Ich lektura nas relaksuje, pobudzają intelektualnie, pozwalają symbolicznie wyładować tkwiącą w nas agresję – mówili uczestnicy czwartkowej debaty pt. "Sherlock Holmes na tropie, czyli dlaczego kochamy kryminały" zorganizowanej przez Uniwersytet Warszawski.
Prof. Monika Całkiewicz, kryminolog bardzo lubi czytać kryminały i uważa, że ich znaczenie dla czytelników wykracza poza prostą rozrywkę. "Lubimy kryminały ponieważ pozwalają one nam na symboliczne wyładowanie tkwiącej w nas agresji. W pewnym stopniu każdy z nas ma ją w sobie. I właśnie czytanie kryminałów zaspokaja naszą potrzebę rozładowania agresji. Ale nie tylko dlatego sięgamy po kryminały. Fascynuje nas zło, ono jest wyrazistsze niż dobro. Zbrodnia nas fascynuje. To cecha ogólnoludzka" – mówiła Całkiewicz, profesor w Katedrze Prawa Karnego Akademii Leona Koźmińskiego.
Innym powodem dla którego kryminały cieszą się tak wielką popularnością jest pobudzenie intelektualne. "Lubimy łamać sobie głowę nad kryminalną zagadką, odczuwamy satysfakcję, jeżeli podczas lektury uda się nam odgadnąć sprawcę, jesteśmy nieprzyjemnie zaskoczeni, jeżeli nam się to nie uda" – mówiła prof. Całkiewicz.
Barbara Piwnik, sędzia, prokurator i minister sprawiedliwości w latach 2001-02 przyznała, że nie przepada za czytaniem kryminałów. Długoletnia praktyka w sądzie i prokuraturze sprawiła, że zna się na procedurach kryminalnych o wiele lepiej od większości autorów. Lektura kryminałów jest dla niej najczęściej powodem irytacji na niechlujstwo pisarzy w odtwarzaniu realiów śledztwa i spraw sądowych.
Choć literatura i dziennikarstwo dzieli przepaść, wielu autorów kryminałów zaczynało jako dziennikarze śledczy. Piotr Pytlakowski uważa, że dobry dziennikarz kryminalny ma z autorem kryminałów jedną wspólną cechę – obaj są zaangażowani emocjonalnie po jednej ze stron opisywanego konfliktu. "Obiektywizm w dziennikarstwie śledczym jest bardzo pożądany, jest ideałem, do którego należy dążyć, ale jest to bardzo trudne. Relacjonujący proces zawsze opowiada się po jednej ze stron i wnikliwy czytelnik wychwyci w tekście sygnały o tym świadczące" – mówił dziennikarz. Jego zdaniem kryminał może być bardzo dobry literacko.
Mariusz Czubaj, pisarz uważa wręcz, że w kryminałach zachowała się do dzisiejszych czasów najdoskonalsza forma prozy – XIX wieczna powieść.
"Tak to jest, że ludzie lubią jak historia ma początek, wyrazistych bohaterów, starannie zarysowaną fabułę i zakończenie. Awangardowe eksperymenty literackie nie są lubiane przez czytelników. A kryminał to najczęściej klasyczna proza, sprawdzona i przyjemna w czytaniu" – mówił.
Czytelnik lubi, gdy realia kryminałów odpowiadają życiowej prawdzie. To trudne zadanie dla autora – sprawdzić każdy szczegół. "Moja praca to nieustanne nękanie ekspertów, dzwonienie po koleżankach i kolegach i dręczenie ich pytaniami. Jako autor kryminałów jestem stalkerem informacyjnym, prześladuję ekspertów" - mówił Czubaj.
Barbara Piwnik przypomniała, że choćby nawet autor sprawdził najdrobniejsze detale, to przecież i tak rzeczywistość jest odmienna od literatury. "W życiu nie każde przestępstwo zostaje wykryte, niestety. Życie jest o wiele bardziej skomplikowane. Czasem ci straszliwi zbrodniarze, potwory opisywane w mediach, mają za sobą kawał zwyczajnego, bardzo ludzkiego, normalnego życia. A morderstwa bardzo rzadko są efektem skomplikowanego planu. Najczęściej zabójstwa popełniane są w kuchni przy pomocy noża kuchennego i kompletnie nie są zaplanowane" – mówiła Piwnik.
"Wydaje nam się, że zabójstwo jest najcięższą zbrodnią i że kto jak kto ale my na pewno nie popełnimy morderstwa. Ja natomiast uważam, że każdy może zabić, zwłaszcza w silnych emocjach" – dodała sędzia. (PAP)
aszw/ pat/