Po 50 latach od śmierci związanego z Orawą rzeźbiarza Karola Wójciaka „Heródka” powstała pierwsza monografia artysty. Etnografowie, historycy sztuki, językoznawcy, muzealnicy wskazują w niej na odmienność twórcy, który zyskał popularność pod koniec życia, stracił ją i znów stał się „modny”.
"W tej monografii chcemy pokazać Karola Wójciaka - +Heródka+ z perspektywy półwiecza, próbujemy wskazać jak przez ten czas zmieniała się opowieść o nim i jego mit, ale też nadrabiamy luki w rozmowach o tym artyście ukazując go w szerszym niż do tej pory kontekście" – mówiła PAP redaktor publikacji Maja Spychaj-Kubacka.
Podkreśliła, że wcześniej rzadko akcentowano specyfikę Orawy, z której wywodził się Karol Wójciak, a region ten – ze swoją skomplikowaną historią, odmienną kulturą, krajobrazem, miał na artystę ogromny wpływ. "Nie możemy dyskutować o człowieku, nie rozważając, czym nasiąkł, w czym wzrastał, co go otaczało i kształtowało. W przypadku +Heródka+ były to przydrożne kapliczki, wizerunki świętych w kościołach, język, przyroda i pejzaż. Chcieliśmy to pokazać" – zaznaczyła.
Monografia nosi tytuł: "Heródek – novy mit". "Stary mit" – to wszystko, co mówiono i pisano o artyście od odkrycia go w 1959 r. przez Jerzego Darowskiego i Irenę Wrońską z Muzeum Tatrzańskiego, do roku 1972 gdy opublikowany został ostatni, ważny artykuł na jego temat - "Karol Wójciak +Heródek+. Portret ludowego artysty" Bożeny Kłobuszowskiej. "Nowy mit" to ustalenia badaczy z ostatnich siedmiu lat.
"W starym micie Karol Wójciak funkcjonuje jako rzeźbiarz prymitywista, +orawski Nikifor+, +Bogorób spod Babiej Góry+, artysta popularny i w momencie śmierci zapomniany" – mówiła Maja Spychaj-Kubacka. "Nowa opowieść o +Heródku+ to próba odświeżenia jego postaci i twórczości, wyjaśnienia jego roli w małej społeczności lokalnej, gdzie był postrzegany jako dziad, ale jednocześnie traktowany w sposób szczególny. Z jednej strony był widziany jako odszczepieniec, z drugiej uczestniczył w życiu codziennym Lipnicy Wielkiej" – podkreśliła.
W życiu Karola Wójciaka były elementy typowe dla artystów klasyfikowanych jako przedstawiciele sztuki ludowej czy naiwnej: funkcjonowanie w małej społeczności, życie w samotności, często w ubóstwie, samorodny talent niepoparty wykształceniem. "Ale nie możemy do końca nazwać go artystą wyłącznie ludowym, wyłącznie naiwnym, outsiderem, przedstawicielem nurtu art brut. On każdy z tych aspektów w sobie łączył" - powiedziała PAP Spychaj-Kubacka.
Jednym z zamierzeń autorów monografii było pokazanie "podwójności" funkcjonowania Heródka w lipnickiej społeczności: był osobą, której nie można zrobić krzywdy, którą tolerowano, akceptując jego odmienność, a jednocześnie człowiekiem, który poprzez swoje rzeźbienie przybliżał do świata świętych, dlatego mieszkańcy chcieli, by pobłogosławił ich dzieci albo odprowadził zmarłych na cmentarz.
W publikacji są zupełnie nowe elementy m.in. odnaleziony w Muzeum im. Władysława Orkana w Rabce rozszyfrowany rękopis "Heródka", choć wcześniej funkcjonował on jako osoba niepiśmienna; jego fotografie niepublikowane wcześniej oraz opis poświęconych artyście badań etnograficznych z roku 1967, które zostały odnalezione przypadkiem w 2017 r. w zasobach rabczańskiego muzeum.
Badacze ustalili, że Wójciak posługiwał się miejscową gwarą, ale zapisywaną w specyficzny sposób z użyciem znaków z języka słowackiego. Litera "v" w tytule monografii to nawiązanie do tego odkrycia i faktu, że artysta podpisywał się: Karol Vojk, w czym specjaliści dopatrują się skrótów używanych przez niego w rzeźbie i w muzyce.
"Wiele mówi się o dziwnym wyrazie twarzy rzeźbionych przez +Heródka+ postaci. Pokusiłam się o analizę, która może wzbudzić kontrowersje, ale doszłam do wniosku, że rzeźbił on swój autoportret. Jedyny element niepasujący do reszty to układ ust" - powiedziała Spychaj-Kubacka.
W liczącej nieco ponad 500 stron książce poza tekstami dotyczącymi "Heródka" umieszczono wywiady z mieszkańcami Lipnicy Wielkiej oraz rozmowy z ludźmi spoza Orawy zafascynowanymi jego twórczością. Zawiera ona także najsłynniejsze teksty o rzeźbiarzu: Jerzego Darowskiego, Jana Bujaka, Bożeny Kłobuszowskiej i Janusza Mroczka oraz inspirowane nim wiersze, fragmenty prozy, opis dramatów przeniesionych na deski teatralne.
Wydanie monografii to inicjatywa oddolna. Publikacja powstała dzięki Stowarzyszeniu Rozwoju Orawy z Jabłonki przy wsparciu krakowskiego Stowarzyszenia STOG i Muzeum Etnograficznego w Krakowie, muzeów etnograficznych w regionie, a także Państwowego Muzeum Etnograficznego w Warszawie, Muzeum Sztuki Ludowej w Otrębusach i innych organizacji pozarządowych. Została dofinansowania przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu "Kultura ludowa i tradycyjna".
Publikacja trafi niebawem do mieszkańców Lipnicy Wielkiej, wszystkich instytucji, które pomogły w jej przygotowaniu, bibliotek szkolnych na Orawie.
W ramach przygotowań do wydania monografii Stowarzyszenie STOG z Krakowa stworzyło fotograficzne archiwum rzeźb (dostępne na stronie www.herodek.pl).
Do połowy marca w Muzeum Etnograficznym w Krakowie potrwa wystawa, na której prezentowanych jest 125 rzeźb Karola Wójciaka: figury Matki Boskiej, Chrystusa, aniołów, duchownych i świętych patronów.
Karol Wójciak (1892–1969) urodził się i zmarł w Lipnicy Wielkiej. Był pastuchem i najmował się do różnych prac u lokalnych gospodarzy. Znany był w swoim środowisku jako muzykant i gawędziarz, opowiadał o rzeźbach, które, jak twierdził, miały do spełnienia misję: miały uczyć, jak dobrze żyć, nie czyniąc krzywdy innym.(PAP)
autor: Małgorzata Wosion-Czoba
wos/ dki/