Świętość jest powołaniem każdego człowieka. Trzeba dorastać do niej dzień po dniu i ukazywać ją swoim życiem. Pomaga w tym troska o drugich, solidarność, myślenie nie tylko o sobie – mówi PAP prymas Polski abp Wojciech Polak.
W Kościele katolickim 1 listopada obchodzona jest uroczystość Wszystkich Świętych. Wspomina się wówczas kanonizowanych świętych i bezimienne rzesze zmarłych, którzy cieszą się już chwałą nieba.
Abp Wojciech Polak w rozmowie z PAP zwrócił uwagę, że uroczystość Wszystkich Świętych przypomina o powszechnym powołaniu do świętości.
"Jest to zasadnicze wezwanie adresowane do każdego chrześcijanina" – zaznaczył. Wyjaśnił, że w chrzcie świętym człowiek otrzymuje od Boga łaskę i jednocześnie wezwanie do zaangażowania i dania odpowiedzi całym naszym życiem".
Zwrócił uwagę, że w tym dniu wspominamy także wszystkich, którzy w swoim życiu dali Bogu pozytywną odpowiedź.
"Nie są to tylko ci, którzy zostali oficjalnie uznani i ogłoszeni przez Kościół świętymi i błogosławionymi, ale także ludzie nieznani z nazwiska – święci z sąsiedztwa, jak lubi ich nazywać papież Franciszek. Oni swoim życiem, kochając Boga i drugiego człowieka, współpracowali z łaską i darem świętości, który otrzymali podczas chrztu świętego i 1 listopada wszystkich ich wspominamy i czcimy" – powiedział prymas Polski.
Z powodu pandemii i wzrastającej w kraju liczby zachorowań w tym roku cmentarze od 31 października do 2 listopada są zamknięte.
Abp Polak zwrócił uwagę, że "istotę uroczystości Wszystkich Świętych, a więc oddawanie szczególnej czci świętym w tym dniu i modlitewna pamięć o naszych zmarłych wzajemnie się nie wykluczają. Przypomniał jednocześnie, że w tym roku – zgodnie z decyzją papieża Franciszka – cały listopad jest miesiącem szczególnie poświęconym pamięci tych, którzy już od nas odeszli".
"Każdy z nas może wybrać dowolne osiem dni listopada, w których podejmie modlitwę o życie wieczne dla swoich zmarłych i w ten sposób uzyska odpust zupełny. Osoby starsze, chore i ci, którzy z poważnych powodów nie będą mogli udać się na cmentarz, na przykład ze względu na zakazy gromadzenia się, mogą uzyskać odpust zupełny za zmarłych, modląc się w domu" – zwrócił uwagę prymas Polski.
Pytany o chrześcijańskie rozumienie świętości, powiedział, że "nie ma ona nic wspólnego z bezgrzesznością czy ludzkim perfekcjonizmem". "Święci, nawracając swoje życie ku Bogu i jego Ewangelii, potwierdzali, że działa w nich Boża łaska i że ona daje konkretny wzrost. A świadectwem tego i owocem były ich czyny i postępowanie. I to jest dla nas przykład i ważna wskazówka, byśmy i my taką drogą podążali" – wyjaśnił abp Polak.
Zaznaczył, że "do świętości trzeba dorastać dzień po dniu i ukazywać ją nade wszystko swoim życiem i powołaniem – jak ktoś kiedyś trafnie powiedział, +czynić zwykłe rzeczy w niezwykły sposób+".
Zwrócił uwagę, że każda człowiek ma swoją własną drogę do świętości. "Jej ramy wyznacza nam także nasze powołanie: do kapłaństwa, do małżeństwa, do rodzicielstwa, do życia konsekrowanego, także do życia w stanie wolnym. Nie ma jakiejś jednej +matrycy+ świętości".
Na pytanie, co pomaga nam osiągnąć świętość, abp Polak odpowiedział, że "paradoksalnie pewnie także to, od czego często uciekamy, to, co jest trudne, co stanowi wyzwanie i wymaga poświęceń". "To bowiem uczy nas cierpliwości wobec nas samych i naszych bliźnich, a nade wszystko pozwala nam pokonać największą pokusę na drodze do świętości – własną pychę i egoizm" – dodał.
Prymas Polski zwrócił uwagę, że za pontyfikatu św. Jana Pawła II wielu świeckich wyniesiono na ołtarze.
"Podobnie dzieje się i teraz, w czasie pontyfikatu papieża Franciszka. Warto zwrócić uwagę, że najnowszym błogosławionym jest beatyfikowanym przed trzema tygodniami kilkunastoletni chłopak Carlo Acutis, który pokazał, że świętość jest dosłownie na wyciągniecie ręki" – powiedział abp Polak.
Pytany, czy czas pandemii może pomóc nam na drodze do świętości, wskazał na słowa papieża Franciszka, który wielokrotnie powtarzał, że "albo ten czas przeżyjemy solidarnie, będąc w tym wszyscy razem, albo zginiemy".
"Troska o drugich, solidarność, myślenie nie tylko o sobie to dziś wielka pomoc w realizacji powołania do świętości. Przykład dają nam choćby pracownicy służb medycznych – ratownicy, pielęgniarki, lekarze, wolontariusze, wszyscy, którzy niosą pomoc zakażonym i potrzebujących, wypełniając niestrudzenie nie tylko swoje obowiązki, ale też przykazanie miłości" – powiedział prymas Polski.
Przyznał, że śmierć bliskiej osoby zawsze jest bardzo trudnym przeżyciem. "Jeśli nie możemy lub nie zdążyliśmy się z nią pożegnać, nasz żal, smutek, czasem rozpacz jest jeszcze głębsza. To tragiczny i okrutny wymiar tej pandemii, że wielu ludzi umiera w samotności, z dala od najbliższych, dla których to oddzielenie też jest przecież doświadczeniem traumatycznym. Dla nas, wierzących, pociechą i oparciem jest świadomość, że nasze życie nie kończy się, ale się zmienia, że ci, którzy umierają, nie idą w nicość, ale odchodzą, by żyć i to żyć wiecznie" – powiedział abp Polak.
Pytany o los dzieci nienarodzone po śmierci duchowny powiedział, że Kościół wierzy, że są one w niebie. "Pan Bóg zabrał je do siebie. On jest łaską i miłosierdziem, a one – przed Jego obliczem – wstawiają się za nami wszystkimi, zwłaszcza za tymi, którzy oczekiwali ich tu na ziemi, nawet nie przypuszczając, jak wielkim darem i błogosławieństwem będą dla nich. I wciąż są" – podsumował prymas Polski. (PAP)
Autor: Magdalena Gronek
mgw/ joz/