W Kaplicy Fredrów w Archikatedrze Przemyskiej zakończyły się trwające trzy lata prace konserwatorskie. Zabezpieczono m.in. późnogotycki krucyfiks wraz z płaskorzeźbioną pietą, dwuczęściowe epitafium nagrobne biskupa Fredry, późnobarokowe freski na sklepieniu.
Jak poinformowała PAP podkarpacki konserwator zabytków Beata Kot konserwacji została poddana cała Kaplica Fredrów – pw. Świętego Krzyża w Archikatedrze Przemyskiej (1725-1730), wraz z wystrojem i wyposażeniem.
W czasie prac konserwacji poddano m.in. późnogotycki krucyfiks wraz z płaskorzeźbioną pietą. Zdaniem Beaty Kot krucyfiks ten jest najpiękniejszy ze wszystkich dzieł sztuki w Kaplicy Fredrów.
Zrekonstruowano też biało–czarną, marmurową posadzkę, wykonaną na podstawie zachowanych oryginalnych fragmentów.
Prace objęły także konserwację późnobarokowych fresków na sklepieniu z 1731 r. malowanych przez Karola de Prevo w błękitnoszarej kolorystyce. Freski te to jedyny zachowany element z pierwotnego wystroju malarskiego kaplicy.
Konserwator wyjaśniła, że na początku XX stulecia Kaplicę Fredrów poddano bowiem renowacji, nieco ją zmodernizowano. Wówczas właśnie zmieniono m.in. wystrój malarski, a z pierwotnego zostały jedynie freski na sklepieniu.
W czasie obecnych prac konserwacji poddano też pochodzący z lat 1736-1737 ołtarz z czarnego marmuru dębnickiego wykonany przez Kazimierza Stachowskiego kamieniarza dębnickiego, z elementami snycerskimi wykonanymi w latach 1902-1903 według oryginału Thomasa Huttera przez warsztat Ferdynanda Majerskiego.
Beata Kot wyjaśniła, że te dwudziestowieczne kopie snycerki zastąpiły pierwotne zdobienia, które zostały wykonane w tym samym czasie, co kaplica i ołtarz - w XVIII wieku. Kopie zaś wykonano podczas renowacji kaplicy.
Zaznaczyła jednocześnie, że obecnie kaplica wygląda jak 100 lat temu.
Konserwatorzy zabezpieczyli też ozdobną metalową kratę, zamykającą kaplicę, i przywrócili jej oryginalną kolorystykę, zakonserwowali także stalle i dwuczęściowe epitafium nagrobne biskupa przemyskiego (od 1724 roku) Aleksandra Antoniego Fredry, który rozpoczął wielki remont świątyni katedralnej, nadając jej nowy barokowy styl.
„Choć ten etap mamy już za sobą, to wciąż żyjemy świadomością, że za +chwilę+ wrócimy tutaj, by sprawdzić jak mają się aniołki rozsiane tu i tam, jak posadzka, jak obraz, jak krata, może dodać tu i ówdzie werniks, może zmatowić, bo jednak +nie siadł+. Konserwacja to ciągły proces pracy twórczej, a każde pomyślne zakończenie to dla nas satysfakcja – małe święto” – zauważyła Beata Kot.(PAP)
autor: Agnieszka Pipała
api/ dki/