Henryk Sławik i Jozsef Antall nie oglądając się na innych czynili dobro i dawali przykład w najtrudniejszych warunkach – mówiła w poniedziałek w Katowicach podczas premiery filmu poświęconego obu postaciom konsul generalna Węgier w Krakowie Adrienne Kormendy.
Prezes IPN Jarosław Szarek podkreślił, że przybliżanie postaci i dzieła Sławika i Antalla - którzy podczas II wojny światowej uratowali na Węgrzech ok. 5 tys. Żydów - dopiero się rozpoczyna.
Zaprezentowany w poniedziałek film nosi tytuł "Oto człowiek - rzecz o Henryku Sławiku i Jozsefie Antallu". Reżyser Adam Kraśnicki mówił podczas uroczystości, że to próba spojrzenia na dwie postaci w kontekście fenomenu relacji węgiersko-polskich oraz historii obu narodów. Wyraził nadzieję, że film pokaże TVP.
Prezes IPN podkreślił, że praca przybliżająca Sławika i Antalla dopiero się rozpoczyna i jest w tej dziedzinie jeszcze wiele do zrobienia. "Ten film musi mieć wersję w języku angielskim, z tą historią musimy iść poza granice Polski, nie tylko na Węgry" - powiedział prezes IPN. Wyraził nadzieję, że wkrótce pojawi się ktoś, kto stworzy dzieło przybliżające Sławika i Anatalla w podobny sposób, jak działania Oskara Schindlera przybliżył światu Steven Spielberg. Wyraził nadzieję, że jeszcze w tym roku ukaże się książka dr. Tomasza Kurpierza z katowickiego IPN, poświęcona Sławikowi i Antallowi.
Jak ocenił Szarek, choć Polaków i Węgrów dzielą Karpaty i język, to łączy ich "poukładanie" - wielowiekowe przywiązanie do tradycji chrześcijańskiej – którego zabrakło Europie w 1939 r. "To jest to źródło, do którego musimy wrócić – korzenie cywilizacji łacińskiej, cywilizacji chrześcijańskiej opartej o tę wielką tradycję judeochrześcijańską z tym uniwersalnym przesłaniem, które zniszczyła II wojna światowa z dekalogiem, z przesłaniem: +Nie zabijaj+ (...)" - mówił prezes IPN.
Także konsul generalna Węgier w Krakowie, Adrienne Kormendy, podkreślała wyjątkowe relacje polsko-węgierskie. "Byliśmy przy sobie w tragicznych, bardzo trudnych chwilach. Polacy i Węgrzy pomagali sobie wtedy, kiedy było najtrudniej, kiedy inni nas opuścili" - mówiła. Sławik i Antall nie oglądali się na innych czynili dobro i dawali przykład w najtrudniejszych warunkach – wskazała.
Przypomniała, że jej rodacy zapisali podczas II wojny światowej także "wstydliwe" karty. "Oni uratowali nasz honor, nie tylko uratowali, ale dają przykład i dają siłę, że my – jeśli będziemy w podobnych sytuacjach - musimy podobnie postąpić" - podkreśliła.
Film pt. "Oto człowiek – rzecz o Henryku Sławiku i Józsefie Antallu" jest koprodukcją IPN i TVP. Jego autorzy odwiedzili miejsca związane z bohaterami filmu – region górnośląski (Jastrzębie-Szeroka, Katowice), tereny Węgier (m.in. Budapeszt i Esztergom), a także Jerozolimę (Instytut Yad Vashem) i Austrię (KL Mauthasen-Gusen). W dokumencie swymi refleksjami dzielą się m.in. profesorowie: Lech Krzyżanowski, Tadeusz Sławek i Szewach Weiss.
Henryk Sławik (1894-1944) pochodził ze wsi Szeroka - obecnie dzielnicy Jastrzębia-Zdroju. Wcielony do armii niemieckiej w czasie I wojny światowej, trafił na front wschodni, a potem do rosyjskiej niewoli. Po powrocie wziął udział w trzech powstaniach śląskich i akcji plebiscytowej. Ukończył tylko niemiecką szkołę ludową; nie stać go było na dalszą naukę, ale luki uzupełnił samokształceniem.
Po przyłączeniu części Górnego Śląska do Polski został dziennikarzem w Katowicach. Był m.in. radnym miejskim, redaktorem naczelnym katowickiej "Gazety Robotniczej", pełnił też funkcję prezesa Syndykatu Dziennikarzy Polskich Śląska i Zagłębia Dąbrowskiego. Był jednym z liderów antykomunistycznego skrzydła Polskiej Partii Socjalistycznej i działaczem związkowym.
Po wybuchu II wojny światowej przedostał się przez Rumunię na Węgry. Wkrótce został prezesem Komitetu Obywatelskiego ds. Opieki nad Uchodźcami Polskimi na Węgrzech, był też jednym z reprezentantów polskiego rządu na emigracji. Przy cichym poparciu władz węgierskich organizował przerzuty Polaków do armii polskiej na Zachodzie.
Uratował, wyrabiając fałszywe dokumenty - na podstawie wystawianych przez duchownych fałszywych metryk chrztu - ok. 5 tys. polskich Żydów, którzy trafili na Węgry. Zorganizował też, przy współpracy z duchowieństwem, sierociniec dla żydowskich dzieci.
Po wkroczeniu na Węgry Niemców Sławik przeszedł do pracy w konspiracji. Został aresztowany w lipcu 1944 r. i poddany gestapowskiemu śledztwu w więzieniu w Budapeszcie. Torturowany, nie wydał m.in. swego współpracownika Józsefa Antalla. Został zesłany do niemieckiego obozu w austriackim Mauthausen, gdzie zginął rozstrzelany 25 lub 26 sierpnia 1944 r.
Po wojnie władze PRL skazały Sławika na niepamięć. W 1990 r. pośmiertnie nadano mu tytuł Sprawiedliwego wśród Narodów Świata. W 2001 r. bliski współpracownik Sławika w Komitecie Obywatelskim, Henryk Zvi Zimmermann, przypomniał o jego dokonaniach. W Polsce pamięć o Sławiku przywróciła publikacja Grzegorza Łubczyka z 2003 r. "Polski Wallenberg. Rzecz o Henryku Sławiku".
W 2010 r. prezydent Lech Kaczyński odznaczył Sławika najwyższym polskim odznaczeniem - Orderem Orła Białego. Jozsef Antall otrzymał wtedy pośmiertnie najwyższe odznaczenie nadawane cudzoziemcom - Krzyż Wielki Orderu Odrodzenia Polski.
W marcu 2015 prezydenci Węgier Janos Ader i Polski Bronisław Komorowski odsłonili w Katowicach pomnik Sławika i Antalla. Monument powstał na placu przed nowym budynkiem Międzynarodowego Centrum Kongresowego, nieopodal hali Spodka i nowej siedziby Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia. (PAP)
autor: Krzysztof Konopka
kon/aszw/