W 30. rocznicę wprowadzenia w Polsce stanu wojennego prezydent Bronisław Komorowski odznaczył działaczy opozycji antykomunistycznej lat 80. Podczas uroczystości w Pałacu Prezydenckim podziękował im za walkę o wolną Polskę i demokrację. "Kochani, mam świadomość - i tak cały czas myślałem, wręczając wam odznaczenia - że najważniejsze wyróżnienie, odznaczenie i podziękowanie dostaliśmy wszyscy - to najwspanialszy order wolnej Polski" - powiedział prezydent do odznaczonych.
"13 grudnia to data bolesna, ale w takich złych dniach, złych momentach było widać najlepiej, gdzie jest prawda, gdzie jest racja, odwaga, a gdzie jest jej brak" - zaznaczył Komorowski. Dodał, że wielkie rzeczy nigdy nie dzieją się bez siły, która tkwi w ludziach.
Odznaczenia państwowe otrzymało 56 osób: 26 osób uhonorowanych zostało Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, 29 osób wyróżniono Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, jedna osoba otrzymała Krzyż Wolności i Solidarności. Jedno odznaczenie - Krzyż Kawalerski OOP - przyznane zostało pośmiertnie.
"Jestem przekonany, że wręczając odznaczenia wręczam je osobom wyróżniającym się ponad przeciętną, jeśli chodzi o służbę ojczyźnie i ponad przeciętną, jeśli chodzi o odwagę" - zaznaczył Komorowski.
Wśród uhonorowanych we wtorek przez prezydenta Krzyżami Oficerskimi i Kawalerskimi OOP znaleźli się m.in. pisarz i tłumacz Antoni Libera, psychoterapeutka, współzałożycielka "Tygodnika Mazowsze" Anna Dodziuk, romanistka, współzałożycielka Komitetu Obrony Robotników Halina Suwała, były senator, sędzia Trybunału Stanu Piotr Andrzejewski oraz ks. Mateusz Matuszewski, który w stanie wojennym pracował w Prymasowskim Komitecie Pomocy Uwięzionym, był też zaangażowany w ukrywanie Zbigniewa Bujaka i Wiktora Kulerskiego.
"Najważniejsze wówczas było, by nie stracić nadziei i mimo wszystko starać się walczyć o godną Polskę. Stan wojenny był głównie po to, by pozbawić ludzi nadziei po tym wspaniałym okresie budowania Solidarności. (...) Na szczęście nie wszyscy stracili nadzieję, tysiące ludzi działało w podziemiu" - powiedział dziennikarzom po uroczystości jeden z odznaczonych, w latach 80. przewodniczący komisji zakładowej NSZZ "Solidarność" na Politechnice Warszawskiej, były poseł Andrzej Smirnow.
"Moją jedyną zasługą była moja wiara i powiedziałam to dziś panu prezydentowi, wiara w wolną Polskę. Robiłam wszystko to, co było trzeba wtedy robić: woziłam, rozwoziłam, pisałam, naklejałam, w końcu mnie zamknęli" - powiedziała z kolei Elżbieta Misiak-Bremer, która w latach 80. zajmowała się "Tygodnikiem Solidarność", woziła matryce do drukarni, odbierała nakład i rozwoziła go. (PAP)
dsr/ hes/ jra/