Prezydent Rosji Władimir Putin i premier Izraela Benjamin Netanjahu uczestniczyli w czwartek w Jerozolimie w uroczystości odsłonięcia pomnika upamiętniającego ofiary, które zginęły podczas 900-dniowego oblężenia Leningradu w czasie II wojny światowej.
"Blokady Leningradu i Holokaustu nie można z niczym porównać. Pamięć o męczeństwie i męstwie milionów ludzi są przekazywane z pokolenia na pokolenie" - powiedział Putin.
Nazwał pomnik "symbolem naszej głębokiej i wspólnej pamięci". Wyjaśnił, że pomnik powstał przy pomocy władz Petersburga i Jerozolimy i przy wparciu finansowym obu krajów.
Putin wyraził wdzięczność i uznanie za to, że „w Izraelu nadaje się szczególne znaczenie zachowaniu prawdy o decydującym wkładzie Związku Radzieckiego w zwycięstwo nad nazizmem”.
Według jego słów w Izraelu, „tak jak w Rosji pamięta się znaczenie lekcji II wojny światowej i nie pozwala się światu na to, by zapomniał, do czego prowadzi egoizm narodowy” i pobłażanie dla „wszelkich form szowinizmu, antysemityzmu i rusofobii”.
Oblężenie Leningradu, dzisiejszego Petersburga, trwało od 8 września 1941 roku do 27 stycznia 1944 roku i było jednym z najbardziej brutalnych w historii.
8,5-metrowy pomnik stanął w największym parku Jerozolimy, Parku Sachera, w pobliżu Sądu Najwyższego.
W uroczystości wzięli również udział m.in. prezydent Izraela Reuwen Riwlin i burmistrz Jerozolimy Mosze Lion.
Putin przebywa w Izraelu z jednodniową wizytą w ramach obchodów 75. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz.(PAP)
baj/ awl/