W 2019 r. Instytut Pileckiego wykonał ok. 750 notacji osób, które w czasie II wojny światowej doświadczyły zbrodniczej działalności totalitaryzmów niemieckiego i sowieckiego - poinformowała w środę na sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu wiceminister kultury Magdalena Gawin.
Wiceminister Gawin prezentowała na komisji informację Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego o działalności Instytutu Pileckiego oraz Oddziału Instytutu w Berlinie.
Gawin przypomniała, że Instytut Pileckiego jest instytutem badawczym, a nadzór nad nim sprawuje Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Wskazała, że "jednym z najważniejszych pół działalności IP jest pozyskiwania archiwów zagranicznych, dla pozyskania wiedzy na temat Polski i Polaków".
Dodała, że Instytut Pileckiego jest znany z kilku programów, m.in. medalu Virtus et Fraternitas nadawanego za pomoc w czasie II wojny światowej polskim obywatelom i Polakom, projektu "Zawołani po imieniu", prowadzi działalność naukową, edukacyjną, a "jedną z najważniejszych pól działalności jest budowa wielkiego archiwum cyfrowego złożonego z milionów skanów do badań nad II wojną światową". Zaznaczyła, że jest to "podstawą wszelkich badań i w tym celu Instytut Pileckiego podpisał umowę z Bundesarchiv w Niemczech".
Jak mówiła, "jest to największa umowa, która powstała po II wojnie światowej w ogóle z archiwami zagranicznymi".
Gawin przypomniała, że Instytut Pileckiego jest instytutem badawczym, a nadzór nad nim sprawuje Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Wskazała, że "jednym z najważniejszych pół działalności IP jest pozyskiwania archiwów zagranicznych, dla pozyskania wiedzy na temat Polski i Polaków".
Przypomniała, że IP pozyskało pół miliona skanów z ONZ, które "pokazują, jak ważną rolę odegrała Polska w powstaniu Komisji Narodów Zjednoczonych ds. Zbrodni Wojennych, jeszcze w 1944 roku". "Dokumentacja ta pokazuje, że rząd polski w Londynie na bieżącą informował aliantów na temat polityki eksterminacyjnej wobec Polaków i wobec mniejszości narodowych, w tym zagłady Żydów" - zwróciła uwagę.
Poinformowała, że IP realizuje także projekt "Świadkowie epoki". Są to relacje osób, które w czasie II wojny światowej doświadczyły zbrodniczej działalności totalitaryzmów niemieckiego i sowieckiego. Podała, że w 2019 r. Instytut wykonał ok. 750 notacji. W sumie jest ich już ok. 1100.
Dodała, że "bardzo ważnym" polem działalności IP jest projekt "Zapisy Terroru". Jak mówiła, "nie byliśmy świadomi tego, że Polska ma, ok. 100 tys. zeznań, składanych pod przysięgą, od lat 1940-80 przed Główną Komisją Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce (początkowo Główna Komisja Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce)". "Są to zeznania pod przysięgą, one mają specjalny status, są niezwykle istotne w procesach sądowych, bardzo niewielka część była niestety wykorzystywana w procesach sądowych na terenie Niemiec, natomiast one mają moc wiążącą, odsłaniają absolutnie nieznane wydarzenia, pokazują przede wszystkim rozmiar polityki eksterminacyjnej, inżynierii społecznej, która miała miejsce w czasie II wojny światowej, więc to jest niezwykle ważna kwestia" - zaznaczyła Gawin.
Wiceszefowa MKiDN podała, że w tej chwili Instytut ma zebranych 5700 zeznań w języku polskim, one przypomnę są pozyskiwane z procesów i ze śledztw, i już około 3700 świadectw w języku angielskim".
Poinformowała także, że "zeznania polskie przetłumaczone na język angielski weszły także na elitarne seminarium na Uniwersytet w Waszyngtonie - Georgetown University i już w tej chwili historycy amerykańscy korzystają po raz pierwszy z tych zeznań, nie kryjąc swojego zdumienia, że Polska tak długo te zeznania trzymała, bo oni nie wiedzieli, że te zeznania istnieją".
Przekazała także, że Instytut Pileckiego zajmuje się współpracą z badaczami zagranicznymi, którzy nie mówią w języku polskim, tłumaczy dla nich źródła, a owocem tego jest m.in. książka "The Volunteer: One Man, An Underground Army, and the Secret Mission to Destroy Auschwitz", autorstwa Jacka Fairweathera, która - jak mówiła Gawin - "doczekała się kilkunastu entuzjastycznych recenzji w najważniejszej prasie amerykańskiej, angielskiej, żydowskiej". Dodała, że w 2020 roku, "o ile pamięta, jest już zakontraktowanych 11 tłumaczeń na języki obce". "Nigdy historia Polski, nigdy bohater taki, jak Witold Pilecki nie spotkał się z takim zrozumieniem na Zachodzie, wobec praktycznie nieznanej historii" - zwróciła uwagę. Wiceminister kultury zaprosiła również wszystkich członków komisji do odwiedzenia IP.
Wiceszefowa MKiDN podała, że w tej chwili Instytut ma zebranych 5700 zeznań w języku polskim, one przypomnę są pozyskiwane z procesów i ze śledztw, i już około 3700 świadectw w języku angielskim".
Dyrektor Instytutu Pileckiego Wojciech Kozłowski opowiedział szczegółowiej na temat dwóch flagowych projektów realizowanych przez IP - "Zawołani po imieniu" oraz medalu Virtus et Fraternitas.
Jak mówił, samo znaczenie medalu Virtus et Fraternitas, jako "pewnej cnoty męstwa i solidarności jest dowodem na to, że nawet w tych najczarniejszych czasach ludzie potrafią być dla siebie życzliwi i otwarci". Poinformował, że pod koniec marca odbędzie się kolejna gala, podczas której zostaną wręczone następne medale. Zdradził, że kandydaci do medalu pochodzą z całego świata - z Ukrainy, Węgier, Rumunii, Nowej Zelandii, W. Brytanii.
"Drugi niezwykle istotny projekt, który realizujemy od ubiegłego roku ("Zawołani po imieniu" - przyp. PAP), (...) dotyczy ludzi, którzy okazując pomoc ludności żydowskiej w czasie niemieckiej okupacji, zapłacili za to cenę najwyższą, cenę życia" - powiedział Kozłowski.
Dodał, że "kłopot polega na tym, że historie tych ludzi są często zamknięte w bardzo wąskich, rodzinnych kręgach". "Myśmy zaczęli do nich docierać dzięki intensywnemu badaniu tych relacji i świadectw z Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce, natomiast następna praca wymagała spotkania z tymi rodzinami i przekonania ich do tego, żeby z nami na ten temat rozmawiali". Podkreślił, że jest to "niezwykle istotna karta w relacjach polsko-żydowskich, poczynając od roku 1942, przez 43 i 44".
Jak mówił, dla Yad Vashem te historie są "niedostatecznie udokumentowane, abyśmy mogli ich zgłaszać do tego odznaczenia", "Jest to dla mnie niezrozumiałe, będę z nimi te rozmowy prowadził" - dodał. Wyjaśnił, że wynika to z faktu, iż nie ma kto złożyć świadectwa o udzielonej pomocy, bo Żydzi zostali zamordowani.
Wiceminister kultury podkreśliła, że "najważniejszymi postaciami w tym programie są rodziny". "Oni przez całe życie ponosili konsekwencje tego, że rodzice zdecydowali się pomagać i zostali zamordowani, nie ma bardziej samotnych rodzin w Polsce. (...) Tym ludziom nigdy nikt nie powiedział: pani ojciec, matka, dziadek, babcia są bohaterami. To, czego oni od nas wszyscy chcą to wsparcia" - mówiła wiceszefowa MKiDN.
Dyrektor IP przypomniał, że we wrześniu 2019 r. Instytut otworzył oddział w Berlinie. Poinformował także, że w zeszłym roku IP został dwa razy nagrodzony. Otrzymał Nagrodę BohaterONa 2019 im. Powstańców Warszawskich "za całokształt działalności w 2018 r. na rzecz upowszechniania historii Polski XX wieku, a w szczególności indywidualnych świadectw świadków zbrodni w okupowanej Polsce czasów II wojny światowej" oraz Nagrodę Strażnik Pamięci 2019 "za organizację wystawy poświęconej rotmistrzowi Pileckiemu w Berlinie".
Poseł KO Piotr Adamowicz ocenił, że "niewątpliwie Instytut jest bardzo pożyteczny, niewątpliwie wykonuje dobrą pracę i oby ją wykonywał nadal, można tylko pochwalić". Zapytał także, ile wynosił budżet ubiegłoroczny IP oraz ile pracowników było zatrudnionych.
Wiceminister Gawin podała, że "kwota 76 mln zł, którą otrzymał Instytut Pileckiego, była na wszystko, czyli na kupno budynku, na remont, na komputery, na etaty, na wszystko". "To nie są duże pieniądze, takie instytucje analogiczne do naszej, które zasysają archiwa z całego świata, mają ogromne budżety, musieliśmy starać się o budżet na kolejny rok" - dodała.
Dodała, że przyznana kwota pozwoli Instytutowi otworzyć także w tym roku filię Instytut w Nowym Jorku albo w Waszyngtonie i żeby to się udało musi zostać znowelizowana ustawa o IP.
Z kolei dyrektor IP podał, że w Instytucie jest zatrudnionych "około 100, 120 pracowników, uwzględniając także oddział w Berlinie".
Przewodniczący komisji Piotr Babinetz (PiS) powiedział, że "już od wielu lat w dyskusji na tematy historyczne w Europie i świecie pojawia się taki silny wątek oskarżania Polski i Polaków o to, że jakby mają silny udział w Holokauście". Pytał, jak wyglądają działania rządu polskiego w tym kontekście.
Gawin odpowiadając na jego pytanie powiedziała, że "w tego typu przekazach manipuluje się proporcją". "Dla tamtego pokolenia Polaków było absolutnie jasne, że ponieważ Polska nie kolaborowała na szczeblu rządu, na szczeblu partii politycznych i na szczeblu wojska, muszą być rozliczenia na szczeblu indywidualnym". "Tylko Polska w Europie Środkowo-Wschodniej i w porównaniu z Europą Zachodnią, przeprowadziła indywidualne rozliczenia, w krajach, które kolaborowały jak Francja, jak kraje Europy Środkowo-Wschodniej tego typu rozliczeń w ogóle nie było" - podkreśliła. Dodała, że "osobami obciążającymi przestępców wojennych są ich sąsiedzi. Tego typu postępowania nie znajdowało akceptacji społeczeństwa". (PAP)
autor: Katarzyna Krzykowska
ksi/ pat/