Marsz Milczenia i Modlitwy przeszedł w środę ulicami Kielc. Jego uczestnicy uczcili ofiary pogromu kieleckiego sprzed 66 lat. Wśród uczestników uroczystości byli goście z USA i Izraela.
Marsz zorganizowało Stowarzyszenia im. Jana Karskiego. Jego prezes Bogdan Białek pokreślił na wstępie uroczystości, że wśród obecnych są i Polacy różnych wyznań, i Żydzi z Polski, Izraela i Stanów Zjednoczonych. W uroczystościach uczestniczył m.in. ambasador Izraela Zvi Rav-Ner; konsul z Konsulatu Generalnego USA w Krakowie Benjamin Ousley Naseman; naczelny rabin Krakowa Boaz Pash; współprzewodniczący Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów o. Wiesław Dawidowski; przewodnicząca Stowarzyszenia Dzieci Holocaustu Anna Drabik; przewodniczący wspólnoty Żydów kieleckich w Izraelu Jakov Kotlicki, muzułmanin, dyrektor Szkoły Nauk Sufich Andrzej Saramonowicz.
Bogdan Białek: Od lat gromadzimy się tutaj 4 lipca, aby wspomnieć ofiary tej zbrodni. Aby wspomnieć ludzi, którzy nierzadko cudem ocaleni, znaleźli kres swoich marzeń, swoich nadziei i swego życia na naszej ziemi. Ciągle się toczą jakieś spory jeszcze, czy to był prowokacja, czy nie. Niech się toczą, my wiemy jedno: 66 lat temu kielczanie zabili innych kielczan”.
„Od lat gromadzimy się tutaj 4 lipca, aby wspomnieć ofiary tej zbrodni. Aby wspomnieć ludzi, którzy nierzadko cudem ocaleni, znaleźli kres swoich marzeń, swoich nadziei i swego życia na naszej ziemi. Ciągle się toczą jakieś spory jeszcze, czy to był prowokacja, czy nie. Niech się toczą, my wiemy jedno: 66 lat temu kielczanie zabili innych kielczan” – powiedział Białek.
Jego zdaniem wspominanie tamtego czasu służy także skoncentrowaniu się na teraźniejszości i przemyśleniu niechęci i wrogości, które wciąż są w nas.
„Spotykamy się jak co roku by zamanifestować swój stosunek do drugiego człowieka i do prawdy. Wierzę, że jak co roku ten marsz będzie dla nas powodem do refleksji i zastanowienia się nad sobą samym i nad światem” – powiedział prezydent Kielc Wojciech Lubawski, witając gości oraz kielczan.
Uroczystości rozpoczęły się pod pomnikiem Menory, gdzie oddano cześć 24 tysiącom Żydów kieleckich zamordowanych przez Niemców podczas II wojny światowej. Zapalono znicze i odmówiono modlitwę żydowską, muzułmańską i chrześcijańską.
Następnie uczestnicy Marszu Milczenia i Modlitwy udali się w miejsce, gdzie stoi budynek po dawnej synagodze, by przed Memoriałem Sprawiedliwych wśród Narodów Świata złożyć hołd mieszkańcom Kielecczyzny, którzy za uratowanie Żydów otrzymali ten tytuł.
Odsłonięte zostały kolejne tabliczki z nazwiskami Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. Są to Honorata i Wojciech Mucha z Bronowa, Maria i Andrzej Gałęziowscy z Włoch koło Pińczowa, Zofia Bania z Włoch koło Pińczowa oraz Leon Śliwiński z Kielc.
"Nie chcemy przysłaniać zbrodni pogromu, wspominając Sprawiedliwych. Ale nie możemu, wspominając pogrom, nie pamiętać o Sprawiedliwych. I nie możemy, pamiętając o Sprawiedliwych, nie pamiętać o pogromie" - zaznaczył Białek.
Stowarzyszenie im. Jana Karskiego uhonorowało przewodniczącego Gminy Żydowskiej Wyznaniowej w Katowicach Włodzimierza Kaca oraz pastora Janusza Daszutę z Kościoła Ewangelicko-Metodystycznego w Kielcach medalem Vir Bonus, przyznawanym za dokonania, postawę życiową i niezłomność charakteru w dziele pojednania chrześcijańsko-żydowskiego.
Pod kamienicą przy ul. Planty 7/9, gdzie doszło do zbrodni, w hołdzie ofiarom pogromu ustawiono 42 puste krzesła z nazwiskami zamordowanych. Białek przypomniał, że po pogromie kieleckim rozpoczął się exodus polskich Żydów.
W tym miejscu dziewczyna, która przedstawiła się jako kielecka licealistka powiedziała, że wie – tak jak wielu jej rówieśników – co się stało w 1946 roku i dlaczego. „To stało się przez nienawiść i ja, jako młoda osoba mogę tylko powiedzieć, że postaram się zbudować taką przyszłość, żeby tej nienawiści było jak najmniej” – oznajmiła.
Uroczystości miały zakończyć się nad grobem ofiar pogromu na Cmentarzu Żydowskim, ale marsz przerwała gwałtowna burza i ulewa. Patronat honorowy nad obchodami objął pełnomocnik Prezesa Rady Ministrów do Spraw Dialogu Międzynarodowego prof. Władysław Bartoszewski.
Zgodnie z ustaleniami IPN, w czasie pogromu kieleckiego zginęło 37 osób narodowości żydowskiej (35 zostało rannych) i troje Polaków. Tego dnia w Kielcach i okolicach miały miejsce również inne zajścia, w których pokrzywdzonymi stali się obywatele narodowości żydowskiej. Na tle rabunkowym zamordowano mieszkankę Kielc pochodzenia żydowskiego Reginę Fisz i jej kilkutygodniowe dziecko.
Kielecki pogrom w 1946 r. sprowokowała plotka o uwięzieniu przez Żydów chrześcijańskiego chłopca i rzekomym dokonaniu na nim rytualnego mordu. Dziewięć z dwunastu osób (w większości przypadkowych), oskarżonych o masakrowanie Żydów skazano w pospiesznym, pokazowym procesie na śmierć i stracono.
Wobec nie znalezienia podstaw do oskarżenia kogokolwiek za udział w pogromie Żydów w Kielcach miejscowa delegatura Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciw Narodowi Polskiemu Instytutu Pamięci Narodowej w Krakowie w 2005 roku umorzyła śledztwo w tej sprawie.(PAP)
agn/ abe/