W latach osiemdziesiątych ludzie zajmujący się muzyką związani z władzami wiedzieli, że muszą zapewnić, by ten żywioł muzyczny był w ich rękach i płynął kanałami, które wskażą – podkreślił podczas debaty „Estrada w PRL” w Przystanku Historia Centrum Edukacyjnym IPN muzyk i dziennikarz Jan Pospieszalski.
Kolejne spotkanie z cyklu „Historia zza kulis” w warszawskim Przystanku Historia Centrum Edukacyjnym IPN im. Janusza Kurtyki zostało poświęcone historii polskiej muzyki rozrywkowej w ostatnich dwóch dekadach istnienia systemu komunistycznego w Polsce. Jak podkreślili muzycy uczestniczący w dyskusji, polska estrada przeżyła w tym okresie kilka ogromnych zmian pokoleniowych i estetycznych. W ich opinii o kształcie ówczesnego rynku muzycznego decydowali nie tylko sami muzycy i publiczność, ale również polityka władz PRL oraz często absurdalne uwarunkowania ekonomiczne.
Kompozytor, pianista jazzowy i rockowy Wojciech Konikiewicz przypomniał, że dla ówczesnych polskich artystów jednym z największych ograniczeń było niemal całkowite zamknięcie zachodnich rynków muzycznych. Muzyk znany z występów w zespołach Funk Trio, FFT Open Band, Green Revolution oraz współpracy z Lechem Janerką wspominał, że gdy otrzymał propozycję występów z brytyjskim zespołem jazzowym, otrzymał paszport dopiero wówczas, gdy jego trasa koncertowa trwała od kilku tygodni.
„Zabiegi o przyznanie paszportu trwały niemal pół roku. Mój wyjazd zależał wyłącznie od działań państwowej agencji artystycznej – Pagartu. Komuna rozwaliła moją trasę koncertową” – podkreślił Konikiewicz.
Zdaniem muzyka i dziennikarza Jana Pospieszalskiego kariery polskich artystów w krajach zachodniej Europy były budowane wbrew peerelowskim decydentom, a nie dzięki ich pomocy. „Wielu wybitnych jazzmanów, takich jak Michał Urbaniak, Krzysztof Komeda, Jerzy Matuszkiewicz doszlusowało do czołówki światowej mimo pokonywania swego rodzaju ścieżek zdrowia, które fundowała nam PRL” – podkreślił Pospieszalski.
„Muzyka nie istnieje bez przekaźników. Jeśli nie ma jej w eterze lub w sklepach, to nie istnieje. W PRL mieliśmy do czynienia z monopolem medialnym państwa, które decydowało, kogo puści i w jakim kontekście. Od grymasu cenzora lub dyrektora wytwórni muzycznej zależała przyszłość artystów” – podkreślił Pospieszalski. Przypomniał również, że PRL niemal do końca dążyła do kontroli nad polską kulturą. „W latach osiemdziesiątych ludzie zajmujący się muzyką związani z władzami wiedzieli, że muszą zapewnić, by ten żywioł muzyczny był w ich rękach i płynął kanałami, które wskażą, takimi jak festiwal w Jarocinie, wytwórnie muzyczne i radiowa Trójka” – podkreślił Pospieszalski.
Zdaniem Wojciecha Konikiewicza w ostatniej dekadzie PRL, gdy pojawiła się nowa generacja muzyków, można wyróżnić trzy główne strategie stosunku artystów do władz i oficjalnych mediów. Część artystów, szczególnie związana z nurtem punkowym, funkcjonowała w ramach „drugiego obiegu”. Zespoły te odrzucały jakiekolwiek związki z oficjalną scenę muzyczną, a tym samym również nagrywanie płyt. Zdaniem Konikiewicza muzyka tworzona przez wiele z tych zespołów zapisała się wyłącznie w pamięci uczestników koncertów lub samodzielnie nagrywanych przez nich kasetach magnetofonowych. „Inni muzycy grali z władzami w szachy, to znaczy dopuszczali kompromisy, prowadzili grę z systemem. Niektórzy wchodzili w całkowitą współpracę z systemem i zapewniali sobie miejsce w obiegu medialnym” – stwierdził Konikiewicz.
Jego zdaniem na postawę muzyków przyjmujących strategię sprzeciwu wobec systemu wpłynęło powstanie „Solidarności”. „Nie udało się już dalej utrzymać sytuacji, w której ambitna poezja lub proste teksty będą wystarczające do wyrażenia własnej ekspresji. Zaczęły pojawiać się zespoły, które chciały śpiewać swoją muzykę i własne teksty” – podkreślił Konikiewicz. Jego zdaniem kolejną ważną cezurą w dziejach polskiej muzyki był stan wojenny. „Po pierwszym szoku grudnia 1981 r. muzycy dostrzegli przestrzeń, którą chcieli wypełnić” – podkreślił muzyk. Wśród pionierów nowych trendów kulturowych Konikiewicz wymienił m.in. Brygadę Kryzys oraz jedną z jej najważniejszych piosenek – „Centralę”, która była zakamuflowanym poparciem dla „Solidarności”.
Strategię zakamuflowania prawdziwego znaczenia tekstów piosenek polscy muzycy stosowali już ponad dekadę wcześniej. Jan Pospieszalski przypomniał historię piosenki „Biały krzyż” wykonywanej przez Czerwone Gitary. Wbrew przekonaniu władz PRL i cenzury nie była ona hołdem wobec komunistycznej partyzantki, lecz żołnierza Armii Krajowej i podziemia antykomunistycznego Czesława Klenczona, który był ojcem Krzysztofa Klenczona.
W opinii Wojciecha Konikiewicza szczytowym osiągnięciem polskiej muzyki tego okresu była twórczość Grzegorza Ciechowskiego i zespołu Republika. „Mieliśmy do czynienia z poetą, człowiekiem najwyższej kultury literackiej i umysłowej, który przyjął narzędzie muzyki rockowej w celu dotarcia do publiczności. Jego teksty stały się kompletnie nieprzenikalne dla cenzury. Wejście na poziom abstrakcji było bardzo skuteczną ścieżką” – podkreślił. W tym kontekście wymienił również teksty Lecha Janerki, przy których „cenzor na Mysiej płakał, próbując zrozumieć ich rzeczywiste znaczenie”.
Zdaniem Konikiewicza stosunek władz PRL po 1981 r. wobec muzyki tego okresu można określić jako „strategię polderu”. „Władze wiedziały, że młodzież ma w sobie negatywną wobec systemu energię, dlatego aby zmniejszyć niebezpieczeństwo wybuchu, należało stworzyć warunki do rozlania się tej energii” – zaznaczył. Jego zdaniem taką rolę odgrywał ówczesny Program Trzeci Polskiego Radia oraz kontrolowane przez państwo festiwale w Jarocinie. W tym kontekście zwrócił uwagę także na powstałą w tym okresie kontrolowaną przez „młodzież partyjną” wytwórnię muzyczną Tonpress, która w tym czasie wydawała najważniejsze zespoły rockowe.
Z kolei Jan Pospieszalski dodał, że wiele tematów dotyczących polskiej muzyki rozrywkowej tego okresu wciąż można określić jako białe plamy. „Wciąż zbadania wymagają kulisy ówczesnego rynku muzycznego. My spoglądamy na to wyłącznie z własnej perspektywy” – podkreślił Jan Pospieszalski.
Debatę „Estrada w PRL” w cyklu „Historia zza kulis” Przystanku Historia Centrum Edukacyjnego IPN prowadził Rafał Dudkiewicz.
Michał Szukała (PAP)
szuk / skp /