4 stycznia 1927 r. do budowanego ciągle portu w Gdyni wpłynął pierwszy polski statek – SS „Wilno”. Wprowadził go tu pierwszy kapitan parowca, znakomity oficer Mamert Stankiewicz. To pod jego dowództwem masowiec przypłynął z francuskiej stoczni.
5 stycznia odbyła się na Wybrzeżu uroczystość poświęcenia i podniesienia na statku polskiej bandery, w której uczestniczył ówczesny minister przemysłu i handlu, budowniczy Gdyni Eugeniusz Kwiatkowski.
SS „Wilno” był - obok SS „Kraków”, SS „Katowice”, SS „Poznań” i SS „Toruń” – zbudowaną we Francji dla Polski jednostką tworzonej wówczas Polskiej Marynarki Handlowej. Statek aż do września 1939 roku transportował polski węgiel do portów w Szwecji i Wielkiej Brytanii.
W czasie II wojny światowej wsławił się brawurową ucieczką z francuskiego portu Sfax (dziś używana nazwa tej miejscowości to Sfakis lub Safakis) w Tunezji. Miasto to było wówczas ważnym miejscem zaopatrzenia dla Niemców. Potem jednostka odbyła wiele wojennych rejsów w konwojach, a w 1946 roku „Wilno” wróciło do Polski. Pierwotna nazwa statku, zaproponowana zresztą przez Stankiewicza, została, niestety, zmieniona na bardziej „strawną” dla komunistów - „Wieluń” i statek nosił ją do wycofania ze służby w październiku 1958 roku.
Pierwszy kapitan „Wilna” Mamert Stankiewicz był postacią niezwykłą. Ten komandor Marynarki Wojennej II RP, dowódca statków „Lwów", „Polonia" oraz „Piłsudski”, po latach bohater powieści Karola Olgierda Borchardta „Znaczy Kapitan”, pochodził z rodziny polskiej szlachty z woj. wileńskiego. Absolwent Morskiego Korpusu Kadetów w Petersburgu, który odbył rejs szkolny na krążowniku „Aurora”, po wybuchu rewolucji październikowej wyjechał do Stanów Zjednoczonych. W latach 1918-19 był urzędnikiem Konsulatu Rosyjskiego w Pittsburghu. Delegowany na Syberię do flotylli rzecznej został aresztowany przez Czeka, trafił do więzienia w Irkucku, a potem do obozu w Krasnojarsku.
Gdy odzyskał wolność, w 1921 r. przybył do Polski. Wykładał m.in. astronomię i nawigację w Oficerskiej Szkole Marynarki Wojennej w Toruniu. Tłumaczył na polski z angielskiego i rosyjskiego książki i podręczniki nawigacyjne.
Oficer uważany był za „flagowego” kapitana polskiej floty – powierzano mu najbardziej prestiżowe dowództwa. Gdy w 1931 r. powstały Gdynia-Ameryka Linie Żeglugowe SA, Stankiewicz przeszedł tam i dowodził kolejno transatlantykami „Pułaski”, a następnie największym wówczas - „Polonia”. Nadzorował budowę flagowego transatlantyku MS „Piłsudski” i został jego kapitanem. Dowodził nim w czasie dziewiczej podróży.
24 sierpnia 1939 r. Stankiewicza odwołano z urlopu. Dostał rozkaz przeprowadzenia do Wielkiej Brytanii statku SS „Kościuszko”. Wypłynął z Gdyni 28 sierpnia i 2 września dopłynął do Dartmouth. 24 listopada objął dowództwo na „Piłsudskim”, przemianowanym na transportowiec wojenny.
Kapitan należał do ścisłego grona tych, którzy w odrodzonej Polsce tworzyli od zera Marynarkę Handlową i kładli podwaliny pod politykę morską państwa. Słynął z wysokich wymagań wobec siebie i podwładnych. Zginął jak przystało na wielkiego kapitana – dbając o ocalenie załogi.
25 listopada 1939 r. ORP Piłsudski wyszedł w pierwszy wojenny rejs w konwoju do Nowej Zelandii. 26 listopada na transatlantyku doszło do dwóch wybuchów. Do dziś nie jest jasne, czy trafiła w niego torpeda czy wpłynął na minę. Kapitan Stankiewicz pozostał na statku, aby sprawdzić, czy opuściła go cała załoga. Zszedł z okrętu z dwójką ostatnich marynarzy. Rozbitkowie zostali wyłowieni przez brytyjski niszczyciel HMS „Valorous”. Niestety, Mamert Stankiewicz zmarł wskutek hipotermii i ataku serca na pokładzie tego okrętu.
Kapitan został odznaczony pośmiertnie orderem Virtuti Militari i brytyjskim Distinguished Service Cross.
Stankiewicz zdążył napisać wspomnienia - „Z floty carskiej do polskiej” (pierwotny tytuł nadany przez autora to „Korsarz i Don Kichot”), które - ocalone przez jego rodzinę, wydano dopiero po 1989 roku z racji zastrzeżeń cenzury. Imię kapitana otrzymał w latach. 60 jeden ze statków polskiej floty.
Ewa Łosińska
Źródło: MHP