Piotr Beczała występuje w operze „Adriana Lecouvreur” w nowojorskiej Metropolitan Opera z Anną Netrebko - sopran - w roli tytułowej. Publiczność nagradza artystów owacją na stojąco. Opera będzie transmitowana na żywo do Polski 12 stycznia.
„Adriana Lecouvreur” kompozytora Francesca Cilei, tym razem z podziwianą za kreację Netrebko, zawitała do Met po raz pierwszy od dziesięciu lat. Poprzednikami polskiego tenora w roli Maurizio byli wcześniej w nowojorskiej operze m.in. Enrico Caruso (w sezonie 1907-08) oraz kilkakrotnie Placido Domingo.
Libretto autorstwa Arturo Coulautti powstało na kanwie sztuki Eugene Scribe i Ernesta Legouve, którzy wykorzystali konwencję teatru w teatrze. Nawiązali do historii słynnej aktorki Adrienne Lecouvreur (1692–1730), która w wieku 25 lat dostała się do Comedie-Française. Była prekursorką rewolucyjnego na owe czasy stylu.
Opera Cilei miała premierę światową w 1902 r. w Mediolanie i zyskała dużą popularność. Przyciągała publiczność intrygą, pasją oraz takimi komponentami jak miłość, niepewność, niebezpieczeństwo i śmierć. Mieści się w nurcie werystycznym, zainicjowanym we włoskiej operze pod koniec XIX wieku, charakteryzującym się odwrotem od romantycznej fantastyki na rzecz głębokiego zainteresowania rzeczywistością.
Beczała odtwarza postać hrabiego Maurycego Saksońskiego (syna króla Augusta II Mocnego i pretendenta do polskiego tronu). Rozkochuje on w sobie aktorkę Adrianę Lecouvreur (Netrebko) i księżnę de Bouillon (mezzosopran Anita Rachvelishvili) rywalizujące o jego względy. Otoczony politycznymi wrogami musi też sprostać innym wyzwaniom.
„Tenor Piotr Beczała, śpiewający z młodzieńczym zapałem, żarliwym liryzmem i krystalicznie czystymi wysokimi dźwiękami jest idealny jako żywiołowy Maurizio. Dając do zrozumienia, że pozostaje pod ogromnym wrażeniem Adriany, jawi się jako młody człowiek w nieustannym ruchu. Ponieważ jego pozycja królewska wydaje się niepewna, pragnie się wykazać wyczynami militarnymi. Ale dowiadujemy się także, że wyplątuje się z mogącego mu przynieść korzyści romansu z zamężną księżniczką Bouillon, która nie pozwala mu odejść” – pisze recenzent New York Timesa.
W jego opinii Netrebko, Beczała i Rachvelishvili wcielili się w swe role tak wiernie, że dramat nasycony był pasją i niebezpieczeństwem.
Beczałę komplementowała także Rachvelishvili. Młoda Gruzinka, o której New York Times pisał przy innej okazji, że zawładnęła szturmem światem opery, nazwała Polaka jednym z największych tenorów na świecie.
„Jest w tym tajemnica, że po latach wielkiej kariery wciąż znajduje się najwspanialszej formie. Bardzo go podziwiam za głos, osobowość, za to kim jest jako człowiek, z rodziną, z piękną żoną. Jest jednym z najwspanialszych kolegów jakich miałam w życiu” – przekonywała Rachvelishvili.
Beczała określił postać Maurizio jako ciekawą historycznie. Przyznał, że bardzo ją lubi.
„Mauricio Saksoński to raczej postać z innego szczepu, bardzo ciekawa historycznie. Bardzo się cieszę, bo była to bardzo pozytywna postać. Oceniam go jako anty-Don Carlosa, który był bohaterem negatywnym, a Verdi go troszkę podkolorował dla celów opery. W przypadku Mauricio jest odwrotnie. Uwypuklone zostały jego przygody z kobietami, a aspekty militarne i historyczne pomniejszone” – powiedział tenor w rozmowie z PAP.
Beczała potraktował najnowszy występ w Metropolitan Opera jako wejście w świat weryzmu. Przewiduje, że przez następne lata pójdzie właśnie w tym kierunku.
„Ekscytujące jest to, że w +Adrianie Lecouvreur+ została spisana historia konkretnej osoby. Reżyserzy mają dzisiaj problem z tą operą, ponieważ bardzo trudno ją uwspółcześnić. (…) Np. niemiecki teatr operowy zwraca uwagę na zupełnie inne rzeczy. Reżyserzy ze swymi koncepcjami natrafiają na mur nie do przebicia. Dlatego Adriana jest rzadko wystawiana” – uzasadniał Beczała.
Według niego, w nowojorskiej inscenizacji zostały natomiast wydobyte najlepsze walory opery Cilei.
„David McVicar skupił się na pokazaniu teatru w teatrze. Widzimy teatr od kulis, jakby koterię, zakulisowe układziki. Jest to bardzo ciekawy temat. Oczywiście muzyka jest też bardzo piękna. Może nie jest to rasowy weryzm, w którym manifestuje się muzyka najwyższych lotów, ale z mojego punktu widzenia jest to bardzo ciekawe. Czuję pozytywne wibracje tej muzyki” – ocenił tenor.
Publiczność nowojorska zgotowała owację na stojąco śpiewakom, w tym odtwórczyni roli tytułowej. Wielkie brawa zebrał też dyrygent i orkiestra Met.
12 tycznia dzięki transmisji z Met na żywo „Adrianę Lecouvreur” będą mogli w ponad 2200 kinach zobaczyć miłośnicy opery z 70 z okładem krajów, w tym także w Polsce: < http://new.nazywowkinach.pl/met-in-hd>.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)
ad/ pat/