22 września 1949 roku urodził się w Poznaniu Tadeusz Siejak prozaik, eseista, publicysta, z wykształcenia inżynier elektryk; autor głośnej w latach 80. tetralogii, na którą złożyły się powieści „Oficer”, „Próba”, „Pustynia” i „Dezerter”; pisarz cierpiący na „głód sensu”.
"Tadeusz Siejak, jeden z ważniejszych pisarzy lat osiemdziesiątych XX wieku, dziś klasyk polskiej literatury współczesnej, (...) już dzieli los Nieobecnych: zapomnienie" - napisała w 2007 r. w kwartalniku "Wyspa" poetka i krytyk literacki Maria Jentys. "Czasem któreś z czasopism literackich zamieszcza fragment jego nieznanej powieści, z rzadka przypomina go ten czy ów krytyk średniego pokolenia. Dla młodych nazwisko jego to przeważnie pusty dźwięk" - dodała.
"Siejak został zapomniany, między innymi dlatego, że nie wziął udziału w radosnym świętowaniu po zmianie ustrojowej 1989 roku" – powiedział PAP dziennikarz i krytyk literacki Piotr Bratkowski. "Był dumnym wielkopolaninem, człowiekiem rzetelnej pracy. Nie potrafił chyba iść na literacką łatwiznę, co najlepiej chyba symbolizuje tytuł, wydanego tuż po jego przedwczesnej śmierci eseju, +Głód sensu+" - dodał.
Piotr Bratkowski: Tadeusz Siejak należał do najbardziej wybitnych krytyków PRL w literaturze, nie przypadkiem jego debiut "Oficer" pojawił się w 1981 roku, w czasie Karnawału Solidarności. Był autentycznym, pracującym na etacie w zakładzie przemysłowym inżynierem, realia swych powieści czerpał z wnikliwych obserwacji, a nie – jak to nierzadko zdarza się zawodowym literatom – z głowy czyli z wydumania. Miał ponadto niezwykły pisarski słuch absolutny, stworzył więc oryginalny język, mieszając gwarę wielkopolską z partyjną nowomową.
Tadeusz Siejak urodził się i wychowywał w stolicy Wielkopolski. Po ukończeniu studiów na Politechnice Poznańskiej zatrudnił się w Zakładach Przemysłu Metalowego im. Cegielskiego. Od 1977 r. pracował w Zakładzie Przemysłu Drzewnego w Miałach koło Czarnkowa, w 1980 r. zamieszkał w Chodzieży, gdzie został głównym mechanikiem w Zakładzie Inżynierii Komunalnej. W Chodzieży mieszkał do przedwczesnej, spowodowanej chorobą nerek śmierci 7 czerwca 1994 roku. Dziś ma w tym mieście bibliotekę i ulicę swego imienia.
Za "Oficera" dostał w 1982 roku nagrodę im. Stanisława Piętaka; w 1985 roku wyróżniono go Nagrodą Artystyczną Młodych im. Stanisława Wyspiańskiego, cztery lata później, na podstawie powieści "Próba", Andrzej Trzos-Rastawiecki zrealizował film pt. "Po upadku. Sceny z życia nomenklatury" ze Zbigniewem Zapasiewiczem w roli głównej. Mimo niekwestionowanego sukcesu literackiego Siejak nigdy nie porzucił zawodu inżyniera, bo - jak powtarzał w wywiadach - pisał dla przyjemności.
"Spotkaliśmy się w 1986 roku w Chodzieży, dokąd pojechałem na koncert z - między innymi - Deuterem, Izraelem i Armią. Organizatorzy chcieli jakoś wzbogacić występ szarpidrutów, dlatego załatwili też +przedpołudnie literackie+ z miejscowym pisarzem" – wspominał w rozmowie z PAP Bratkowski. "Po tym spotkaniu Tadeusz zaprosił mnie do domu na obiad. Ale nim dotarliśmy do jego mieszkania w takim typowym blokowisku, pokazał mi najpierw jakieś ekologiczne oczyszczalnie ścieków, zrealizowane według jego projektu. Odniosłem wrażenie, że jest z nich bardziej dumny, niż ze swych książek" - dodał.
Bratkowski przypomniał, że pierwowzorem głównego bohatera "Próby" - studium gierkowskiej degrengolady - był wojewoda pilski Andrzej Śliwiński. "Ten sam, o którym w hicie +Piła tango+ Strachy na Lachy śpiewały: +wojewoda Śliwiński chciał malować płoty+" - powiedział.
Oprócz oczyszczalni ścieków, Siejak posadził w Chodzieży półtora tysiąca drzew i założył siłownię - sam był kulturystą. Nie należał natomiast do żadnego związku twórczego.
"Siejak należał do najbardziej wybitnych krytyków PRL w literaturze, nie przypadkiem jego debiut +Oficer+ pojawił się w 1981 roku, w czasie Karnawału Solidarności" – wyjaśnił Bratkowski. "Był autentycznym, pracującym na etacie w zakładzie przemysłowym inżynierem, realia swych powieści czerpał z wnikliwych obserwacji, a nie – jak to nierzadko zdarza się zawodowym literatom – z głowy czyli z wydumania. Miał ponadto niezwykły pisarski słuch absolutny, stworzył więc oryginalny język, mieszając gwarę wielkopolską z partyjną nowomową" - podkreślił.
"Młody pisarz mówił rodakom bez osłonek, w jakim kraju żyją. W werystycznym, z elementami satyry, a nawet karykatury, obrazie codziennego życia prominentów partyjnych średniego szczebla oraz środowisk fabrycznych zawarł krytykę zdegenerowanego PRL-owskiego systemu" - napisała Maria Jentys.
"Młody pisarz mówił rodakom bez osłonek, w jakim kraju żyją. W werystycznym, z elementami satyry, a nawet karykatury, obrazie codziennego życia prominentów partyjnych średniego szczebla oraz środowisk fabrycznych zawarł krytykę zdegenerowanego PRL-owskiego systemu" - napisała Maria Jentys.
"Na przykładzie klęsk, jakie stały się udziałem inżyniera stażysty w fabryce lokomotyw (+Oficer+), wojewody (+Próba+), dyrektora wielkiego zakładu produkcyjnego (+Pustynia+) oraz doktora nauk technicznych (+Dezerter+), ukazał daremność ludzkiego dążenia do dobra w warunkach upadku norm moralnych, rozpadu więzi międzyludzkich, destrukcji języka. Pisane od połowy lat siedemdziesiątych powieści te nie ukazałyby się nigdy w druku, gdyby narastający solidarnościowy bunt społeczny nie zapalił im zielonego światła" - dodała Jentys.
Krytyczka przypomniała, że Siejak - uznany za pisarza politycznego, kronikarza zmian ustrojowych w Polsce - "zżymał się na takie zaszufladkowanie". Był bowiem również autorem utworów filozoficznych, napisanych pod wpływem "sytuacji potęgującej głód wytłumaczeń i uzasadnień naszego życia, nadania mu sensu i uporządkowania wartości" – jak sam wyjaśnił we wstępie do eseju zatytułowanego "Głód sensu". (PAP)
Paweł Tomczyk
pat/aszw/