Zawieszenie zajęć w szkołach to jeden wielki eksperyment na całym społeczeństwie – powiedział we środę minister edukacji Dariusz Piontkowski. Zaapelował do uczniów o odpowiedzialność, unikanie dużych skupisk ludzkich i nieodwiedzanie osób starszych, które są szczególnie podatne na zarażenie koronawirusem.
W środę rząd zdecydował o zawieszeniu na dwa tygodnie zajęć w placówkach oświatowych. Przez dwa najbliższe dni przedszkola i szkoły będą jeszcze pełnić funkcje opiekuńcze, natomiast od poniedziałku do 25 marca będą zamknięte. Nauczyciele będą w gotowości do pracy, natomiast nie będą musieli przychodzić do szkoły. Za ten czas będzie im się należeć wynagrodzenie.
W TVP Info Piontkowski wyjaśniał, że zawieszenie zajęć w szkołach ma cel profilaktyczny. „Przecież te największe szkoły w miastach to tysiąc uczniów plus pracownicy, co oznacza, że gdyby jedna z tych osób była zarażona, może potencjalnie zarazić dziesiątki tysięcy osób w ciągu kilku godzin. Chcielibyśmy uniknąć takiej sytuacji" - powiedział.
Ocenił, że zamknięcie szkół to jeden wielki eksperyment na całym społeczeństwie. Wyraził nadzieję, że młodzież nie będzie korzystać z przerwy w funkcjonowaniu szkół, jak z dodatkowych ferii. "Niech nie korzystają z miejsc powszechnie dostępnych, gdzie jest tłum ludzi, nie kontaktują się z osobami starszymi, dziadkami, babciami, bo to jest ta grupa, która jest szczególnie podatna na zarażenie i źle znosi tę chorobę" - mówił.
Na uwagę dziennikarza, że tuż po ogłoszeniu decyzji o zamknięciu szkół pojawiły się oferty niektórych placówek o organizacji półkolonii, stwierdził, że to absurd. "Po to zamykamy szkoły, żeby nie było tam większych zgromadzeń" - wskazał.
Pytany, dlaczego tylko rodzicom dzieci do 8. roku życia będzie przysługiwać zasiłek opiekuńczy, wytłumaczył, że wynika to z przepisów karnych, że dziecko do 7. roku życia włącznie nie może pozostać bez opieki w domu. "Rodzice muszą spróbować poszukać opieki, jest to ogromne wzywanie, ale trzeba będzie znaleźć jakieś rozwiązanie" - stwierdził.
Szef MEN podkreślił, że Polska w walce z rozprzestrzenianiem się koronawirusa wyprzedza wiele krajów, m.in. zamykając szkoły. "Wydaje mi się, że na tym etapie, kiedy liczba zachorowań jeszcze jest niewielka, może to pomóc w ograniczeniu rozprzestrzeniania się tej choroby. Zamykanie szkół za tydzień czy dwa mogłoby się już okazać nieskuteczne" - ocenił. Jak poinformował, w czwartek podczas wideokonferencji ministrów edukacji Unii Europejskiej być może będzie rekomendował takie rozwiązanie innym krajom.
Piontkowski zaznaczył, że nie wiadomo, jak długo będzie trwało zagrożenie. "Jeżeli sytuacja będzie tak jak w Chinach, gdzie spada liczba zachorowań, to być może u nas za miesiąc uda się przywrócić zajęcia" - mówił. Dodał, że wówczas nie będzie potrzeby zmiany harmonogramu roku szkolnego i terminów egzaminu ósmoklasisty i maturalnego. Gdyby jednak stan nadzwyczajny wydłużył się, wtedy - jak powiedział - trzeba będzie reagować.
Do tej pory w Polsce potwierdzono 31 przypadków zarażenia koronawirusem. (PAP)
Autor: Karolina Mózgowiec
kmz/ mhr/