Dyrektor Centrum Technologii Audiowizualnych CeTA we Wrocławiu Robert Banasiak zawiadomił prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa i podjął decyzję o rozwiązaniu umowy o pracę z reżyserem Zbigniewem Rybczyńskim, dyrektorem artystycznym i rozwoju technologii CeTA. Rybczyński zarzuty wobec siebie uważa za bezpodstawne, a o nieprawidłowościach od dawna informował ministra.
Zawiadomienie wpłynęło do Prokuratury Rejonowej Śródmieście w poniedziałek. We wtorek Banasiak powiedział PAP, że nie chce komentować swej decyzji, natomiast w komunikacie, który Centrum Technologii Audiowizualnych CeTA przesłało PAP, napisano, że "decyzja taka została podjęta (...) w związku z informacjami uzyskanymi w drodze analizy dostępnych dokumentów, wniosków pokontrolnych Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz na podstawie informacji uzyskanych w trakcie prowadzonej obecnie kontroli przez Urząd Kontroli Skarbowej".
Jak podano w komunikacie przestępstwo miało polegać "m.in. na wyprowadzeniu środków publicznych z Wytwórni Filmów Fabularnych WFF we Wrocławiu, a potem z CeTA; podrabianiu dokumentów, niegospodarności oraz zawieraniu niekorzystnych umów w zakresie wykonywanych na rzecz instytucji prac i usług".
"Złożenie takiego zawiadomienia traktuję jak swój obowiązek jako dyrektor CeTA, gdyż chodzi tutaj przecież o środki publiczne" – podkreślił Banasiak w oświadczeniu.
Zwolniony Zbigniew Rybczyński, laureat nagrody Oscara z 1983 r. za film krótkometrażowy "Tango", był dyrektorem artystycznym i rozwoju technologii CeTA. Był odpowiedzialny za realizację i stworzenie studia filmowego.
W rozmowie z PAP Rybczyński ostro skrytykował decyzję Banasiaka. Podkreślił, że informacje o nieprawidłowościach w CeTA są mu znane od ponad półtora roku, o czym osobiście informował nie tylko Banasiaka, ale także w marcu 2012 r. ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego. "Opublikuję listy, które ja pisałem do ministra i listy, które złożyłem w ministerstwie kultury i w Polskim Instytucie Sztuki Filmowej. I to będzie wielka draka w tym kraju. Bo to jest zamiatanie pod dywan kradzieży setek tysięcy, jeśli nie półtora miliona złotych, potwornych strat gospodarczych. (...) Ja z tym walczę, a dzisiaj jestem oskarżany" - powiedział PAP Rybczyński.
Zaznaczył, że zgłaszane przez niego nieprawidłowości obciążają poprzednika Banasiaka, Roberta Gawłowskiego, co - jego zdaniem - stwierdził również przeprowadzony w 2012 r. przez ministerstwo kultury audyt w CeTA. "Pan Banasiak wiedział o tym przez cały czas" - podkreślił Rybczyński, dodając też, że informacje o nieprawidłowościach popełnionych przez Gawłowskiego były znane resortowi kultury.
"To ja jestem człowiekiem, który to odkrył. Ja zażądałem sprawdzenia wszystkich dokumentów. Zażądałem od byłego dyrektora sprawdzenia dokumentów, bo miałem podejrzenia, że pieniądze zostały wydane już, a wiele rzeczy w naszym projekcie jest niezrealizowanych. Zaplanowałem budżet, wiedziałem, ile na to będzie potrzeba pieniędzy i się nagle zdziwiłem w styczniu zeszłego roku, że wszystkie pieniądze wydaliśmy, a tu jeszcze połowa rzeczy była niekupiona (...). Odkryłem od razu, że są umowy z ludźmi, którzy z tym projektem nie mają nic wspólnego i w ogóle takich ludzi nie było, nie było takich usług i od razu odkryłem, że to lewa sprawa" - tłumaczył Rybczyński, podkreślając przy tym, że po odkryciu informacji o nieprawidłowościach natychmiast powiadomił o tym ministerstwo kultury.
Rybczyński dodał też, że przed dwoma tygodniami sprawę osobiście przedstawił w ministerstwie kultury i w Polskim Instytucie Sztuki Filmowej. "Zażądałem złożenia sprawy do prokuratury w sprawie poprzedniego dyrektora (Roberta Gawłowskiego - PAP) i wyjaśnienie całej sytuacji" - powiedział reżyser.
Zbigniew Rybczyński jest absolwentem wydziału operatorskiego łódzkiej filmówki. Tworzył w Polsce i w USA. W 2009 r. podpisał umowę z wrocławską WFF (przekształconą później w CeTA) i przeprowadził się do stolicy Dolnego Śląska. (PAP)
nno/ ros/ abe/ bk/