Ponad sto osób przeszło w sobotę ulicami Mysłowic w drugim Marszu Górnośląskiej Tożsamości. Postulowali m.in. uznanie Ślązaków za mniejszość etniczną, a śląskiej mowy za język regionalny. Domagali się także edukacji regionalnej w szkołach.
Marsz zorganizowało mysłowickie stowarzyszenie „Ślunsko Ferajna”, stawiające sobie za cel m.in. promocję śląskiej kultury, historii, tradycji i języka, propagowanie wielokulturowości regionu oraz ugruntowanie tożsamości regionalnej wśród mieszkańców.
Wśród najważniejszych postulatów śląskich organizacji i stowarzyszeń, które skupiły się niedawno w Radzie Górnośląskiej, jest wprowadzenie w szkołach podstawowych i w gimnazjach lekcji edukacji regionalnej oraz uznanie „ślunskij godki” za język regionalny – projekt stosownej ustawy w tej sprawie jest już w Sejmie.
Obok uznania Górnoślązaków za mniejszość etniczną, środowiska odwołujące się do regionalnej tradycji postulują również uznanie narodowości śląskiej. Z tym wiąże się postulat wprowadzenia śląskich symboli (flagi i godła) – obok polskich – do instytucji administracji publicznej i samorządowej na Górnym Śląsku, a także stosowania dwujęzycznych nazw miejscowości.
Marsz Tożsamości Górnośląskiej to kolejna taka inicjatywa, po organizowanym od sześciu lat przez Ruch Autonomii Śląska marszu autonomii w Katowicach. Odbywa się on w połowie lipca, kiedy przypada rocznica przyznania regionowi autonomii w 1920 r. Formalnie autonomię zniesiono po II wojnie światowej.
"Nie mamy nic przeciwko Polsce i Polakom, szanujemy ludzi i władze, ale chcemy, żeby w ten sam sposób szanowano nas, naszą tożsamość i odrębność; nie jesteśmy trędowaci. Chcemy żyć w Polsce i w myśl polskiego prawa, ale oczekujemy, że to prawo będzie nas uznawało i chroniło" - powiedział jeden z organizatorów marszu Peter Langer, przywołując m.in. postulat ochrony śląskiej mowy.
Marsz Tożsamości Górnośląskiej to kolejna taka inicjatywa, po organizowanym od sześciu lat przez Ruch Autonomii Śląska marszu autonomii w Katowicach. Odbywa się on w połowie lipca, kiedy przypada rocznica przyznania regionowi autonomii w 1920 r. Formalnie autonomię zniesiono po II wojnie światowej.
Organizacje regionalne – także podczas sobotniego marszu – postulowały utworzenie na Górnym Śląsku regionu autonomicznego. Uczestnicy spotkania podkreślali, że byłoby to zgodne ze współczesnymi regionalistycznymi koncepcjami jedności europejskiej, podkreślającymi jedność przy równoczesnym zachowaniu odrębności poszczególnych regionów i wspólnot.
Przedstawiciele śląskich organizacji przygotowali petycję do władz, w której sformułowali swoje postulaty. Odczytano ją w sobotę przed siedzibą mysłowickiego magistratu. Poseł PO Marek Plura, który złożył w Sejmie projekt nowelizacji ustawy o języku regionalnym, zaapelował do śląskich samorządowców, by za przykładem Rady Powiatu Pszczyńskiego podejmowali uchwały intencyjne wspierające dążenia do nadania śląskiej mowie statusu języka regionalnego.
Starania o taki status dla śląskiej mowy to jeden z głównych postulatów dziesięciu organizacji ze Śląska i Opolszczyzny, które w połowie maja powołały Radę Górnośląską. Ma ona wypracowywać wspólne stanowiska i reprezentować stowarzyszone w niej podmioty w rozmowach z instytucjami polskiego państwa. Najważniejsze postulaty dotyczą upodmiotowienia Ślązaków w polskim ustawodawstwie, czyli uznania ich za mniejszość etniczną, oraz gwarancji ochrony kultury i języka.
Działacze chcą m.in., by Ślązacy mogli uczestniczyć w obradach Komisji Wspólnej Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych. Komisja jest organem opiniodawczo-doradczym. Tworzą ją przedstawiciele wymienionych w ustawie mniejszości. Na tej liście ustawodawca nie wymienił Ślązaków, dlatego ich udział w posiedzeniu - jeśli spotkałby się z aprobatą - miałby jedynie charakter nieformalny.
Kilka tygodni temu śląscy posłowie PO ponownie złożyli w Sejmie projekt uznania śląskiej mowy za język regionalny. Liczą, że w przeciwieństwie do poprzedniej kadencji parlamentu, tym razem uda się uchwalić nowelizację stosownej ustawy. Pod projektem nowelizacji ustawy o mniejszościach narodowych, etnicznych i języku regionalnym podpisało się 65 posłów, nie tylko z PO, i nie tylko ze Śląska. Podobny projekt posłowie złożyli w październiku 2010 r., nie został jednak uchwalony.
Wnioskodawcy proponują, by śląski był drugim, po kaszubskim, językiem regionalnym w Polsce. Dzięki prawnej ochronie możliwa będzie m.in. edukacja w języku regionalnym (od przedszkola aż po wyższe studia), wsparcie naukowców i organizacji pozarządowych badających i pielęgnujących śląską mowę oraz podwójne nazwy miejscowości, ulic i obiektów geograficznych tam, gdzie co najmniej 20 proc. mieszkańców gminy mówi po śląsku.
W spisie powszechnym narodowość śląską wskazało 809 tys. osób, z czego 362 tys. podało tylko taką narodowość, a 415 tys. obok śląskiej wymieniło także polską.(PAP)
mab/ itm/