Minister spraw zagranicznych Niemiec Johann Wadephul podczas konferencji prasowej w Berlinie, Niemcy, 14 listopada 2025 r. Fot. EPA/CLEMENS BILAN Dostawca: PAP/EPA
Szef niemieckiej dyplomacji Johann Wadephul powiedział w niedzielę, że „robienie interesów na Zagładzie jest odrażające” i „musi zostać powstrzymane”. Dodał, że oczekuje, iż w Niemczech nie będą odbywać się więcej aukcje pamiątek ofiarach zbrodni nazistowskich.
Był to pierwszy komentarz Wadephula dotyczący licytacji pamiątek i dokumentów po więźniach niemieckich nazistowskich obozów koncentracyjnych przez Domu Aukcyjnego Felzmann w Neuss, ostatecznie odwołanej m.in. po protestach z Polski.
„Coś takiego jest po prostu absolutnie niedopuszczalne i musimy mieć świadomość, że mamy etyczny obowiązek wobec ofiar, aby takie działania uniemożliwiać” – stwierdził minister spraw zagranicznych Niemiec na początku swojej podróży zagranicznej do kilku krajów bałkańskich.
Cytowany przez agencję DPA dyplomata poinformował, że rozmawiał z szefem polskiego MSZ Radosławem Sikorskim o „niewiarygodnym procederze”. Obaj mieli być „całkowicie zgodni, że próba robienia interesów na zbrodni Zagłady jest odrażająca i musi zostać powstrzymana”.
Szef niemieckiej dyplomacji stwierdził, że „oczekuje, iż cała sprawa zostanie wyjaśniona i (...) tego typu aukcje nie będą odbywać się w Niemczech”.
Dom Aukcyjny Felzmann w Neuss miał w poniedziałek rozpocząć sprzedaż prywatnej kolekcji, obejmującej dokumenty i przedmioty związane z ofiarami niemieckich, a także sowieckich zbrodni podczas II wojny światowej. Przeciw aukcji zaprotestował m.in. Międzynarodowy Komitet Oświęcimski, jak również polskie władze.
Na liście obiektów przeznaczonych do sprzedaży przez Dom Aukcyjny Felzmann w Neuss - jak podała gazeta „Frankfurter Allgemeine Zeitung” - wyszczególnione były 623 pozycje. Wśród dokumentów był list więźnia z Auschwitz „o bardzo niskim numerze” do adresata w Krakowie. Cena wywoławcza miała wynieść 500 euro. Diagnozę lekarską z obozu koncentracyjnego Dachau, dotyczącą przymusowej sterylizacji więźnia, wyceniono na 400 euro. Karta z kartoteki Gestapo z informacją o egzekucji żydowskiego więźnia w getcie Mackheim w lipcu 1942 r. miała mieć cenę wywoławczą 350 euro. W katalogu znajdował się też antyżydowski plakat propagandowy oraz gwiazda Dawida z obozu koncentracyjnego Buchenwald.
Szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski poinformował w niedzielę na platformie X, że wszystkie artefakty, które miały zostać sprzedane w Niemczech na aukcji, zniknęły w jej strony internetowej. Sikorski zaznaczył, że od kilku dni interweniował w tej sprawie kierujący ambasadą RP w Niemczech Jan Tombiński.
Z Berlina Mateusz Obremski (PAP)
mobr/ san/
