Adam Bielecki, Jarosław Botor i Denis Urubko odebrali podczas XXIV Festiwalu Górskiego w Lądku-Zdroju najwyższe francuskie odznaczenie - Legię Honorową. W styczniu 2018 roku na Nanga Parbat przeprowadzili akcję, która uratowała życie Elisabeth Revol.
W akcji brał również udział Piotr Tomala, który Legię Honorową odebrał już w lipcu. Himalaiści otrzymali odznaczenie w randzie kawalera dekretem prezydenta Francji Emmanuela Macrona. Order jest nadawany wojskowym i cywilom, także cudzoziemcom, za szczególne osiągnięcia. Sportowcy otrzymują go niezwykle rzadko. Dewiza odznaczenia to: Honneur et Patrie (Honor i Ojczyzna).
Bielecki w rozmowie z PAP przyznał, że był zaskoczony, kiedy dowiedział się, że otrzymał odznaczenie.
"Na pewno to bardzo duży zaszczyt oraz wyróżnienie. I jest to też miłe. Aczkolwiek, tak jak przy okazji innych wyróżnień, które w kontekście akcji na Nanga Parbat nas spotkały, to również wprowadza mnie w zakłopotanie. Z chłopakami wychodzimy z założenia, że pomoc w górach jest czymś normalnym i naturalnym. Dlatego też odczuwam pewien dysonans. Z jednej strony, to jest zwykła rzecz a zwykłych rzeczy nie powinniśmy honorować i nie ma co robić z tego wielkiej sprawy. Ale z drugiej strony rozumiem też potrzebę promowania takich postaw" - dodał Bielecki.
Akcja na Nanga Parbat odbiła się szerokim echem i była głośno komentowana w świecie himalaizmu. 25 stycznia 2018 Revol wraz z Tomaszem Mackiewiczem zdobyła położony w zachodniej części Himalajów szczyt Nanga Parbat (8126 m n.p.m., dziewiąty na świecie pod względem wysokości). U Polaka podczas powrotu pojawiły się objawy choroby wysokościowej, która uniemożliwiła mu samodzielne zejście z góry. Revol pozostawiła go w lodowej szczelinie na wysokości powyżej 7200 m i zaczęła schodzić. Wezwała jednocześnie pomoc.
Z tą niezwłocznie pośpieszyli uczestnicy polskiej wyprawy, którzy przerwali próbę pierwszego zimowego wejścia na K2 w Karakorum (8611 m) i helikopterami przemieścili się pod Nanga Parbat. Bielecki i Urubko dotarli do Francuzki nocą na wysokość ponad 6000 m po błyskawicznej w tych warunkach wspinaczce ratując osłabionej himalaistce życie. Tomala i Botor zabezpieczali akcję medycznie i logistycznie. Do Mackiewicza nie udało się dotrzeć z powodu pogorszenia warunków pogodowych.
"Nie widzę nic szalonego w naszej akcji. Ona była przeprowadzona wzorcowo. Biorąc pod uwagę warunki, w jakich działaliśmy i środki, jakimi dysponowaliśmy, myślę, że zrobiliśmy to najlepiej jak można było zrobić. Cała akcja była kontrolowana. Wiedzieliśmy, co robiliśmy i byliśmy właściwymi osobami we właściwym miejscu. Sam przebieg akcji był bardzo sprawny. To było 18 godzin od śmigłowca do śmigłowca. Nic ekstremalnego i nieprzewidywalnego nie miało miejsca. Nie myślałem wtedy ani teraz, że była szalona" - ocenił Bielecki.
Legia Honorowa nie jest pierwszym wyróżnieniem, które himalaiści otrzymali. Prezydent RP Andrzej Duda odznaczył ich Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, a Amerykański Klub Alpinistyczny przyznał nagrodę imienia Davida A. Sowlesa (wyróżnieniem tym honoruje się himalaistów, którzy wykazali się bezinteresownością i poświęcili własne cele, by pomóc innym). Dodatkowo Bielecki, Botor, Tomala i Urubko zostali laureatami 52. Konkursu Fair Play PKOl za czyn "czystej gry", czyli bezinteresowną pomoc, co jest wyrazem humanistycznej postawy wobec drugiego człowieka.
Autor: Mariusz Wiśniewski(PAP)
marw/ cegl/