63 lata temu Anne, o której mówi "kobieta mego życia".
Anne Buydens, dziś 97-letnia, jest jego druga żoną. Urodziła mu dwóch synów - Erica i Petera.
Z pierwszą, którą była aktorka Diana Dill (od 1943 do 1951 roku), Kirk Douglas ma również dwóch synów - Michaela, słynnego aktora i Joela, producenta filmowego.
Stuletni gwiazdor nadal z żoną zajmują się filantropią, na którą przeznaczyli większość majątku. Ostatnio sfinansowali remont 400 szkolnych boisk w Los Angeles i oddział dla cierpiących na Alzheimera w domu spokojnej starości dla starych aktorów.
Douglas wspierał też młodych artystów, starych przyjaciół i wiele różnych przedsięwzięć. Na przykład kupił prawa do "lotu nad kukułczym gniazdem" Kena Keseya, przygotował wersję sceniczną i przez lata zabiegał o jego ekranizację. Film w końcu powstał, i zdobył Oscara. (PAP)
klm/ ala/