Grudzień 1970, krwawo stłumiony protest świata pracy, wydał owoce 10 lat później – powiedział w środę w Gdańsku podczas otwarcia plenerowej wystawy IPN „Powstanie Grudniowe 1970 roku” prezes Instytutu Pamięci Narodowej Jarosław Szarek.
Wystawę otwarto na gdańskim Placu Solidarności, gdzie stoi Pomnik Poległych Stoczniowców.
"Jak śpiewano w słynnej piosence o Janku Wiśniewskim +to nie na darmo+ została przelana ta krew, bo 10 lat później z tej krwi zrodziła się wolność. To miejsce, pod słynnymi gdańskimi krzyżami jakże wiele mówi o tamtym czasie. Świat pracy pamiętał. To był jeden z pierwszych postulatów i w Szczecinie i w Gdańsku – upamiętnić pomordowanych kolegów w roku 1970. I ten pomnik powstał dokładnie w 10. rocznicę" - mówił prezes IPN.
Dodał, że Pomnik Poległych Stoczniowców w Gdańsku miał być "wyrazem przestrogi, by nigdy Polska krew nie była więcej przelewana".
"Ale tej przestrogi komunistyczna władza nie posłuchała. I 16 grudnia 1981 r. znów polała się krew kilkaset kilometrów stąd na kopalni +Wujek+, gdzie zginęło 9 górników, którzy protestowali przeciwko stanowi wojennemu. A kilkaset metrów stąd, również 16 grudnia 1981 r., zginął Antoni Browarczyk, najmłodsza, pierwsza ofiara stanu wojennego w Gdańsku" - powiedział Szarek. Zaapelował o pielęgnowanie pamięci o tragicznych wydarzeniach na Wybrzeżu sprzed pół wieku.
"Musimy pamiętać o tych wszystkich ofiarach, ponieważ to im zawdzięczamy naszą wolną i niepodległą Polskę" – podkreślił Szarek.
Przewodniczący Zarządu Regionu Gdańskiego NSZZ Solidarność Krzysztof Dośla wyraził radość z otwarcia wystawy IPN. "Cieszę, że możemy dziś pokazać fragment prawdy o Grudniu 1970 roku. Niestety, od wielu lat już obserwujemy w naszej ojczyźnie wojnę o pamięć, wojnę o prawdę. I ze smutkiem odnotowujemy, że usiłuje się pewne zjawiska i zdarzenia – wydawałoby się oczywiste – relatywizować. Zaciera się pamięć o bohaterach, promuje się przestępców” - mówił Dośla.
Dodał, że "nieukarana zbrodnia w grudniu 1970 r. zaskutkowała Radomiem w 1976 r. i zaskutkowała stanem wojennym". "Bo przecież ci sami autorzy Grudnia’70 później współtworzyli stan wojenny i w stanie wojennym wydawali rozkazy. I za to również nie zapłacili, włos z głowy im nie spadł" - powiedział związkowiec.
Wystawa IPN "Powstanie Grudniowe 1970 roku" we wtorek została otwarta w Szczecinie. W czwartek ekspozycja będzie udostępniona do zwiedzania w Gdyni, a następnego dnia w Elblągu.
W grudniu 1970 r. na ulicach Gdańska, Gdyni, Szczecina i Elbląga doszło do krwawej konfrontacji między protestującymi robotnikami a władzami PRL, które do tłumienia protestów użyły oddziałów milicji i wojska. Bezpośrednią przyczyną wybuchu społecznego niezadowolenia, a następnie strajków w Stoczni Gdańskiej im. Lenina i gdyńskiej Stoczni im. Komuny Paryskiej była ogłoszona podwyżka cen podstawowych artykułów spożywczych.
Według oficjalnych danych, śmierć poniosło łącznie 45 osób, a 1165 zostało rannych.
Najbardziej tragicznym dniem protestów był 17 grudnia 1970 r. - tzw. czarny czwartek, gdy w Gdyni zastrzelono 18 osób, a w Szczecinie - 13 (łącznie w tym mieście zginęło 16 osób); tego dnia kilkaset osób odniosło poważne obrażenia, wielu także bestialsko pobito. Symbolikę tego dnia oddaje fotografia pochodu niosącego na drzwiach ciało zabitego 18-letniego Zbigniewa Godlewskiego razem z zakrwawioną biało-czerwoną flagą.(PAP)
autor: Robert Pietrzak
rop/ aszw/