Warsztaty malowania na szkle zorganizował w niedzielę dla dzieci Instytut Polski w Budapeszcie. Z okazji zbliżających się Świąt dzieci mogą malować Anioły, Trzech Króli i Jezusa z rodzicami, a także wykorzystać wiele innych motywów.
Zajęcia prowadzi znana zakopiańska malarka na szkle Marta Walczak-Stasiowska, której prace obok innych podhalańskich twórców można obecnie podziwiać na wystawie w Instytucie Polskim w stolicy Węgier.
Podczas warsztatów dzieci mogą korzystać ze wzorów przygotowanych na papierze przez Walczak-Stasiowską lub narysować kontury własnej kompozycji. Artystka przygotowała dla dzieci powielone własne szkice takich związanych ze Świętami Bożego Narodzenia motywów jak kolędnicy, Trzej Królowie, Jezus z aniołami czy szopka ze zwierzętami.
Rysunek na papierze jest pierwszą fazą powstawania obrazów na szkle. "Najpierw powstaje szkic, a potem kontury powtarza się na szkle. Nie da się inaczej. Bardzo trudno jest malować bezpośrednio na szybie. Szyba inaczej utrzymuje kompozycję. Ze szkła bardzo często kompozycja +ucieka+, z papieru nie" – powiedziała PAP malarka.
Szkic kopiuje się następnie na szybie. "Ja robię kontury zawsze pędzlem, bo dzięki temu uzyskuję plastyczną, fajną kreskę. Na potrzeby warsztatów, żeby dzieciom było łatwiej, kontury będą one wykonywać wodoodpornym markerem" - wyjaśniła.
Naniesiony na szkło wzór dzieci kolorują farbami akrylowymi. Trzeba przy tym pamiętać, że obraz będzie oglądany nie od strony, na której był malowany, tylko od przeciwnej, ostateczna postać pracy jest więc lustrzanym odbiciem szkicu.
Pytana, co najłatwiej można zepsuć malując na szkle, Walczak-Stasiowska odpowiada, że pismo, na przykład dedykację czy jakiś napis - właśnie dlatego, że obraz widnieje po przeciwnej strony szyby niż ta, na której go tworzono.
Według artystki nie ma narzuconych z góry zasad dotyczących użycia kolorów w twórczości na szkle. "Zawsze to mówię: gdzieś w nas drzemie to, że staramy się odzwierciedlić rzeczywistość. Ale malarstwo na szkle to nie jest fotografia. Tu pracuje nasza wyobraźnia, więc kolory mają być takie, jakie lubimy albo jakie nam z czegoś wynikają" - podkreśla.
Marta Walczak-Stasiowska jest z zawodu pielęgniarką. Malarstwo na szkle to w jej rodzinie tradycja; uprawiał je bowiem także jej nieżyjący już ojciec Zdzisław. Ona sama zaczęła malować jako dziecko, ale potem miała przerwę i na poważnie wróciła do tej twórczości w 2002 r.
Dzieciom i artystce towarzyszy na warsztatach podhalańska kapela 9 Siył, która przywołuje świąteczny nastrój.
Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska (PAP)
mw/ mars/