Komuna Warszawa prezentuje w La MaMa przedstawienie Cezarego Tomaszewskiego „Cezary idzie na wojnę”. Szefowa legendarnej nowojorskiej sceny Mia Yoo uznała je za unikalne.
Tomaszewski czerpał inspirację m.in. z doświadczeń z lekarską komisją wojskową. Pokazał ludzi nie godzących się na odrzucenie. Posłużył się treścią pochodzących z roku 1994 autentycznych instrukcji określających przynależność rekrutów do poszczególnej kategorii.
Przedstawienie odnosi się do absurdów życia, nawiązuje do wojskowego drylu. Łączy niemal akrobatyczną fizyczność z metaforą, czarny humor z powagą, surrealizm z patriotyzmem. Nasycone jest muzyką, głównie pieśniami z "Śpiewnika domowego" Moniuszki. Są fragmenty "Popołudnia fauna" Niżyńskiego i symfonii wojennych Szostakowicza.
"To było niezwykle przedstawienie zaskakujące tak prostą, bardzo osobliwą i unikalną formą. Jestem ogromnie zadowolona, że mogliśmy je sprowadzić do La MaMa wraz z Instytutem Kultury Polskiej w Nowym Jorku" – powiedziała po piątkowym spektaklu PAP dyrektor La MaMa Mia Yoo.
"To jest niesamowite, że przedstawienie komunikuje się z ludźmi od Tel Awiwu, Chile, Nowego Jorku po Europę Zachodnią. Jego siłą jest szczera opowieść o konkretnej, polskiej rzeczywistości z perspektywy osoby będącej jakby moim alter ego. Ponieważ świat składa się z jednostek powielających się też w innych systemach językowych można opowiedzieć coś uniwersalnego" – mówi PAP Cezary Tomaszewski.
Za szczególnie ciekawy uznała sposób, w jaki muzyka i gra aktorów posłużyła do wgłębienia się w problematykę płci, polityki, jak struktura władzy wpływa na codzienne życie.
"Doświadczamy tego jako ludzie w każdym pokoleniu i jesteśmy kształtowani przez strukturę władzy" – wskazała. Zdaniem Yoo szczególne emocje wywoływała muzyka, a niewiele mediów jest zdolnych osiągnąć to z tak potężną siłą. Polacy uczynili to, akcentowała, w bardzo teatralny, unikalny sposób.
Polskie realia i tradycje nie przeszkodziły twórcom w wydobyciu wartości czytelnych także w USA. Widownia przyjęła ich z zainteresowaniem i dużymi brawami. "To jest niesamowite, że przedstawienie komunikuje się z ludźmi od Tel Awiwu, Chile, Nowego Jorku po Europę Zachodnią. Jego siłą jest szczera opowieść o konkretnej, polskiej rzeczywistości z perspektywy osoby będącej jakby moim alter ego. Ponieważ świat składa się z jednostek powielających się też w innych systemach językowych można opowiedzieć coś uniwersalnego" – wyznał w rozmowie z PAP Tomaszewski.
Wyjaśnił, że w wielu krajach podobne są relacje jednostki z władzą, wykluczanie bądź odtrącanie ludzi, nietolerancja oraz potrzeba bycia przydatnym. Podkreślał znaczenie tradycji opowiadania pewnych treści śpiewem. Starał się, dodał, zadawać pytania, na które także zagraniczny widz szuka odpowiedzi.
"Chociaż nie myśleliśmy o tym w okresie tworzenia spektaklu, krytyka toksycznej męskości czy konstrukcja postaci patriarchalnej, mitu i proces myślenia na ten temat bardzo się rozwinęły. Nadało to przedstawieniu nowych sensów i znaczeń. Może być odczytane nie tylko z perspektywy wojny" – ocenił reżyser.
Jednym z widzów był dyrektor Goethe-Institut w Nowym Jorku Georg M. Blochmann. Pełnił wcześniej identyczną funkcję w Warszawie. "Jest to bardzo polskie przedstawienie odwołujące się do polskich spraw w bardzo polski sposób. Nie tracąc narodowej tożsamości modyfikuje ją i przenosi na nową platformę dyskusji" – wskazał.
Dyrektor La MaMa Mia Yoo za szczególnie ciekawy uznała sposób, w jaki muzyka i gra aktorów posłużyła do wgłębienia się w problematykę płci, polityki, jak struktura władzy wpływa na codzienne życie. "Doświadczamy tego jako ludzie w każdym pokoleniu i jesteśmy kształtowani przez strukturę władzy" – wskazała. Zdaniem Yoo szczególne emocje wywoływała muzyka, a niewiele mediów jest zdolnych osiągnąć to z tak potężną siłą. Polacy uczynili to, akcentowała, w bardzo teatralny, unikalny sposób.
W opinii Blochmanna nawet najbardziej dziwna polska awangarda XX wieku z dumą nawiązywała do polskiej tradycji. Rozwijała działalność, wzbogacając ją humorem. Utrzymuje się to, zauważył Blochmann, do dzisiaj, choćby w produkcji Tomaszewskiego. "Według mnie tradycję polską konfrontuje on z tendencjami współczesnymi, np. kwestią, jak dzisiaj definiujemy męskość. Czyni to w pełen szacunku dla tradycji sposób" – mówił.
Awangardowy teatr La MaMa powstał w roku 1961 na Manhattanie. Jego założycielką była czarnoskóra reżyserka i producentka Ellen Stewart (1919-2011). Pośród sław zapraszanych do LaMaMa znaleźli się Peter Brook, Peter Sellars czy reżyser rock opery "Hair" Tom O'Horgan. Stewart utorowała drogę do kariery także aktorom, w tym Alowi Pacino, Robertowi De Niro, dramaturgowi Samowi Shepardowi oraz kompozytorowi Philipowi Glassowi.
Program Stewart, New Eastern European Theatre, pozwolił na przybycie w 1967 roku do Nowego Jorku Jerzemu Grotowskiemu. W trzy lata później jego Laboratorium wystawiło w La MaMa "Księcia Niezłomnego".
W latach 80. do La MaMa zawitał teatr Tadeusza Kantora Cricot 2. Wystawił "Wielopole, Wielopole" i "Niech sczezną artyści".
Swoje dokonania przedstawiały tam także inne polskie zespoły i artyści. Był wrocławski Pieśń Kozła, Dada von Bzdulov z Trójmiasta, Wierszalin z Supraśla i teatr z fundacji Pogranicze w Sejnach.
Bogatą reprezentację wystawił Lublin: Provisorium we współpracy z Kompanią Teatr, Gardzienice oraz Scenę Plastyczną KUL Leszka Mądzika. W poświęconym ludobójstwu maratonie teatralnym "Soulographie - Our Genocides" pokazali Krzysztof Garbaczewski i Marcin Cecko.
Dyrektor La Mama podkreślała zasługi założycielki teatru. Zwróciła uwagę na jej umiejętność użycia sztuki jako narzędzia dla zbliżenia społeczności i ludzi poprzez dialog interkulturalny. "La MaMa to także możliwość stwarzania okazji niedostatecznie reprezentowanym głosom, których wcześniej nie słyszeliśmy. Jest platformą dla eksperymentów i prób przedstawienia czegoś nowego. (…) Ellen założyła ten teatr i nadal nas prowadzi. Wciąż szukamy nowych środków, rozwiązań i sieci, które możemy tworzyć, ale istoty jej misji nie musimy zmieniać" – przekonywała Yoo.
Przedstawienie „Cezary idzie na wojnę” będzie prezentowane do niedzieli.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)
ad/ wj/