W „Czarnej Księdze Kresów” Joanna Wieliczka-Szarkowa przybliża dzieje Kresów oraz omawia ich obecność w polskiej pamięci po dziś dzień. Przypomina, że z wschodnich rubieży Rzeczypospolitej wywodziło się wielu znamienitych rodaków, m.in. Adam Mickiewicz, Juliusz Słowacki, Tadeusz Kościuszko i Józef Piłsudski, a także wyjaśnia, czemu los polskiej ludności na tych ziemiach był wyjątkowo ciężki.
„Kresy to wielka część naszej historii, to nasza tożsamość i nasza pamięć. Do tej pamięci zobowiązują nas zarówno dokonania przodków jak i ich cierpienia” – pisze Wieliczka-Szarkowa w książce poświęconej Polakom zamieszkujących Kresy na przestrzeni dziejów.
W „Czarnej Księdze Kresów” omówione zostały dramatyczne losy ludności polskiej zamieszkującej wschodnie terytoria Rzeczypospolitej, począwszy od późnego średniowiecza aż po współczesność. Jak wyjaśnia autorka, na przestrzeni wieków tysiące polskich rodzin spotkał tragiczny los, tylko ze względu na to, że byli Polakami. Wszystkich ich łączył fakt, że zamieszkiwali Kresy, a więc w przybliżeniu obecne terytoria Litwy, Łotwy, Białorusi i Ukrainy.
Joanna Wieliczka-Szarkowa: „Legenda Kresów powstała głównie dzięki pochodzącej z tych ziem literaturze XIX wieku i dwudziestolecia międzywojennego. To ona stworzyła istniejące do dzisiaj mity, jak ten romantyczny o utraconej Arkadii”.
Zdaniem prof. Andrzeja Nowaka, autora wstępu do publikacji, tragicznie doświadczanych przez historię Kresów nie należy jednak tylko i wyłącznie postrzegać przez pryzmat ludzkiej krzywdy. „Można przedstawiać Kresy jako miejsce wielkiej i nieskończonej cywilizacyjnej pracy albo scenerię przygody międzycywilizacyjnego spotkania; można je zobaczyć – jak uczynił to choćby Henryk Sienkiewicz – jako arenę rycerskich walk toczonych na przedmurzu. Można je wspominać jako +kraj lat dziecinnych+ - raj utracony” – tłumaczy Nowak.
Autorka przypomina, że geneza przynależności Rusi Czerwonej (tzw. Rusi Halickiej) z Haliczem i Lwowem do Polski sięga XIV stulecia. Tereny te włączył do Królestwa Kazimierz Wielki. Unie polsko-litewskie (w Krewie w 1385 r. i w Lublinie w 1569 r.) cementowały związek wspomnianych ziem z państwem polskim (polsko-litewskim). Nie nazywano ich jeszcze wówczas „kresami”, a ziemiami ukrainnymi. Początkowo obejmowały one jedynie województwa bracławskie i kijowskie, od XVII w. także Wołyń i Podole, a w XIX w. również Galicję Wschodnią.
W I Rzeczypospolitej "Kresy" (pojęcie to nie było jeszcze wówczas w użyciu) zamieszkiwała mozaika wielu narodów, wyznań i kultur. Do głównych miast należały: Wilno, Grodno, Lwów, Żółkiew, Kamieniec Podolski i Krzemieniec.
W okresie nowożytnym Kresy były obszarem często doświadczanym przez wojny, powstania (np. powstanie kozackie), łupieżcze wyprawy m.in. Tatarów. To właśnie na kresowych polach bitew dochodziło do istotnych batalii w XVII w., m.in. pod Kłuszynem, Cecorą i Chocimiem. Ze względu m.in. na niebezpieczeństwo tureckie Polskę nazywano wówczas „przedmurzem chrześcijaństwa”.
Jak przypomina Wieliczka-Szarkowa, obce wojska często mordowały polską szlachtę, rabowały i niszczyły polskie majątki, dwory, kościoły, co stanowi po dziś dzień niepowetowaną stratę dla polskiego dorobku kultury.
Rozbiory Polski sprawiły, że prawie całe Kresy z wyjątkiem Rusi Czerwonej (która przypadła Austrii) stały się częścią Rosji.
Po powstaniu Księstwa Warszawskiego w 1807 r. do powszechnego obiegu trafiło pojęcie „ziemie zabrane”, którego używano w odniesieniu do terenów zaboru rosyjskiego za Niemnem i Bugiem. Jak pisze autorka, w legendzie o Kresach stale przewija się wątek tęsknoty. „Legenda Kresów powstała głównie dzięki pochodzącej z tych ziem literaturze XIX wieku i dwudziestolecia międzywojennego. To ona stworzyła istniejące do dzisiaj mity, jak ten romantyczny o utraconej Arkadii”.
Joanna Wieliczka-Szarkowa o zbrodni wołyńskiej: „Zadawanie śmierci było, jeśli pozwalały na to warunki, połączone z barbarzyńskimi torturami, jak rąbanie siekierami, kłucie nożami i widłami, wyrywanie części ciała, wydłubywanie oczu, obcinanie języków, rozpruwanie brzuchów, przerzynanie piłami, rozrywanie i wleczenie końmi, wrzucanie rannych do studni czy do ognia itp.”
Polityka caratu zmierzała do depolonizacji Kresów. XIX wiek był także okresem narodzin nacjonalizmów, co wpływało m.in. na pokojową koegzystencją na Kresach z Ukraińcami.
Na mocy kończącego wojnę polsko-bolszewicką traktatu ryskiego z 1921 r. od Polski odłączono Podole i dużą część Wołynia.
W okresie II RP wrogą działalność w stosunku do Polaków zamieszkujących Kresy prowadziła m.in. Ukraińska Organizacja Wojskowa (UWO) z Jewhenem Konowalcem na czele. Od 1929 r. polską ludność nękali członkowie Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN), którzy planowali przeprowadzić zamach m.in. na Józefa Piłsudskiego przebywającego we Lwowie we wrześniu 1921 r. Dziesięć lat później z rąk ukraińskich nacjonalistów zginął polski poseł, zwolennik dialogu polsko-ukraińskiego Tadeusz Hołówko. Z kolei w 1934 r. ofiarą zamachu został minister spraw wewnętrznych płk Bronisław Pieracki.
Wieliczka-Szarkowa przypomina, że w latach 1932-33 - w okresie tzw. Wielkiego Głodu - cierpieli również Polacy, a w czasie „Wielkiej Czystki” z lat 1937-1938 przeprowadzono z inicjatywy komunistów „polską operację NKWD”, której celem było unicestwienie „polskich grup szpiegowsko-dywersyjnych” w ZSRS.
Ogółem w okresie II RP represje dotknęły ok. 250 tys. Polaków, obywateli sowieckich.
17 września 1939 r., z chwilą agresji sowieckiej na Polskę, miało miejsce rzekome „wyzwolenie Białorusinów, Ukraińców i ludu pracującego Polski”. Do największych zbrodni na polskiej ludności cywilnej doszło wówczas w rejonie Grodna, Wołkowyska, Drohiczyna Poleskiego, Pińska, Kobrynia i Brześcia nad Bugiem. „Wrześniowe napady były też początkiem całkowitej zagłady ziemiaństwa, do jakiej doszło pod okupacją sowiecką” – przypomina autorka.
W 1939 r. pod okupacją sowiecką znalazło się 13 mln ludzi, z czego 40% Polaków. W latach 1939-1941 w łagrach przebywało 30-40 tys. obywateli polskich.
Spośród mordów, których ofiarami byli Polacy, Wieliczka-Szarkowa wymienia m.in. masakrę w Nalibokach z maja 1943 r. dokonaną przez żydowskich partyzantów z oddziału braci Bielskich oraz rzeź wołyńską, której eskalacja przypadła na lipiec 1943 r. UPA zamordowała wówczas prawie 11 tys. osób; ludzi mordowano nawet w kościołach podczas niedzielnych nabożeństw. W masakrach Polaków banderowcom pomagała utworzona przez Niemców dywizja SS-Galizien. Ogółem na Wołyniu od lutego 1943 r. do lutego 1944 r. z rąk ukraińskich nacjonalistów i ich pomocników zginęło 50-60 tys. Polaków.
Autorka przytacza wiele relacji naocznych świadków zbrodni wołyńskiej. Powołuje się na ustalenia historyka Aleksandra Kormana, który wyliczył 362 metody torturowania i uśmiercania Polaków przez członków UPA. „Zadawanie śmierci było, jeśli pozwalały na to warunki, połączone z barbarzyńskimi torturami, jak rąbanie siekierami, kłucie nożami i widłami, wyrywanie części ciała, wydłubywanie oczu, obcinanie języków, rozpruwanie brzuchów, przerzynanie piłami, rozrywanie i wleczenie końmi, wrzucanie rannych do studni czy do ognia itp.” – wyjaśnia Wieliczka-Szarkowa.
Według spisu z 1959 r. w granicach Związku Sowieckiego pozostało prawie 1,4 mln Polaków (w tym na Białorusi – 540 tys., na Ukrainie – 360 tys., na Litwie 230 tys. na Łotwie 60 tys.). 30 lat później liczba ta zmalała o 250 tys., przy czym Polacy wciąż stanowili większość np. w rejonie wileńskim (64%).
Jak pisze, powojenne losy Kresowian były naznaczone brutalną polityką prowadzoną przez komunistów. W latach 1944-1946 z Galicji Wschodniej (woj. lwowskie, Podole, Wołyń) przesiedlono na Zachód ok. 620 tys. Polaków, z tzw. Białorusi Zachodniej (woj. nowogródzkie, część wileńskiego, poleskie, część białostockiego) 226 tys., natomiast z Litwy – 148 tys.
Według spisu z 1959 r. w granicach Związku Sowieckiego pozostało prawie 1,4 mln Polaków (w tym na Białorusi – 540 tys., na Ukrainie – 360 tys., na Litwie 230 tys. na Łotwie 60 tys.). 30 lat później liczba ta zmalała o 250 tys., przy czym Polacy wciąż stanowili większość np. w rejonie wileńskim (64%).
„Polska od Bugu? Chociaż tyle, że jest, choć wolność jej niepewna. Ale co za tym +limesem+? Kresy właśnie – odcięte (...). Poczucie ich utraty, tak dojmująco wyrażone przez wielką literaturę romantyczną – Mickiewicza z Nowogródka i Słowackiego z Krzemieńca – tworzyło nowe, pełne nastroju elegijnego spojrzenie na ten obszar – pisze o tęsknocie za Kresami za czasów PRL prof. Nowak.
Książka "Czarna księga Kresów" ukazała się nakładem Wydawnictwa AA.
Waldemar Kowalski (dzieje.pl)