O przemijaniu, odchodzeniu, ale też o tym, by człowiek cenił różne momenty swojego życia, opowiada spektakl pt. „Końcówka. Akt bez słów” na podstawie Samuela Becketta. Premierę zaplanowano na niedzielny wieczór w Białostockim Teatrze Lalek.
Spektakl na scenie kameralnej teatru, jest propozycją dla dorosłych widzów. "Są to szczyty literatury, bardzo rzadko grane w teatrze, ponieważ, no, bardzo ryzykowne artystycznie" - podkreślił na przedpremierowej konferencji prasowej reżyser Bogdan Michalik.
Bogdan Michalik przyznał, że wystawienie Becketta to jedno z największych wyzwań dla twórców. "Ponieważ to jest tak precyzyjnie napisane - oczywiście tutaj nie można poszaleć inscenizacyjnie - a cały wysiłek polega na przekazaniu odczuć, tych, które reżyser przyjmuje jako beckettowskie, w przeprowadzaniu ich poprzez aktora" - tłumaczył reżyser.
Jak dodał, w sztuce poruszane są problemy, które nurtują każdego człowieka. Wymienił np. słabości, "moment zatrzymania się w życiu", wątpliwości, z którymi zmaga się człowiek w pędzie cywilizacyjnym. "Metafizyczne wątpliwości każdego z nas od czasu do czasu dotykają" - zaznaczył Michalik. Dlatego warto przypominać Becketta, "mistrza nonsensu i absurdu" - podkreślił.
"Ale jednocześnie bardzo głębokiego myśliciela, który potrafi swoje przemyślenia sformułować w ten sposób, że nie zanudza mądrze przemawiając, a w sposób bardzo cyniczny żartuje jakby z kondycji człowieka, z tego jak nie raz poważnie, a jednocześnie nierozważnie się traktujemy" - powiedział Michalik.
Reżyser przyznał, że wystawienie Becketta to jedno z największych wyzwań dla twórców. "Ponieważ to jest tak precyzyjnie napisane - oczywiście tutaj nie można poszaleć inscenizacyjnie - a cały wysiłek polega na przekazaniu odczuć, tych, które reżyser przyjmuje jako beckettowskie, w przeprowadzaniu ich poprzez aktora" - tłumaczył Michalik.
Według reżysera Beckett chciał zwrócić uwagę na "wartość i niepowtarzalność naszego życia w każdym jego momencie", w momentach zarówno w dobrych jak i złych. Jak podkreślił twórcom spektaklu chodzi także o zwrócenie uwagi na to, że powinniśmy "cenić sobie to, że żyjemy", umieć to zauważać i dostrzegać piękno chwili. "Myślę, że o tym też Beckett pisał, lub z tych powodów" - dodał Michalik.
Szczególnie podkreślił to, że, żyjąc codziennością, zmagając się z nią nie zwracamy uwagi jak wiele momentów przechodzi niezauważenie. "A w pewnym momencie życie się kończy i nie ma zupełnie znaczenia jakim samochodem jeździmy. Ważne jest, co przeżyliśmy" - mówi Michalik. Dodał, że u Becketta ważne są emocje, ale też to czym są powodowane i jak na nie reagujemy.(PAP)
autor: Izabela Próchnicka
kow/ par/