Jako pokolenia Polaków mamy wobec Papcia Chmiela olbrzymi dług. Tracimy nie tylko znanego rysownika, kustosza pamięci o Powstaniu Warszawskim, ale także człowieka, która był genialnym pedagogiem - powiedział w piątek PAP dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego Jan Ołdakowski.
W wieku 97 lat w nocy z czwartku na piątek zmarł rysownik Henryk Jerzy Chmielewski, słynny Papcio Chmiel, autor serii komiksów o przygodach Tytusa, Romka i A'Tomka, powstaniec warszawski.
"Właściwie od początku istnienia Muzeum Powstania Warszawskiego współpracował z nami, przygotował na otwarcie Muzeum mały trzystronicowy komiks, w którym Tytus jest uczłowieczany poprzez przygotowanie do wizyty na otwarciu Muzeum Powstania Warszawskiego" - powiedział PAP Ołdakowski.
Przypomniał, że Papcio Chmiel był powstańcem z 7. pułku piechoty "Garłuch", którego "początki były straszne, bo większość jego kolegów zginęło podczas szturmu na Okęcie". "W pierwszych dniach powstania to zgrupowanie poniosło olbrzymie straty. Papcio zawsze opowiadał, że to go tak nastroiło, że skoro wtedy nie zginął, to znaczy, że powinien żyć" - wspominał Ołdakowski.
"To, co dla nas było niesamowite w kontaktach z Papciem, powstańcem warszawskim, człowiekiem, który ukształtował gusta wielu pokoleń Polaków, milionów odbiorców, to, że dzielił się radością. On uważał, że należy ludzi zachęcać do radości i jego komiksy poza warstwą rozrywkową, miały warstwę edukacyjną, pedagogiczną" - podkreślił dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego.
Wskazał, że w komiksach Chmielewskiego można było obserwować "próby uczłowieczania Tytusa poprzez dwóch harcerzy, nauczenia go czym jest człowieczeństwo, pokazania, że bycie człowiekiem to znaczy bycie kimś dobrze wyedukowanym, kto jest uczciwy, kimś kto jest przyjacielski i myśli o innych". "Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że Papcio Chmiel tak naprawdę tymi komiksami nie tylko uczłowieczał Tytusa, ale też uczłowieczał swoich czytelników. Ucząc ich w taki łagodny, lekki sposób rzeczy, które są ważne w życiu" - ocenił Ołdakowski.
Zdaniem dyr. MPW, "jako pokolenia Polaków mamy wobec niego olbrzymi dług". "Bawiąc nas uczył o czymś naprawdę ważnym" - dodał. Jak mówił, takie też były "osobiste kontakty z rysownikiem, zawsze związane z radością, z dzieleniem się humorem, z puszczeniem oka". "On często rozmawiając z kimś, przymykał jedno oko, tak jakby mówił, że należy być radosnym. Często żartował, wkręcał, zawsze miał czas dla swoich czytelników" - zaznaczył Ołdakowski.
Podkreślił, że "tracimy nie tylko znanego rysownika, kustosza pamięci o Powstaniu Warszawskim, ale także człowieka, która był genialnym pedagogiem". "Uczył tego, co było specjalne dla pokolenia żołnierzy Armii Krajowej, czyli że warto być zaangażowanym, warto być radosnym, nawet z najtrudniejszych wydarzeń można wyjść zwycięsko, jeżeli jest się razem" - wskazał dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego. (PAP)
autor: Katarzyna Krzykowska
ksi/ wj/