Działalność Wojciecha Rychlewicza była tematem dyskusji online zorganizowanej przez Instytut Pileckiego w Berlinie. Konsul generalny RP w Stambule w czasie II wojny światowej pomógł tysiącom osób z Polski, głównie Żydom, uciec na Bliski Wschód i do obu Ameryk.
Dopiero po 80 latach, 11 grudnia 2020 r., dzięki artykułowi "Anioł ze Stambułu" autorstwa izraelskiego dziennikarza Eldada Becka, światło dzienne ujrzała akcja ratunkowa konsula generalnego RP w Stambule Wojciecha Rychlewicza.
Dyplomata wystawiał oficjalne dokumenty, zawierające fałszywe informacje, które świadczyły o tym, że ich właściciele mieli nieżydowskie, chrześcijańskie korzenie. Około 5000 osób z Polski, głównie Żydów, zdołało dzięki temu uciec z Europy przez Turcję, która była neutralna w czasie II wojny światowej. Po opublikowaniu artykułu "Anioł ze Stambułu" prasa już zdążyła ochrzcić Rychlewicza "polskim Schindlerem".
W środę Instytut Pileckiego w Berlinie zorganizował dyskusję online, poświęconą Rychlewiczowi i jego działalności. W spotkaniu, które prowadziła Hanna Radziejowska, dyrektor Instytutu Pileckiego w Berlinie, wzięli udział: Anna Whitty, mieszkająca w Londynie wnuczka Wojciecha Rychlewicza, Monika Maniewska, która jako dyrektorka archiwum w Instytucie Pileckiego w Warszawie brała udział w wielu opracowaniach naukowych dotyczących dyplomatycznych operacji ratunkowych w czasie II wojny światowej oraz Eldad Beck, dziennikarz izraelskiego dziennika "Israel Hayom", autor opublikowanego ostatnio artykułu "Anioł ze Stambułu”.
Beck podkreślił, że nie jesteśmy jeszcze do końca świadomi wszystkiego, co 80 lat temu wydarzyło się za sprawą Rychlewicza i ma nadzieję, że być może po jego artykule zgłoszą się osoby, które mogą rzucić więcej światła na to, czego polski konsul dokonał w Stambule.
Wnuczka Rychlewicza przyznała, że rodzina nie miała do tej pory pojęcia o działalności "Anioła ze Stambułu". "Dopiero kiedy przeczytałam artykuł Eldada wszystko zrozumiałam, także kontekst i historyczne tło - powiedziała Anna Whitty - Moja cała rodzina i ja sama jesteśmy niezwykle dumni. To jest niesłychana spuścizna".
Dlaczego o tej historii do tej pory nie mówiono, dlaczego o niej zapomniano? I jak została odkryta? - pytała Radziejowska.
Beck stwierdził, że najwyraźniej Rychlewicz był skromną osobą, której zależało na pomaganiu i wykonaniu zadania, a nie na opowiadaniu o tym, czego dokonał. Nie było też wystarczającego lobby polskiego, żeby wypromować tę historię. Działania Rychlewicza badał żydowski działacz z USA, Bob Meth, którego pochodzącą z Rzeszowa rodzinę konsul uratował przed Niemcami.
Monika Maniewska przyznała, że odkrycie, dotyczące Rychniewicza, "jest nowe i jest ogromne, nie zostało jeszcze do tej pory przeanalizowane". Sprawa Rychlewicz jest dla niej kolejnym dowodem na to, że polscy dyplomaci nie byli pasywni w okresie II wojny światowej i działali w możliwym dla siebie zakresie.
Szefowa Instytutu Pileckiego w Berlinie Hanna Radziejowska tak podsumowała spotkanie: "Rola państwa polskiego w ratowaniu Żydów w czasie II Wojny Światowej jest fascynującym tematem badawczym ważnym dla Instytutu Pileckiego. Znaleziska archiwalne, dotyczące polskiego konsula w Stambule Wojciecha Rychlewicza, są warte popularyzacji na świecie. Niecały tydzień po publikacji artykułu Eldada Becka na ten temat w dzienniku +Israel Hayom+ Instytut Pileckiego w Berlinie zorganizował spotkanie online. Uczestniczyło w nim kilkadziesiąt osób m.in. z Niemiec, Izraela oraz USA, a dyskusja dotyczyła nie tylko konsula Rychlewicza, ale także działań polskich dyplomatów w Bernie i tzw. Listy Ładosia".
Wojciech Rychlewicz po zakończeniu misji dyplomatycznej walczył w armii Andersa. Po wojnie mieszkał w Wielkiej Brytanii i tam zmarł.
Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)
bml/ zm/