Mszami św. i odsłonięciem w Ostrowi Mazowieckiej i Stoczku koło Węgrowa tablic pamiątkowych zostaną w sobotę i niedzielę uczczeni kolejni Polacy, którzy stracili życie w związku z ukrywaniem Żydów podczas II wojny światowej.
Instytut Pileckiego przybliża ich historie, upamiętniając w ramach projektu "Zawołani po imieniu". W uroczystościach w Ostrowi Mazowieckiej i Stoczku weźmie udział wiceminister kultury Magdalena Gawin.
Uroczystości w Ostrowi Mazowieckiej rozpoczną się w sobotę mszą św. w kościele pw. Wniebowzięcia NMP. Później w parku przed Szkołą Podstawową nr 1 im. Tadeusza Kościuszki nastąpi odsłonięcie tablic upamiętniających Jadwigę Długoborską i Lucynę Radziejowską.
Jadwiga Długoborska (z d. Wagner) urodziła się w 1899 r. w Ostrowi Mazowieckiej. Była właścicielką pensjonatu. Już w listopadzie 1939 r. udzieliła schronienia 10 osobom z żydowskich rodzin Renkant, Ryczke, Lewartowicz i Szumowicz. W jej pensjonacie dwa pokoje zostały zamaskowane i to tam ukrywała potrzebujących. W lokalu spotykali się także oficerowie AK z miejscowego oddziału "Opocznik".
W nocy z 23 na 24 czerwca 1944 r. została aresztowana, późnie była przesłuchiwana i torturowana w siedzibie Gestapo. Została zamordowana 29 czerwca 1944 r. strzałem w tył głowy w lasach okalających Guty-Bujno. Po wycofaniu się Niemców siostra odnalazła jej ciało. Jeden z ukrywających się u Długoborskiej zdołał uciec. Jego żona w 1964 r. poświadczyła komu zawdzięczał przeżycie, syn złożył wniosek o pośmiertne odznaczenie Jadwigi Długoborskiej medalem Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata. Jak podaje Instytut Pileckiego pismo pozostaje nierozpatrzone.
Lucyna i Wincenty Radziejowscy mieszkali z synem Mirosławem i córką Anną Danutą we wsi Płatkownica w pow. węgrowskim. W 1941 r. ukryli w gospodarstwie zbiega z obozu dla sowieckich żołnierzy w Grądach. W wyniku zarażenia się od niego tyfusem zmarł Wincenty Radziejowski. Po wywiezieniu Mirosława na roboty przymusowe do III Rzeszy Lucyna Radziejowska została sama z 12-letnią córką.
Latem 1943 r. zgodziła się przyjąć dwoje zasymilowanych Żydów z Warszawy - matkę z kilkunastoletnim synem. Prawdopodobnie posiadali fałszywe dokumenty, gdyż mieszkali tam jawnie, choć nie opuszczali terenu gospodarstwa. Na początku lipca 1943 r. w gospodarstwie pojawili się żandarmi niemieccy. Po krótkim śledztwie aresztowali Radziejowską z ukrywanymi. Matka z synem zginęli w nieznanych okolicznościach. Lucyna Radziejowska trafiła na Pawiak. Skazano ją na pobyt w Auschwitz-Birkenau, gdzie trafiła w październiku 1943 r. Według oficjalnego obozowego powiadomienia zmarła na tyfus 31 marca 1944 r.
Uroczystości w Stoczku koło Węgrowa rozpoczną się w niedzielę mszą św. w kościele św. Stanisława Biskupa Męczennika. Później na terenie przykościelnym nastąpi odsłonięcie tablicy upamiętniającej Juliannę, Stanisława, Henryka i Wacława Postków.
Małżeństwo Postków przeniosło się do Stoczka przed wybuchem wojny. Stanisław był gajowym, Julianna zajmowała się gospodarstwem. Mieszkali z ośmiorgiem dzieci: Henrykiem, Wacławem, Franciszkiem, Jerzym, Józefem, Cecylią, Marianną i Zofią. W lipcu 1942 r. udzielili schronienia trojgu uciekinierom z likwidowanego warszawskiego getta. We wrześniu w czasie likwidacji getta w Stoczku do ukrywanych dołączył znajomy Hajkel wraz z nieznaną z nazwiska parą. Pod koniec roku o schronienie poprosili dwaj bracia i siostra z dzieckiem z rodziny Majorków. Po buncie w obozie w Treblince w sierpniu 1943 r. dołączyli kolejni. W sumie w dwóch kryjówkach na terenie gospodarstwa ukrywało się 17 osób.
5 września 1943 r. gospodarstwo Postków otoczyła niemiecka żandarmeria. W domu przebywali wtedy Stanisław i Julianna z Henrykiem, Wacławem i Franciszkiem. Podczas przeszukania Niemcy znaleźli najpierw Żydów ukrywanych w piwnicy spalonego domu, których rozstrzelali w pobliskim lesie. Po wznowieniu poszukiwań odkryli także drugi bunkier, jego mieszkańców rozstrzelano na miejscu. Żandarmi aresztowali Stanisława, Henryka i Wacława (Franciszkowi udało się zbiec). Trafili do więzienia na Pawiaku. Za dawanie jedzenia Żydom Juliannę Postek Niemcy zakatowali kijami. Zmarła następnego dnia. Stanisław Postek z Pawiaka trafił do Auschwitz, gdzie zginął w marcu 1944 r. Henryka i Wacława zwolniono, lecz po kilku miesiącach Niemcy znów zaczęli wypytywać o ukrywanie Żydów. Braci ponownie aresztowano, ich los pozostaje nieznany.
Projekt "Zawołani po imieniu" poświęcony jest osobom narodowości polskiej zamordowanym za niesienie pomocy Żydom w czasie okupacji niemieckiej. Zainicjowała go wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Magdalena Gawin, a realizuje Instytut Pileckiego. Jak zaznaczają organizatorzy, projekt wynika z "potrzeby zaznaczenia w przestrzeni publicznej miejsc związanych z pomordowanymi". Instytut Pileckiego chce w ten symboliczny sposób "wprowadzić lokalne doświadczenia do powszechnej świadomości historycznej". Materialnym symbolem upamiętnienia są tablice z inskrypcją w języku polskim i angielskim. Znajduje się na nich także kod QR odsyłający do artykułu opisującego wydarzenie. (PAP)
autor: Anna Kondek-Dyoniziak
akn/ itm/