
Środowisko, które opisuje Jan Olaszek zajmowało jedno z kluczowych miejsc na mapie solidarnościowej konspiracji w Polsce lat osiemdziesiątych, a uformowało się wokół kilku inicjatyw – niezależnego pisma „Wola”, Międzyzakładowego Komitetu Koordynacyjnego NSZZ „Solidarność”, Grupy Politycznej „Wola” oraz Duszpasterstwa Ludzi Pracy „Wola”.
„+Wola+ zostaje w naszych domowych i bibliotecznych archiwach. Nie wiem, czy historycy będą opisywać to zjawisko, różne wybory naszego środowiska, dalsze zaangażowanie w +Solidarności+. Nie muszą, ale ta historia pozostanie historią. Nawet wówczas, gdy wspomnienie napisane pospiesznie, tak jak pospiesznie, z tygodnia na tydzień, +Wolę+ przygotowywaliśmy do druku, zostanie tylko w pamięci przyjaciół” – pisał Michał Boni w numerze „Woli” z 11 września 1989 roku.
Inicjatywy, o których przeczyta czytelnik, to przede wszystkim Międzyzakładowy Komitet Koordynacyjny, czyli struktura konspiracyjna grupująca wiele warszawskich zakładów pracy i będąca częścią podziemnej „Solidarności”, a także wydawane w drugim obiegu pismo „Wola”, opozycyjna organizacja Grupa Polityczna „Wola” oraz działające jawnie Duszpasterstwo Ludzi Pracy „Wola”.
Była to wspólnota tworzona przez ludzi zatrudnionych w bardzo różnych miejscach: placówkach naukowych, większych i mniejszych warszawskich fabrykach, szpitalach, komunikacji miejskiej, przedsiębiorstwie taksówkowym czy w wielu innych. Zresztą różnice między osobami współpracującymi w tym jednym kręgu były także i na innych płaszczyznach. „W środowisku, o którym mowa, istniały wewnętrzne podziały o różnym podłożu: na związkowców, podziemnych dziennikarzy i działaczy politycznych, na ludzi działających w podziemiu i działających jawnie, na ludzi o różnych poglądach ideowych. Do tego dochodziły jeszcze podziały wynikające z konfliktów ambicjonalnych i różnego rodzaju nieporozumień charakterystycznych dla działalności konspiracyjnej” – wymienia Jan Olaszek.
O specyfice tego środowiska opozycyjnego świadczy również wielopłaszczyznowość działania, a aktywność ludzi tworzących tę wspólnotę przyjmowała różne formy: działalność charytatywna, tworzenie klubów dyskusyjnych, a także redagowanie, drukowanie i kolportowanie niezależnych publikacji oraz udział w demonstracjach ulicznych. Jak zauważa autor książki, „wszystkie te działania były prowadzone w ramach kilku inicjatyw opozycyjnych, które co prawda nigdy nie występowały pod jednym szyldem, były jednak ze sobą bardzo mocno powiązane zarówno towarzysko, jak i organizacyjnie”.
Duża aktywność środowiska koncentrującego się wokół pisma „Wola”, Grupy Politycznej „Wola” oraz MKK wynikała z kilku czynników. Autor wymienia tutaj międzyśrodowiskowość, międzypokoleniowość, współpracę ludzi działających jawnie i tajnie, jak również strukturę zdecentralizowanej sieci, która sprawiała, że nawet w sytuacji aresztowań najbardziej zaangażowanych osób podziemne inicjatywy nadal utrzymywały kontakty i funkcjonowały.
Jan Olaszek patrzy na historię podziemnej „Solidarności” przez pryzmat badań sieci społecznych, a opisanie tego środowiska z tej perspektywy jest w jego ocenie szczególnie uzasadnione. „Funkcjonowało ono bowiem w sposób charakterystyczny dla struktur społecznych przybierających kształt sieci zdecentralizowanej, jednocześnie będąc częścią większej sieci solidarnościowej konspiracji. Niektóre z inicjatyw należących do tej sieci nie miały ze sobą bezpośrednich związków (bądź pojawiały się one sporadycznie), ale były powiązane poprzez działaczy współpracujących z ich przedstawicielami. Nie wszyscy działacze się znali i współpracowali ze sobą bezpośrednio, stąd ważna była rola osób łączących poszczególne elementy sieci. Jednocześnie niektóre z kilku wyżej wymienionych inicjatyw tworzyły te same osoby, a również bardzo często sieci współpracowników poszczególnych podziemnych instytucji, grup czy czasopism tego środowiska przenikały się ze sobą” – wskazuje autor.
Jak również zauważa, posttotalitarny autorytaryzm, za jaki to system Olaszek uznaje późny PRL, „dążył do zerwania więzi łączących aktywnych opozycjonistów pochodzących z różnych środowisk. Temu służyło w propagandzie oficjalnej w stanie wojennym dzielenie +Solidarności+ na +ekstremistów+ i +zdrowy robotniczy nurt+., na rzekomo łagodnie potraktowanych intelektualistów i mocniej represjonowanych robotników. Istnienie i przetrwanie sieci społecznych, takich jak łączących bohaterów tej książki, można uznać za jedno ze świadectw porażki władzy”.
„Byliśmy zespołem. Rozważania, kto był ważniejszy, kto dowodził, jak się miała gazeta +Wola+ do MKK, wielkiej organizacji podziemnej +Solidarności+ w Warszawie, a jak do Grup Politycznych +Wola+ czy Duszpasterstwa Ludzi Pracy +Wola+, zostawmy historykom. +Wola+ ulegała przepoczwarzeniom, jak wąż zmieniała swoją skórę, bo zmieniała się skóra świata. Chcę wierzyć, nie dam sobie tej wiary odebrać, że byliśmy wspólnotą” – uważa współtworzący pismo „Wola” Maciej Zalewski.
Książka „Podziemna sieć społeczna. Casus z dziejów konspiracji solidarnościowej” Jana Olaszka ukazała się nakładem Instytutu Pamięci Narodowej.
Anna Kruszyńska (PAP)
akr/