Kreml wykorzystał 80. rocznicę wybuchu II wojny światowej, żeby rozpowszechniać zmanipulowaną wersję historii; pojawiły się w niej próby wybielenia ZSRS - pisze rzecznik ministra koordynatora ds. służb specjalnych Stanisław Żaryn w artykule na stronie Stopfake.org.
W tekście zamieszczonym na stronie ukraińskiego serwisu zajmującego się weryfikacją faktów Żaryn zwraca uwagę, że w okolicy dat związanych z 80. rocznicą wybuchu II wojny światowej Moskwa była szczególnie zaangażowana w wybielanie historii Związku Radzieckiego. "Fakty i archiwa wyraźnie wskazują, że ZSRR i nazistowskie Niemcy są odpowiedzialne za wojnę i okropieństwa, które przyniosła. Narracja głoszona przez Kreml inaczej jednak maluje wydarzenia" - podkreśla Żaryn. Dodaje, że Moskwa, podobnie jak we wcześniejszych latach, próbowała przekazać światu, że II wojna światowa rozpoczęła się w 1941 r., od ataku Hitlera na Sowietów.
"Rosyjska propaganda twierdziła, że we wrześniu 1939 r. operacja militarna Sowietów miała tylko ochronić ukraińskie i białoruskie mniejszości żyjące na należących wówczas do Polski terytoriach" - pisze Żaryn. Jak dodaje, Kreml nie tylko próbował wybielić swoją przeszłość, ale także oskarżał Zachód o sprowokowanie wojny. "Zgodnie z tą koncepcją ZSRR nie miał innego wyjścia niż zawarcie układu z Niemcami, gdy fiasko poniosły jego próby sprzymierzenia zachodnich krajów przeciw niemieckiemu imperializmowi" - wyjaśnia.
W ostatnich tygodniach forsowana przez Rosję narracja w mediach "była wypełniona absurdalnymi stwierdzeniami, że to Polska ponosi winę za II wojnę światową" - zauważa Żaryn. Jak pisze, pojawiały się tezy, że to Polska była agresorem, sprowokowała Niemcy, pokrzyżowała plany podpisania antyhitlerowskiego paktu lub nie pozwoliła radzieckim wojskom wkroczyć na swoje terytorium, z którego mogły one obronić Europę przed Niemcami. "Usunięcie elementów dotyczących agresji z historii ZSRR sprawiło, że rosyjska propaganda stała się groteskowa. Zgodnie z jedną z nonsensownych narracji po wojnie Niemcy Zachodnie były okupowane przez aliantów, a Polska została wyzwolona przez wojska radzieckie" - pisze Żaryn.
"Wybielanie własnej przeszłości przez Kreml jest prowadzone bez poszanowania faktów historycznych" - podkreśla. Jak pisze, "Moskwa używa do tego takich metod, jakich chce, w tym ujawniania rzekomych nieznanych dokumentów historycznych". "Właśnie to zdarzyło się w tym roku. Publikując zestaw +nowo odkrytych+ materiałów, Rosja chciała udowodnić, że jej wersja historii jest tą właściwą" - przypomina Żaryn.
W ostatnich tygodniach forsowana przez Rosję narracja w mediach "była wypełniona absurdalnymi stwierdzeniami, że to Polska ponosi winę za II wojnę światową" - zauważa Żaryn. Jak pisze, pojawiały się tezy, że to Polska była agresorem, sprowokowała Niemcy, pokrzyżowała plany podpisania antyhitlerowskiego paktu lub nie pozwoliła radzieckim wojskom wkroczyć na swoje terytorium, z którego mogły one obronić Europę przed Niemcami. "Usunięcie elementów dotyczących agresji z historii ZSRR sprawiło, że rosyjska propaganda stała się groteskowa. Zgodnie z jedną z nonsensownych narracji po wojnie Niemcy Zachodnie były okupowane przez aliantów, a Polska została wyzwolona przez wojska radzieckie" - pisze Żaryn.
"Prawda czy znajomość historii dla Rosji nic nie znaczą" - ocenia. Wskazuje, że w ostatnich tygodniach Kreml próbował zafałszować powszechnie znane fakty, powtarzając "jak mantrę, że pakt Hitler-Stalin (Ribbentrop-Mołotow) z 1939 r. był zwykłym układem o nieagresji". "Oto inny przykład manipulacji - w 1939 r. operacja militarna Rosji Radzieckiej przeciw Polsce nie była atakiem, bo gdy wojska sowieckie przekroczyły polską granicę, kraj już nie istniał, a jego armia została pokonana. W ten sposób Kreml próbował ukryć fakt, że w wielu miejscach polska armia musiała się się twardo przeciwstawić Armii Czerwonej, a 17 września 1939 r. Związek Radziecki dokonał inwazji na niepodległe państwo usiłujące się obronić przed siłami Niemiec" - pisze Żaryn.
Zwraca też uwagę, że Rosja nie tylko wybielała swoją przeszłość i oskarżała o wybuch wojny państwa Zachodu, ale także przypominała, że alianci nie wypełnili swoich zobowiązań wobec Polski. Podważała w ten sposób wartość gwarancji, jakie obecnie ma Polska jako członek NATO. "Rosja wykorzystała obchody rocznicowe II wojny światowej do zakwestionowania polityki obronnej Polski, która jest uzależniona od współpracy z zagranicznymi partnerami i gwarancji NATO" - pisze Żaryn.
Podkreśla, że wśród osób prowadzących kampanię informacyjną Kremla znajdowali się czołowi rosyjscy urzędnicy państwowi i rozsiani po świecie ambasadorzy, m.in. w tak "egzotycznych i nieoczywistych" miejscach, jak RPA czy Turcja. Informacje przekazywano za pomocą oficjalnych kont w mediach społecznościowych.
Jak pisze Żaryn, Kreml kładzie taki nacisk na historię, a w szczególności historię II wojny światowej, bo buduje mit Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. "Rosyjskie władze usuwają w pamięci zbiorowej fakt, że Stalin kolaborował z Hitlerem, bo chcą, żeby Rosja uchodziła za kraj bez czarnych kart historii, za naród, który powstrzymał plagę nazizmu w Europie oraz za ostatecznego niszczyciela nazistowskich Niemiec" - podkreśla i dodaje, że Rosja potrzebuje tego mitu, żeby przedstawiać siebie jako samotnego strażnika chroniącego świat przed odrodzeniem faszyzmu i nazizmu. "Przerażające widmo domniemanego odrodzenia faszyzmu jest jednym z ulubionych argumentów wykorzystywanych przez Rosję podczas politycznych konfrontacji z krajami bałtyckimi, Ukrainą i Polską" - pisze Żaryn.
Jak pisze Żaryn, Kreml kładzie taki nacisk na historię, a w szczególności historię II wojny światowej, bo buduje mit Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. "Rosyjskie władze usuwają w pamięci zbiorowej fakt, że Stalin kolaborował z Hitlerem, bo chcą, żeby Rosja uchodziła za kraj bez czarnych kart historii, za naród, który powstrzymał plagę nazizmu w Europie oraz za ostatecznego niszczyciela nazistowskich Niemiec" - podkreśla i dodaje, że Rosja potrzebuje tego mitu, żeby przedstawiać siebie jako samotnego strażnika chroniącego świat przed odrodzeniem faszyzmu i nazizmu. "Przerażające widmo domniemanego odrodzenia faszyzmu jest jednym z ulubionych argumentów wykorzystywanych przez Rosję podczas politycznych konfrontacji z krajami bałtyckimi, Ukrainą i Polską" - pisze Żaryn.
Podkreśla, że fałszowanie historii jest tylko niewielką częścią rosyjskiego wpływu na państwa zachodnie, a w szczególności na członków NATO. Dodaje, że obok działań informacyjno-propagandowych pojawiają się działania podejmowane przez rosyjski wywiad, prowokacje militarne, miękka siła, presja polityczno-dyplomatyczna i inne narzędzia, które "przybliżają Kreml do jego celów". "Te cele są niebezpieczne dla Zachodu, w tym Polski" - podkreśla rzecznik ministra koordynatora ds. służb specjalnych. (PAP)
kib/ kar/