Przywołówki dyngusowe, Turki grodziskie czy Krzyżoki to tylko niektóre z regionalnych zwyczajów wpisanych na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego, które opisuje w piątkowym komunikacie MKiDN.
"Tegoroczne Święta Wielkiej Nocy bez rodzinnych spotkań przy stole z pewnością będą miały inny wymiar. Dlatego przypominamy niezwykłe tradycje wielkanocne, które są elementami naszej kulturowej tożsamości" - napisano na stronie resortu kultury.
"Przywołówki dyngusowe" związane z obchodami Świąt Wielkanocnych na Kujawach zostały wpisane na Listę w 2016 roku. Najstarsze opisy tego zwyczaju znajdują się w dziele Oskara Kolberga, w tomach poświęconych Kujawom i Wielkiemu Księstwu Poznańskiemu. Do II wojny światowej była to tradycja powszechna, a w niektórych wsiach obchodzona do lat 60. XX wieku. W Szymborzu, dawniej wsi, dziś dzielnicy Inowrocławia w 2019 roku organizowane były po raz 187. Zajmują się tym członkowie Stowarzyszenia Klubu Kawalerów, którego rodowód sięga 1833 roku.
Jak napisano w komunikacie, "Przywołówki" w Szymborzu mają charakter uroczysty i widowiskowy. "Odbywają się w Wielką Niedzielę na centralnym placu, po wieczornej mszy ofiarowanej za zmarłych członków Klubu. Widzami są nie tylko mieszkańcy Szymborza, ale i okolicznych miejscowości. Przygotowania rozpoczynają się dwa tygodnie przed świętami, kiedy to w siedzibie Klubu, od 19 do 22 (początek dyżuru sygnalizuje dźwięk trąbki) dyżurują jego członkowie i czekają na mężczyzn, którzy przychodzą składać +okup+ za swoje dziewczyny. Okupem jest najczęściej skromny datek pieniężny. Informacje, kto kogo wykupił są zapisywane i stanowią podstawę do układania przywołówek, czyli krótkich wierszyków dedykowanych konkretnym pannom, które zostają wymyślone przez członków Klubu w Wielką Sobotę" - podano.
Dodano, że "są one tworzone według ustalonego od lat schematu: rozpoczynają się od słów: +Pierwszy numer u pana+ (tu pada nazwisko ojca dziewczyny), następnie wymienia się zalety panny (dawniej również wady), pojawia się zapowiedź, ile wody wyleje się na nią w Poniedziałek Wielkanocny i kto ją +wykupił+". Jak napisano, "przywołówka kończy się zawsze słowami: +Niech śpi, niech się nie boi, bo za nią...stoi. Ten ją wykupił+!".
"Niegdyś pannom, za które złożono zadowalający okup, dedykowane były pochlebne teksty, zaś tym, których nikt nie wykupił - wręcz przeciwnie. Przywołówki są też adresowane do kawalerów, którzy nie +wykupili+ panny. Mają one charakter żartobliwy, rubaszny, często złośliwy, przypominając zabawne lub kompromitujące wydarzenia z życiorysów swoich bohaterów" - napisano w informacji MKiDN.
W Niedzielę Wielkanocną "członkowie Klubu Kawalerów udają się w pochodzie na plac koło stawu, gdzie wcześniej ustawiana jest specjalna drewniana trybuna". "Niegdyś wykorzystywano rosnącą tam gruszę, na którą wchodził wywołujący. Przemarsz odbywa się z udziałem orkiestry Kopalni Soli w Inowrocławiu, a kawalerowie są elegancko ubrani. Na czele kroczy prezes z księgą protokołów w ręce. Po dotarciu na miejsce prezes wita zebranych, przede wszystkim seniorów Klubu Kawalerów i lokalne władze. Na trybunę wchodzi po drabinie trzech członków Klubu, a prezes zwraca się do zebranych słowami zapisanymi w księdze protokołów. (...) Dalej następuje główny punkt widowiska, czyli wygłaszanie przywołówek (...)" - można przeczytać w informacji.
Z kolei w Poniedziałek Wielkanocny członkowie Klubu, zgodnie z zapowiedzią odwiedzają domy dziewcząt, które polewają wodą. "Treści przywołówek zmieniają się wraz z realiami życia. Nie ulegają natomiast zmianie towarzyskie, wychowawcze i zalotne aspekty zwyczaju" - zaznaczono w informacji.
Inny zwyczaj, który wymienia MKiDN to "Turki", czyli "potoczna nazwa oddziałów wielkanocnej straży grobowej, które pełnią wartę w okresie Triduum Paschalnego od Wielkiego Piątku do Niedzieli Zmartwychwstania Pańskiego przy Grobie Zbawiciela, a w wielu miejscowościach dodatkowo asystują przy święceniu pożywienia, ognia i wody, biorąc udział w uroczystych procesjach i przemarszach przez swoje miejscowości, dając pokazy musztry wojskowej w Poniedziałek Wielkanocny".
Jak poinformowano, Stowarzyszenie Turki Grodziskie działa na terenie gminy Grodzisko Dolne, w powiecie leżajskim, w woj. podkarpackim. Zwyczaj "turków" jest elementem kultury lokalnej o wielowiekowym rodowodzie, związanym najprawdopodobniej z działalnością Zakonu Bożogrobców, którego przedstawiciel był jednym z pierwszych proboszczów grodziskiej parafii. Przekazano, że "źródłem tradycji wielkanocnych straży grobowych jest przekaz ewangeliczny o rzymskich legionistach strzegących grobu Chrystusa". Nazwa "turki" pojawiła się na określenie straży grobowej od Turków jako najbardziej znanych ówczesnych pogan, wrogów wiary chrześcijańskiej, przed którymi uchodzić musieli z Jerozolimy Bożogrobcy.
MKiDN dodało, że "ludowy przekaz łączy rodowód i nazwę +turki+ z odsieczą wiedeńską, w której mieli brać udział chłopi, powołani do służby wojskowej". "Według podania wracający spod Wiednia żołnierze, przebrani w zdobyczne tureckie mundury, przybyli do rodzinnej wsi w okresie Triduum Paschalnego i udali się do kościoła, aby złożyć Bogu podziękowanie za szczęśliwy powrót, po czym zaciągnęli wartę przy Grobie Pańskim. Do orientalnych strojów nawiązują dawniejsze i obecne ubiory niektórych straży wielkanocnych, natomiast w Grodzisku Dolnym mundury tamtejszej straży grobowej wzorowane były na historycznym polskim umundurowaniu wojskowym. Nawiązują one do mundurów z okresu Księstwa Warszawskiego" - czytamy na stronie resortu kultury. Jak napisano, "Turki" to męskie formacje strażników Grobu Pańskiego, składające się wyłącznie z kawalerów. Jedynie funkcję dowódcy grupy zwanego "starszym", pełnić może żonaty mężczyzna. Zwyczaj został wpisany na Listę w 2017 roku.
Ministerstwo kultury przywołuje także w swojej informacji "kroszonkarstwo opolskie". "Ludność zamieszkująca Śląsk Opolski zaczęła wytwarzać zdobione jajka ok. X w. Z tego okresu pochodzą odkryte podczas wykopalisk archeologicznych na opolskim Ostrówku, archeologiczne zabytki, zdobione we wzory geometryczne przy użyciu drewnianego patyczka. Ten sposób ozdabiania jest charakterystyczny dla najstarszej znanej techniki zdobienia jaj zwanej batikiem – czyli pisania woskiem. Przez wiele wieków była ona na Śląsku Opolskim najbardziej rozpowszechniona. Jeszcze pod koniec XIX w. w wielu rodzinach jajka wykonywano techniką batikową lub pisanie woskiem łączono z drapaniem. Wśród ornamentów dominowały archaiczne symbole solarne: wiatraczki, kurze stopki oraz symbole odradzającego się życia: jodełki i kwiaty" - podał resort.
Jak dodano, "z przekazów ustnych i opracowań pisemnych wynika, że najprawdopodobniej w I poł. XIX w. na obszarze Śląska Opolskiego pojawiła się nowa technika zdobienia jaj – technika drapania zwana też rytowniczą". "Jajka były drapane (ryte) przy użyciu specjalnych narzędzi – a miejscowa ludność nadała im nazwę kroszonki. Nazwa ta posiada podwójny źródłosłów. Wywodzi się od słowa krasa oznaczającego czerwień lub urodę (pierwotnie jajka barwiono na kolor czerwony, uzyskiwany z ochry, robaczków zwanych czerwcami lub łupin cebuli) oraz od słowa krasić co oznacza zdobić, ozdabiać" - wyjaśniono.
Przekazano, że "dawniej jajka wykonywano wyłącznie przed Świętami Wielkanocnymi, w trakcie których między innymi: święcono je, zjadano, obdarowywano nimi mężczyzn w Wielki Poniedziałek". "Sporadycznie kroszonki prezentowano na wystawach. W 1973 r. powstał Oddział Opolski Stowarzyszenia Twórców Ludowych. W 1976 r. należało do niego 66 twórców, w tym 45 osób wytwarzających kroszonki. W 1957 r. został zorganizowany I Wojewódzki Konkurs Kroszonkarski. O niezwykłej popularności opolskich kroszonek świadczy fakt, że w 1999 r. otrzymały wyróżnienie w konkursie na wyrób regionalny. Tradycja ta została wpisana w 2019 roku" - podano w komunikacie MKiDN.
Zjawisko nazywane Krzyżoki (boreckie krzyżoki, brama wielkanocna w Borkach Małych) występuje na trenie sołectwa Borki Małe, gmina Olesno, woj. opolskie. "Według depozytariuszy tradycja ta sięga przełomu XIX i XX wieku. Przejawia się tym, iż 12 kawalerów przez okres Wielkiego Postu przygotowuje bramę z wydmuszek kurzych jaj (ok. 5000 sztuk). Wieszana jest ona wieczorem w Wielką Sobotę, pomiędzy drzewami. W tym czasie dwóch innych członków grupy przygotowuje jajecznicę z części jaj (ok. 180 sztuk) dla całej grupy. Jest ona wspólnie spożywana w nocy, już po zawieszeniu bramy" - czytamy na stronie resortu kultury.
"Po zachodzie księżyca krzyżoki udają się do kościoła, gdzie po odśpiewaniu pieśni wielkanocnej zabierają figurę Zmartwychwstałego Chrystusa oraz chorągwie kościelne i przy dźwiękach dzwonów rozpoczynają obchód pól wokół wsi. Śpiewają przy tym pieśni wielkanocne, prosząc o urodzaj. Procesja kończy się ok. 6 rano na placu przed kościołem, tuż przed rezurekcją" - dodano.
Krzyżokami – jak nazywani są członkowie grupy pielęgnującej tradycję – mogą być tylko kawalerowie, w liczbie 12. Są oni wybierani przez całą grupę, która nie ma formalnego przywódcy. Kiedy któryś z nich zamierza wziąć ślub, w ostatnim roku uczestnictwa może nieść wspomnianą figurę. Następnie na jego miejsce dobiera się nowego krzyżoka. Jak podano, "opisywana tradycja jest mocno osadzona w lokalnej społeczności, żywa i przyczynia się do umacniania tożsamości mieszkańców wsi". Została wpisana na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego w 2020 roku. (PAP)
autor: Katarzyna Krzykowska
ksi/ mok/