Prezydent Bronisław Komorowski odwiedził w poniedziałek byłe więzienie w Pułtusku, obecnie przekształcone w hospicjum Caritas; Komorowski przebywał w tym więzieniu, skazany za organizację demonstracji w dniu 11 listopada 1979 r. "Odwiedziłem to miejsce ze względu na osobiste przeżycia związane z krótkim pobytem w więzieniu w Pułtusku, w związku z uczestniczeniem i organizowaniem przeze mnie w latach 70. manifestacji związanej z 11 listopada - Święta Niepodległości, co wtedy było solą w oku władzy" - powiedział prezydent.
Komorowski dodał, że widzi po tym miejscu, że Polska, Pułtusk zmienia się na lepsze. "Tam, gdzie było więzienie, tam gdzie budynek był zagrabiony swego czasu Kościołowi, służy dziś hospicjum - ludziom chorym i cierpiącym" - zaznaczył.
Prezydent zauważył, że tak pięknie odnowiony budynek, może stanowić "jeden z klejnotów architektury Pułtuska, który jest sam w sobie pięknym i wspaniałym miastem". Pogratulował też władzom miasta, miejscowemu proboszczowi, że udało im się "ten kawałek Polski uczynić piękniejszym".
"Naszemu pokoleniu przychodzi zabliźniać różne rany Polski" – mówił prezydent. Jak dodał, jednym z elementów tego zadania jest budowanie wspólnoty w obchodzeniu świąt narodowych. Komorowski ponowił swe zaproszenie na marsz, który z jego inicjatywy odbędzie się 11 listopada w Warszawie. Apelował o zdolność do wspólnego świętowania ponad wszystkimi podziałami. "Niepodległość i tradycje niepodległościowe są rzeczą wspólną" – zaznaczył.
Prezydent wspominał, że został osadzony ze zwykłymi kryminalistami. "Czasami byli to ludzie ciekawi i z dużą wiedzą" - podkreślił. Jak dodał, jeden ze współwięźniów, wiedząc, że jest więźniem politycznym, pocieszał go: "Słuchaj, ty się nie przejmuj. Tu już raz rozbili to więzienie".
Jak zaznaczył prezydent, przez kilkadziesiąt lat trwała pamięć o akcji z okresu powojennej, konspiracyjnej partyzantki antykomunistycznej, która więzienie w Pułtusku rozbiła.
Dodał, że pamięć o tym wydarzeniu trwała i znalazła swój wyraz w tablicy pamiątkowej. Tablica upamiętnia uwolnienie 47 więźniów politycznych z pułtuskiego więzienia przez oddział zbrojny WiN w listopadzie 1946 r.
"Cieszę się, że dziś to miejsce służy budowie pamięci o wszystkich niezwykłych elementach historii Pułtuska i całej Polski. Jest tablica, jest pamięć, jest piękne miejsce, które dziś nikogo nie straszy, a dla wielu może być bardzo ważnym punktem odniesienia i miejscem istotnej pomocy" - powiedział Komorowski.
Podczas późniejszego spotkania ze studentami Akademii Humanistycznej im. Aleksandra Gieysztora w Pułtusku prezydent wspomniał, że był w tym mieście po raz pierwszy w życiu wiosną 1980 roku "z tytułu zamknięcia jako organizatora demonstracji 11 listopada 1979 r.”. Jak dodał, "sędzia w swojej łaskawości obwieścił, że Komorowski dostaje najmniejszy wyrok, bo jest najmłodszy i najkrócej przemawiał pod Grobem Nieznanego Żołnierza". "Do tej pory sędziemu Kryżemu jestem bardzo za to wdzięczny" - zażartował.
"Naszemu pokoleniu przychodzi zabliźniać różne rany Polski" – mówił prezydent. Jak dodał, jednym z elementów tego zadania jest budowanie wspólnoty w obchodzeniu świąt narodowych. Komorowski ponowił swe zaproszenie na marsz, który z jego inicjatywy odbędzie się 11 listopada w Warszawie. Apelował o zdolność do wspólnego świętowania ponad wszystkimi podziałami. "Niepodległość i tradycje niepodległościowe są rzeczą wspólną" – zaznaczył. (PAP)
skz/ sdd/ hgt/ par/ jbr/