Kondycja badań dotyczących II wojny światowej nie jest aż tak słaba. Są ośrodki, które skupiają specjalistów zajmujących się tą problematyką, i niekoniecznie są to ośrodki akademickie – mówią PAP historycy z Instytutu Pamięci Narodowej, dr Rafał Leśkiewicz, dr hab. Sławomir Kalbarczyk i dr Marcin Przegiętka.
Polska Agencja Prasowa: Czy wśród badaczy historii najnowszej faktycznie można zauważyć mniejsze zainteresowanie okresem II wojny światowej w porównaniu np. z okresem PRL?
Dr Rafał Leśkiewicz, pełnomocnik prezesa IPN ds. badania terroru okupacyjnego na ziemiach polskich w latach 1939–1945: Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Bez wątpienia badania naukowe skoncentrowane na II wojnie są trudniejsze w swej istocie do prowadzenia. Wymagana jest chociażby dobra znajomość zarówno języka niemieckiego, jak i rosyjskiego. Potrzebna jest też bardzo dobra orientacja nie tylko w archiwach niemieckich i rosyjskich przechowujących dokumenty z tego czasu, ale również w archiwach białoruskich, ukraińskich i wielu innych, rozsianych w całej Europie.
Z kolei badania okresu PRL w zdecydowanej większości są prowadzone w oparciu o akta pisane w języku polskim i przechowywane w polskich archiwach, głównie w archiwum Instytutu Pamięci Narodowej oraz sieci archiwów państwowych. Zatem trudno w ogóle porównywać te dwie płaszczyzny badawcze.
Niemniej kondycja badań dotyczących II wojny światowej nie jest aż tak słaba. Są ośrodki, które skupiają specjalistów zajmujących się tą problematyką, i niekoniecznie są to ośrodki akademickie. Dla przykładu w Polsce mamy Instytut Pamięci Narodowej realizujący dwa centralne projekty poświęcone okupacji i relacjom polsko- żydowskim. Oba są koordynowane przez młodych, ale cieszących się renomą w środowisku historyków, naukowców, dr. Marcina Przegiętkę oraz dr. Tomasza Domańskiego. Uruchomiono również, decyzją prezesa IPN, projekt kompleksowych badań terroru okupacyjnego na ziemiach polskich w latach 1939–1945. Działają też w Polsce inne placówki zajmujące się badaniem rożnych aspektów II wojny, w tym m.in. relacji polsko-żydowskich; funkcjonuje Muzeum II Wojny Światowej czy Instytut Pileckiego.
Dr Rafał Leśkiewicz: Niemniej kondycja badań dotyczących II wojny światowej nie jest aż tak słaba. Są ośrodki, które skupiają specjalistów zajmujących się tą problematyką, i niekoniecznie są to ośrodki akademickie.
PAP: Z czego może to wynikać? Czy może na to w pewnym stopniu wpływać utrudniony dostęp do źródeł historycznych?
Dr Rafał Leśkiewicz: Nawiązując do odpowiedzi na poprzednie pytanie, sądzę, że w pewnym sensie powraca się do badań nad II wojną światową. Być może wiąże się to z obchodami 80. rocznicy jej wybuchu. Jest to również spowodowane potrzebami wynikającymi wprost z prowadzonej polityki historycznej naszego państwa, której celem jest pokazanie w możliwie jak najszerszym aspekcie skali strat poniesionych przez Polskę podczas wojny, stosowanych wobec naszych obywateli represji i dokonywanych przez obu okupantów Niemców oraz Związek Sowiecki zbrodni.
W moim odczuciu trudno mówić o utrudnionym dostępie do źródeł archiwalnych. Co do zasady są one dostępne dla badaczy zajmujących się tą problematyką. Na zachodzie Europy w zasadzie we wszystkich archiwach można prowadzić swobodnie kwerendy archiwalne, archiwa na wschodzie Europy także są dostępne, choć bywa, że poszczególne archiwalia są nieudostępniane. Oczywiście są takie dokumenty, które mimo upływu 80 lat od wybuchu wojny nadal nie są osiągalne – mam tu na myśli niektóre dokumenty przechowywane w archiwach służb specjalnych czy dokumenty dyplomatyczne.
PAP: Czy swobodny dostęp do zbiorów archiwalnych znajdujących się m.in. w rosyjskich archiwach zmieniłby w znaczący sposób prowadzenie badań nad II wojną?
Dr Rafał Leśkiewicz: Niełatwo jednoznacznie odpowiedzieć. Poruszamy się tutaj w sferze domysłów, a historyk opiera swoje wnioski na faktach. Bez wątpienia jest nadal wiele spraw, których obiektywne opisanie wymaga dostępu do tych źródeł, do których w tej chwili badacze nie mają dostępu. W przypadku archiwów rosyjskich nadal niedostępne są akta z okresu II wojny przechowywane chociażby w archiwum Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Od czasu do czasu historycy korzystający z archiwów, szczególnie rosyjskich, informują o wyłączaniu z udostępniania akt, do których wcześniej mieli dostęp, bez podania przyczyny. W udostępnianych w czytelniach inwentarzach są również adnotacje przy niektórych opisanych archiwaliach, że nie podlegają one udostępnieniu. Zdarza się też, że dostęp do akt jest uzależniony wyłącznie od życzliwości konkretnego archiwisty.
PAP: Nad jakimi zagadnieniami i tematami związanymi z II wojną są prowadzone badania w Instytucie Pamięci Narodowej?
Dr hab. Sławomir Kalbarczyk, dr Marcin Przegiętka, historycy z Biura Badań Historycznych IPN: Badania naukowe dotyczące II wojny światowej obejmują następujące tematy: Polskie Państwo Podziemne – w tym zakresie prace koncentrują się m.in. nad AK (Okręg Łódzki, Inspektorat Częstochowski), działalnością PPS-WRN w okupowanym kraju, konspiracją narodową w Kraju Warty, organizacją „Ojczyzna”, pierwszymi latami istnienia konspiracji na Górnym Śląsku, konspiracją wojskową na terenie powiatów na ziemiach okupowanych, partyzantką żydowską i zbrojnymi żydowskimi grupami przetrwania na Wileńszczyźnie i Nowogródczyźnie, działalnością sowieckich oddziałów rajdowych i zgrupowań sowieckiej partyzantki na ziemiach dzisiejszej Polski; przygotowywane są kolejne tomy wydawnictwa źródłowego „AK w dokumentach”.
Jeśli chodzi o okupację niemiecką ziem polskich – tu prowadzone są badania m.in. nad organizacją i działalnością Selbstschutzu na ziemiach polskich, zbrodnią pomorską (jesień 1939), w tym w lesie szpęgawskim, mordami Wehrmachtu na żołnierzach WP we wrześniu 1939 r., działalnością wyższego dowódcy SS i policji w Generalnym Gubernatorstwie F.W. Krügera, dziejami niemieckiej części Górnego Śląska pod rządami nazistów, raportami niemieckiej Służby Bezpieczeństwa na Górnym Śląsku, ściganiem zbrodni niemieckich w Małopolsce (krakowskie procesy prowadzone przez Najwyższy Trybunał Narodowy), codziennością Polek w okupowanym Krakowie, życiem codziennym w okupowanym Poznaniu, losami społeczności żydowskiej po tzw. aryjskiej stronie w okupowanym Krakowie.
W zakresie badań nad stosunkami polsko-ukraińskimi przygotowywane jest wydawnictwo źródłowe „Zbrodnie nacjonalistów ukraińskich na Kresach Południowo-Wschodnich II Rzeczypospolitej”.
Badania Instytutu obejmują też relacje polsko-sowieckie. Zajmujemy się m.in.: zbrodniami Armii Czerwonej popełnionymi na obywatelach polskich we wrześniu 1939 r., zbrodnią katyńską, losami jeńców wojennych w ZSRS po 17 września 1939 r., rolą sowieckich instytucji „wymiaru sprawiedliwości” w represjach wobec obywateli polskich (trybunały wojskowe, sądy), kolaboracją mniejszości narodowych z okupantem sowieckim na Kresach Wschodnich w 1939 r., sowiecką okupacją ziem polskich w latach II wojny, represjami NKWD wobec żołnierzy Armii Krajowej, dziejami armii gen. Władysława Andersa w ZSRS, obławą augustowską.
PAP: Jakie zagadnienia związane z tą wojną pozostają „białymi plamami”?
Dr hab. Sławomir Kalbarczyk, dr Marcin Przegiętka: „Białe plamy” w odniesieniu do zbrodni sowieckich oczywiście nadal istnieją, ale nie mają tak fundamentalnego zakresu znaczeniowego jak kiedyś (początek lat dziewięćdziesiątych XX wieku), kiedy właściwie każde zagadnienie wymagało wyjaśnienia i zbadania: łącznie z losem jeńców obozów w Starobielsku i Ostaszkowie. Niemniej wiele spraw wymaga jeszcze dogłębnych analiz i wyjaśnienia. Wskazać tu należy m.in. na nieznane losy wielu osób, które „zaginęły” w ZSRS w okresie wojny, jak np. konsula RP w Kijowie, Jerzego Matusińskiego aresztowanego 30 września 1939 r. w tym mieście przez NKWD. Tajemnice skrywa także zbrodnia katyńska. Nie potrafimy jasno odpowiedzieć na pytanie, co takiego się stało w styczniu–lutym 1940 r., co skłoniło szefa NKWD, Ławrentija Berię, do wysunięcia 5 marca 1940 r. propozycji wymordowania polskich jeńców wojennych i więźniów.
Dr hab. Sławomir Kalbarczyk, dr Marcin Przegiętka: „Białe plamy” w odniesieniu do zbrodni sowieckich oczywiście nadal istnieją, ale nie mają tak fundamentalnego zakresu znaczeniowego jak kiedyś (początek lat dziewięćdziesiątych XX wieku), kiedy właściwie każde zagadnienie wymagało wyjaśnienia i zbadania: łącznie z losem jeńców obozów w Starobielsku i Ostaszkowie. Niemniej wiele spraw wymaga jeszcze dogłębnych analiz i wyjaśnienia.
Nie posiadamy tzw. Białoruskiej Listy Katyńskiej, bez której nasza wiedza o całej zbrodni jest ułomna. Nie mamy dostępu do teczek osobowych jeńców, którzy zostali wyłączeni z katyńskiej masakry. Nie potrafimy dokładnie zrekonstruować procesu mordowania więźniów na Ukrainie (chodzi o osoby figurujące na tzw. Ukraińskiej Liście Katyńskiej). Pogłębienia wymagają badania nad losami obywateli polskich w sowieckim GUŁ-agu. Słabo rozpoznana jest działalność represyjna takich instytucji jak trybunały wojskowe Armii Czerwonej czy sądy. Nie znamy losów wszystkich obywateli polskich represjonowanych przez władze sowieckie w 1942 (represje przeciwko pracownikom aparatu opiekuńczego Ambasady RP w ZSRS) i w 1943 r. (represje wobec osób odmawiających przyjmowania sowieckich paszportów). Wyjaśnienia wymagają losy ofiar obławy augustowskiej. Wykazy tego typu zagadnień można by mnożyć.
W zakresie badań nad okupacją niemiecką i Polskim Państwem Podziemnym możemy raczej mówić o tematach niedostatecznie zbadanych lub takich, które wymagają uwzględnienia dostępnych obecnie źródeł: z pewnością aktualnymi postulatami są badania nad niemieckimi zbrodniami i funkcjonowaniem niemieckiego aparatu terroru, w tym szczególnie działalnością gestapo, lecz również innych formacji policyjnych i paramilitarnych. Poważne możliwości istnieją w zakresie badań nad sprawcami zbrodni, zwłaszcza wyższymi rangą funkcjonariuszami niemieckiego aparatu okupacyjnego. Temat ten nie był w poważniejszym stopniu zgłębiany przez polskich historyków. Pewne nadzieje wiązane są również z nowymi badaniami nad podziemiem w okresie II wojny światowej – także w tym wypadku wiele nowego mogą wnieść prace uszczegóławiające, dotyczące pewnych aspektów działalności podziemia lub jego struktur terytorialnych, chociaż niekoniecznie muszą one zmienić ugruntowane w historiografii oceny. Niewiele też nadal wiadomo o życiu codziennym (poza wybranymi miastami).
PAP: Czy z takimi samymi problemami mierzą się zachodni i polscy badacze?
Dr Rafał Leśkiewicz: I tak, i nie. Co do warsztatu: są to te same problemy. Konieczność prowadzenia licznych kwerend archiwalnych, poszukiwania źródeł, umiejętności ich interpretacji i wyciągania wniosków. Jednak na poziomie podejmowanej problematyki badacze zachodni zajmują się najczęściej po prostu inną tematyką. Bo inna tematyka wydaje się im ważna. Z perspektywy Amerykanina, Anglika czy Francuza II wojna wyglądała zupełnie inaczej niż z punktu widzenia badacza z Polski.
Dr Rafał Leśkiewicz: Co do warsztatu: są to te same problemy. Konieczność prowadzenia licznych kwerend archiwalnych, poszukiwania źródeł, umiejętności ich interpretacji i wyciągania wniosków. Jednak na poziomie podejmowanej problematyki badacze zachodni zajmują się najczęściej po prostu inną tematyką. Bo inna tematyka wydaje się im ważna. Z perspektywy Amerykanina, Anglika czy Francuza II wojna wyglądała zupełnie inaczej niż z punktu widzenia badacza z Polski.
PAP: Jakie skutki w czasie może przynieść mniejsze zainteresowanie badaniem okresu II wojny? Jak wpłynie to na poszerzenie wiedzy na temat tej wojny?
Dr Rafał Leśkiewicz: Nie sądzę, aby uzasadnione było twierdzenie o mniejszym zainteresowaniu badaniami II wojny. W przestrzeni publicznej, choćby ostatnio, ukazało się wiele publikacji autorów polskich i zagranicznych dotykających ważnych i często nieznanych aspektów z tego okresu. Oczywiście wśród pojawiających się prac są i takie, których autorzy kompilują poczynione niegdyś ustalenia. Zatem niezwykle ważne jest, aby koncentrować się na nowych obszarach, chociażby tych, o których mówią moi Koledzy.
Z kolei proces popularyzacji wiedzy na temat II wojny ma znacznie szerszy wymiar. Musimy mieć świadomość tego, że stan wiedzy historycznej, tym bardziej wśród młodych pokoleń, jest generalnie na coraz niższym poziomie. Zatem niezwykle trudnym wyzwaniem jest edukacja. IPN w tym zakresie robi bardzo dużo, staramy się bowiem, by efekty prac naukowców przekuć także w wartość edukacyjną, wspierając przy tym proces dydaktyczny prowadzony w szkołach. W tym celu wykorzystujemy coraz szerzej internet i możliwości, jakie daje prezentowanie faktów historycznych w atrakcyjnej dla odbiorów formie, np. w postaci portali tematycznych. W ostatnich kilku tygodniach swoją nową odsłonę miał portal o wrześniu 1939 r., jak również serwis internetowy o zbrodni pomorskiej, oba przygotowane w Instytucie. W grudniu zaś premierę będzie miał popularnonaukowy portal Przystanek Historia – największe cyfrowe przedsięwzięcie IPN, w którym użytkownicy znajdą dużo artykułów, materiałów audiowizualnych i elektronicznych wydawnictw poświęconych II wojnie.
Podobnie ważne jak edukacja jest reagowanie na wszelkiego rodzaju przekłamania historyczne pojawiające się co jakiś czas głównie w mediach zagranicznych. Poza sprostowaniem zawsze musi iść przekaz pokazujący faktyczny przebieg jakichś wydarzeń, opisany obiektywnie w oparciu o przebadane źródła archiwalne.
Rozmawiała Anna Kruszyńska (PAP)
akr/ skp/