Władze Gdańska i samorządu województwa pomorskiego odrzuciły propozycję ministerstwa kultury dotyczącą Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku. Resort proponował, że utrzyma wyższą dotację dla ECS, jeśli będzie miał większy wpływ na funkcjonowanie placówki.
W ostatnich dniach stycznia Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego (MKiDN) zapowiedziało, że zwiększenie dotacji dla ECS będzie możliwe po podpisaniu nowego aneksu do umowy założycielskiej. MKiDN chciało posiadać prawo do wskazywania wicedyrektora ECS (dyrektora wskazuje miasto Gdańsk), proponowało też utworzenie w ECS nowego działu poświęconego Annie Walentynowicz. Resort zastrzegał, że nie zamierza przejąć Europejskiego Centrum Solidarności.
W środę władze Gdańska i samorządu województwa poinformowały w przesłanym mediom oświadczeniu o odrzuceniu propozycji złożonej przez ministerstwo (wcześniej podobne stanowisko zajęła Rada ECS). Do komunikatu dołączono list adresowany do wicepremiera i szefa MKiDN Piotra Glińskiego.
W liście, podpisanym przez pełniącą obowiązki prezydenta Gdańska Aleksandrę Dulkiewicz oraz marszałka woj. pomorskiego Mieczysława Struka, przywołano stanowisko Rady ECS podjęte 2 lutego, a mówiące iż „wiązanie wysokości dotacji z żądaniem podziału instytucji i wyodrębnieniem specjalnej części podlegającej ministrowi prowadzić musi do rozbicia i zniszczenia jedynej instytucji będącej pomnikiem wspólnego dzieła Polaków”.
Samorządowcy podkreślili w liście, że podzielają pogląd Rady i - jako organizatorzy ECS - nie mogą przyjąć propozycji premiera. „Stoimy na stanowisku, iż organizowanie i finansowanie działalności kulturalnej to zadania państwa i samorządu, które powinny być wolne od motywacji politycznych. Jakiekolwiek wiązanie wysokości dotacji ze zmianami w profilu działalności instytucji kultury - a zwłaszcza zmianami o charakterze personalnym - jest nieuprawnioną ingerencją w jej niezależność, a ponadto jest niezgodne z prawem, które gwarantuje dyrektorowi autonomię i pełnię władzy nad powierzoną mu instytucją” – podkreślono.
„Zmiany proponowane przez Pana Premiera godziłyby także w inne podstawowe wolności - ekspresji artystycznej, prowadzenia badań naukowych, wreszcie najważniejszą - wolności słowa i wypowiedzi. Jest to rodzaj cenzury ekonomicznej o charakterze represyjnym” – napisano też w liście.
Jego autorzy przypomnieli, że aktualny dyrektor ECS Basil Kerski, został powołany na to stanowisko w konkursie przeprowadzonym w 2017 r., a w komisji konkursowej zasiadało trzech reprezentantów ministerstwa kultury. „Chęć ograniczenia autonomii dyrektora przez narzucanie mu zastępcy, de facto sterowanego bezpośrednio z Ministerstwa, stanowi łamanie porządku prawnego. Obowiązujący statut Europejskiego Centrum Solidarności nie dopuszcza sytuacji, by zastępcy dyrektora instytucji byli powoływani przez kogoś innego niż sam dyrektor, nawet przez organizatora” – zaznaczono w liście.
„Z podobną sytuacją nie zetknęliśmy się po 1989 roku. Skłania nas to do następującej refleksji i pytania: która ze stron konfliktu zachowuje się „politycznie”? Czy Europejskie Centrum Solidarności, będące instytucją otwartą, obywatelską, odwiedzaną przez blisko milion ludzi rocznie, czy Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego, który dąży za wszelką cenę (przetargowe 3,146 mln zł) do zmiany pokojowego, wolnościowego i demokratycznego przesłania, jakie ECS od początku swojego istnienia (i zgodnie z intencją założycieli) adresuje do Polski, Europy i świata” – podkreślono w liście.
„Odrzucamy argument, iż ten, kto daje więcej pieniędzy powinien mieć większą władzę. Instytucja kultury nie jest spółką akcyjną” – napisano w liście. Przypomniano, że ECS jest „żywym pomnikiem pierwszej Solidarności i domem jej bohatera Lecha Wałęsy, ale także miejscem niezwykle ważnych spotkań i debat obywatelskich, działań artystycznych i poszukiwań naukowych”.
Autorzy pisma przypomnieli też, że pomysłodawcą i inicjatorem powstania ECS był prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, a budynek będący siedzibą Centrum „powstał kosztem i staraniem miasta Gdańska przy dużym udziale dotacji europejskich”.
„To Gdańsk jest gospodarzem ECS, zaś państwo polskie - zważywszy na ponadlokalny charakter działania i oddziaływania Centrum - może i powinno odgrywać rolę pomocniczą, tak jak to się dzieje w przypadku kilkudziesięciu instytucji w całym kraju” – napisano w liście. „Mamy nadzieję, że Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zechce do tej roli powrócić, gdyż - cytując raz jeszcze uchwałę Rady ECS, z 2 lutego: +Politycy powinni skupić się na trosce o wspólną przyszłość obywateli, a nie na poprawianiu obrazu przeszłości” – podkreślono deklarując dalszą wolę podjęcia rozmów o przyszłości Centrum.
ECS utrzymywany jest ze środków przekazywanych przez samorządy Gdańska i woj. pomorskiego oraz resortu kultury. W ostatnich latach placówka otrzymywała z MKiDN dotację podmiotową na poziomie ponad 7 mln zł. W październiku ub. roku resort podjął decyzję o powrocie w 2019 r. do podstawowej kwoty dotacji w wysokości 4 mln zł, uzasadniając że taka kwota jest zapisana w umowie o współprowadzeniu instytucji i zgodna z aneksem z 2013 r. Resort wskazywał, że w trakcie obowiązywania umowy, aneksem z 2013 r., pozostali współorganizatorzy obniżyli swoje obligatoryjne zaangażowanie na rzecz ECS (w tym miasto Gdańsk - z 4,5 mln do 3,5 mln zł)
W ostatnich dniach stycznia w siedzibie MKiDN w Warszawie odbyło się spotkanie, w którym uczestniczyli m.in. Gliński, Dulkiewicz oraz Struk. Podczas spotkania ministerstwo poinformowało, że jego zdaniem organizatorzy ECS powinni mieć wpływ na sposób funkcjonowania tej instytucji "stosownie do ich zaangażowania finansowego w jej prowadzenie" (miasto Gdańsk, MKiDN, woj. pomorskie). Resort zapowiedział, że zwiększenie dotacji dla ECS będzie możliwe po podpisaniu nowego aneksu do umowy założycielskiej.
2 lutego propozycje resortu kultury ws. działalności ECS odrzuciła Rada ECS uznając, że naruszają one umowę założycielską ECS oraz statut placówki.
W związku ze zmniejszeniem dotacji przez MKiDN zorganizowane zostały dwie publiczne zbiórki na rzecz ECS. W jednej z nich zebrano 3 mln zł, na subkonto utworzone przez ECS wpłynęło też ponad 3,3 mln zł. Jak poinformowały w środowym komunikacie samorządy Gdańska i woj. pomorskiego, „kwota ta wciąż rośnie”. „Przekazanie pieniędzy na rzecz placówki zadeklarowali również prezydenci innych miast, a także marszałkowie województw” – podano. (PAP)
autor: Anna Kisicka
aks/ agz/