W Parlamencie Europejskim odbyła się projekcja filmu „Andrzej Kołodziej. Bardzo polska opowieść” w reżyserii Marii Dłużewskiej. Obraz opowiada o losach działacza Solidarności i Solidarności Walczącej, współorganizatora strajku w 1980 roku na Wybrzeżu.
W wydarzeniu, które prowadził europoseł PiS Kosma Złotowski, udział wzięli: wiceprzewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa, były sędzia Trybunału Konstytucyjnego Wiesław Johann, ambasador RP w Królestwie Belgii Artur Orzechowski, redaktor Piotr Semka, a także autorka filmu. W pokazie wzięła udział również belgijska Polonia.
Film opowiada losy Andrzeja Kołodzieja, działacza „Solidarności” i „Solidarności Walczącej”, współorganizatora strajku w Stoczni im. Komuny Paryskiej, który rozpoczął się 15 sierpnia 1980 roku. Dzięki jego niezłomnej postawie nie doszło do wygaszenia protestów na Wybrzeżu. Kołodziej został aresztowany w październiku 1981 r. przez czechosłowackie służby wewnętrzne podczas nielegalnego przekraczania granicy i skazany na rok i 9 miesięcy pozbawienia wolności. Po odbyciu kary w lipcu 1983 r. został przekazany władzom PRL i uwolniony.
W dokumencie znajdziemy nowe informacje na temat aktywności opozycji antykomunistycznej i powstania „Solidarności”, a także nieznane okoliczności strajków na Wybrzeżu w sierpniu 1980 r. Autorka wykorzystała w filmie materiały archiwalne, a także relacje świadków i uczestników tamtych zdarzeń.
Kosma Złotowski przed projekcją zaprezentował sylwetkę bohatera filmu. „Andrzej Kołodziej w pierwszą niedzielę strajku w sierpniu 1980 roku pomagał wbijać krzyż w miejscu, w którym stanęły potem trzy krzyże, czyli w miejscu, w którym kule dosięgły stoczniowców Gdańska” – mówił.
Maria Dłużewska tłumaczyła, że film powstał ze względu na niezwykły życiorys Andrzeja Kołodzieja. "Jest to film zrobiony z cynizmu i ze złości, ponieważ jego bohater jest najlepszym przykładem autorytetu, którego postawą powinniśmy się karmić dzień w dzień. I karmilibyśmy się, gdyby nie fakt, że prawdziwi bohaterowie są chowani i podmieniani na fałszywe autorytety” - dodała.
Po zakończeniu pokazu w sali odbyła się debata. Dyskusję rozpoczął sędzia Wiesław Johann, zwracając uwagę na ostatnie słowa, które w filmie wypowiada Andrzej Kołodziej: „Czy ktoś będzie o nas pamiętał? Czy ktoś będzie pamiętał o ludziach, którzy tak wiele dla nas zrobili?”. Wiceprzewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa stwierdził, że filmy o ludziach, którzy tworzyli naszą historię, są dziś niezwykle potrzebne, ponieważ młodzi ludzie nie znają współczesnej historii Polski.
Maria Dłużewska wspominała pierwszy pokaz filmu, który odbył się w stoczni w Gdyni, a który był dla niej ogromnym przeżyciem, bo całą widownię zajęli dawni stoczniowcy, prawdziwi bohaterowie sierpniowych strajków. Jest to pierwszy dokument ukazujący strajk w Stoczni Gdynia.
W trakcie dyskusji pojawiły się opinie, że na Zachodzie Europy symbolem upadku komunizmu jest zburzenie muru berlińskiego, a nie powstanie „Solidarności” i powinniśmy robić więcej, aby zwiększyć świadomość, że to właśnie polityczne i społeczne zmiany w Polsce w 1989 r. w decydującym stopniu przyczyniły się do upadku komunizmu w Europie.
Z Brukseli Łukasz Osiński (PAP)
luo/ jo/ mc/