Zwracam się z osobistą prośbą: nie zmieniajcie o nim zdania teraz, kiedy umarł; jeżeli teraz zmienicie zdanie, to będzie znaczyło, że poddajecie się - mówił na pogrzebie Sławomira Mrożka minister kultury Bogdan Zdrojewski, parafrazując słowa pisarza.
"Mamy świadomość, iż kończy się dla nas w kulturze pewna epoka. Ona kończy się na raty tak, jak odchodzą wielcy reprezentanci świata kultury. To smutna refleksja. W ciągu niespełna jednej dekady tu w Krakowie zdążyliśmy pożegnać Wisławę Szymborską, Jerzego Nowosielskiego, Jerzego Jarockiego, wcześniej Lema i Miłosza" - powiedział Zdrojewski. Zaznaczył, że "dziś żegnamy mistrza mądrej groteski (...), pełnej refleksji, niezwykle istotnej, z którą nas Sławomir Mrożek zostawia".
Minister cytował opisaną przez Mrożka rozmowę z księdzem, w której pisarz pytał o duszę: "- Czy ja mam duszę? - Oczywiście, co za pytanie. Każdy ma duszę. - A czy po mojej śmierci moja dusza idzie do nieba? - Jeśli na to zasłuży, naturalnie. - Wobec tego ja to co innego, a moja dusza, to co innego? Ja mam duszę, czyli ona nie jest mną, a ja nie jestem nią, skoro istniejemy rozdzielnie? Więc ja się zapytuję, co to jest to ja, kim jestem. Co to jest dusza, nawet się już nie pytam. Ewentualnie mogę się zapytać w drugiej kolejności. Dziś chcę wiedzieć, kim jestem ja sam. Ja bym się nie pytał, gdyby mnie nie uczono, że człowiek jest duszą, ale nie. Słyszę tylko, że człowiek ma duszę. Wobec tego, kto to jest ten człowiek, przecież ważniejszy jest ten, kto ma, niż to, co on ma, chyba że się mylę".
Minister przypomniał też słowa Mrożka biorącego w obronę Witolda Gombrowicza. Stwierdził, że dziś możemy tak mówić o Mrożku. "Zwracam się z osobistą prośbą, nie zmieniajcie o nim zdania teraz, kiedy umarł. Jeżeli teraz zmienicie zdanie to będzie znaczyło, że poddajecie się. Co się zmieniło? Tyle tylko, że umarł, a więc czujecie się bezpieczni, nigdy już więcej nie urazi waszej miłości własnej, a więc jeśli nagle, w jednej chwili zmienicie o nim zdanie, to znaczy, że witacie jego śmierć jako swoje wyzwolenie. Jeżeli kogoś bolał, niech ten ktoś pamięta, że ze sobą postępował podobnie. Byliśmy jego pacjentami, niektórzy z nas mają mu to za złe, ale pomyślmy o chirurgu, który sam siebie operuje" - cytował Zdrojewski. (PAP)
mce/ mlu/ ura/