25 września ma ruszyć proces Romana S., byłego członka plutonu specjalnego ZOMO, oskarżonego o strzelanie do górników protestujących w kopalni „Wujek” w grudniu 1981 r. Taki termin wyznaczył w poniedziałek Sąd Okręgowy w Katowicach.
Sąd zarazem przedłużył oskarżonemu okres aresztowania do 31 grudnia. Poprzedni termin stosowania tego środka zapobiegawczego upływał 6 sierpnia.
Informację o decyzjach, które zapadły podczas poniedziałkowego posiedzenia przekazał PAP rzecznik Sądu Okręgowego w Katowicach sędzia Jacek Krawczyk.
Akt oskarżenia przeciwko S. przesłał do sądu przed kilkoma tygodniami prokurator Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Katowicach. B. zomowiec został oskarżony o popełnienie zbrodni komunistycznych, stanowiących jednocześnie zbrodnie przeciwko ludzkości. Nie przyznaje się do winy, grozi mu do 10 lat więzienia.
S., który ma niemieckie obywatelstwo, był ścigany Europejskim Nakazem Aresztowania. Został zatrzymany 17 maja w Chorwacji. Władze tego kraju zdecydowały o wydaniu go polskim organom wymiaru sprawiedliwości. 11 czerwca usłyszał zarzut w katowickim oddziale IPN, a dzień później został aresztowany. S. jest jednym z dwóch żyjących b. zomowców, którzy uczestniczyli w pacyfikacji katowickiej kopalni na początku stanu wojennego, a nie zostali dotąd osądzeni.
Romana S. IPN oskarżył o to, iż "16 grudnia 1981 r. w Katowicach, będąc funkcjonariuszem państwa komunistycznego, (...) członkiem plutonu specjalnego Pułku Manewrowego KW MO w Katowicach, działając wspólnie z innymi członkami tego plutonu, dopuścił się zbrodni komunistycznej stanowiącej zbrodnię przeciwko ludzkości, polegającej na stosowaniu represji i naruszaniu praw człowieka".
Chodzi o udział oskarżonego "w pobiciu strajkujących górników kopalni +Wujek+". Roman S. - jak czytamy w akcie oskarżenia - "użył niebezpiecznego narzędzia w postaci broni palnej, oddając strzały w kierunku wyżej wymienionej grupy osób, narażając je na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, ciężkiego uszkodzenia ciała lub ciężkiego rozstroju zdrowia".
W wyniku pacyfikacji strajkującej kopalni przez siły milicyjne śmierć poniosło 9 osób, a 21 osób doznało obrażeń ciała. W ocenie IPN, stanowiło to "poważne prześladowania z powodu przynależności osób prześladowanych do określonej grupy polityczno-społecznej, która sprzeciwiła się bezprawnemu wprowadzeniu stanu wojennego oraz pozbawieniu podstawowych praw i wolności obywatelskich".
Większość członków plutonu specjalnego ZOMO, który strzelał do górników z "Wujka", została prawomocnie osądzona. W czerwcu 2008 r. Sąd Apelacyjny w Katowicach skazał prawomocnie b. dowódcę plutonu specjalnego Romualda C. na 6 lat więzienia, a 13 jego podwładnym wymierzył kary od 3,5 do 4 lat więzienia. To C. dał sygnał do otwarcia ognia - wynika z procesu.
Według sądu, w sposób niewątpliwy w toku procesu ustalić można było jedynie, że oskarżeni działali wspólnie oraz że w wyniku działań niektórych z nich, a za wiedzą pozostałych, śmierć ponieśli górnicy. Zmowa milczenia uniemożliwiła wskazanie, kto konkretnie strzelał i zabił lub ranił górników. Wniesione kasacje oddalił w 2009 r. Sąd Najwyższy - wyrok stał się ostateczny blisko 28 lat po tragedii.
Roman Zdzisław S. to były funkcjonariusz plutonu specjalnego Pułku Manewrowego Komendy Wojewódzkiej MO w Katowicach. Na początku lat 90. ub. wieku wyjechał na stałe do Niemiec - jeszcze zanim sformułowano wobec niego zarzuty w sprawie pacyfikacji śląskich kopalń. Zrzekł się obywatelstwa polskiego i przyjął niemieckie. Jak podaje IPN, strona niemiecka odmówiła wydania podejrzanego. Wniosek o wydanie Europejskiego Nakazu Aresztowania wobec byłego milicjanta w 2012 r. złożył do katowickiego sądu prokurator IPN w Katowicach. Sąd Okręgowy w Katowicach 7 stycznia 2013 r. wydał taki nakaz, co umożliwiło zatrzymanie poszukiwanego w tym roku w Chorwacji.
W latach 90. do Niemiec uciekł także - jeszcze przed przesłuchaniem w prokuraturze - inny b. zomowiec, Jan P., który ma podwójne obywatelstwo. Gdy w 2013 r. wydawano Europejski Nakaz Aresztowania S., IPN wnioskował o podobny nakaz dla P., sąd nie uwzględnił jednak tego wniosku. Z uzasadnienia wynikało, że – jak ustalił sąd – postanowieniem prokuratury w Dortmundzie z 10 maja 1995 r. umorzono postępowanie przeciwko Janowi P. Zgodnie z art. 114 par. 3 pkt 3 Kodeksu karnego strona polska jest związana orzeczeniem sądu innego państwa strefy Schengen. Tym samym IPN był zobowiązany do uchylenia listu gończego i umorzenia postępowania wobec P. Miało to miejsce we wrześniu 2018 r.
Na początku stanu wojennego, 16 grudnia 1981 r., w czasie pacyfikacji strajku w kopalni "Wujek" w Katowicach milicja użyła broni palnej. Od milicyjnych kul zginęło tam dziewięciu protestujących górników, a ponad 20 zostało rannych. Była to największa tragedia stanu wojennego.
W oddzielnym procesie odpowiadał gen. Czesław Kiszczak, oskarżony o przyczynienie się do śmierci górników w "Wujka". Jego proces toczył się przed warszawskim sądem. Pierwszy proces ruszył w 1994 r. - w 1996 r. SO uniewinnił Kiszczaka. W 2004 r. skazał go na 2 lata więzienia w zawieszeniu. W 2008 r. sprawę umorzono z powodu przedawnienia. W 2011 r. ponownie Kiszczaka uniewinniono. Wszystkie wyroki uchylał potem Sąd Apelacyjny w Warszawie, który zwracał sprawy do SO. Kiszczak zmarł w listopadzie 2015 r.(PAP)
autor: Krzysztof Konopka
kon/ mab/ itm/