Dzieła Henryka Strenga, wybitnego, nieco zapomknianego polsko-żydowskiego artysty przypomina wystawa w warszawskim MSN. Awangardowy malarz lwowskich ulic podczas okupacji zdecydował się na zmianę tożsamości, co, zdaniem Piotra Słodkowskiego, kuratora ekspozycji, jest kluczowe dla zrozumienia jego twórczości.
"Artysta, o którym opowiadamy na wystawie, urodził się we Lwowie jako Henryk Streng, a zmarł w PRL-owskiej Warszawie jako Marek Włodarski. Chcemy pokazać go jako wyjątkową postać w polskiej sztuce XX wieku" – zaznaczył w rozmowie z PAP historyk sztuki Piotr Słodkowski, kurator ekspozycji "Henryk Streng/Marek Włodarski i modernizm żydowsko-polski" w warszawskim Muzeum Sztuki Nowoczesnej.
Jak podkreśla Słodkowski, wielowątkowa sztuka i bogate doświadczenie biograficzne Strenga pozwalają zastanowić się nad dużo obszerniejszymi problemami historyczno-artystycznymi o ogromnym znaczeniu dla artystów w Europie Środkowej.
"To lokalne adaptacje modernizmu, które były ufundowane na swojskim podłożu kulturowym - u Strenga była to kultura polsko-żydowska lwowskich przedmieść. To także sztuka zaangażowana społecznie, żywo obecna w twórczości tego artysty tak w latach 30., jak i w dekadach lat 40. i 50. To wreszcie złożona tożsamość kulturowa, dodatkowo odkształcona przez graniczne doświadczenia wojny i Zagłady" – charakteryzuje ten nurt kurator. Zgodnie z jego założeniem ekspozycja składa się z trzech głównych wątków: lwowskiego modernizmu, złożonej tożsamości kulturowej oraz międzywojennej i powojennej sztuki społecznie zaangażowanej.
Henryk Streng urodził się 17 kwietnia 1903 r. we Lwowie. Miał być skrzypkiem, został malarzem. Studia malarskie rozpoczął 1920 r. w Wolnej Akademii Sztuk Pięknych we Lwowie, kontynuował 1922–1924 w Państwowej Szkole Przemysłowej we Lwowie w pracowni Kazimierza Sichulskiego.
Studiował w Paryżu u Fernanda Légera, dużo malował, uczestniczył w wystawach zbiorowych. Kiedy wrócił do rodzinnego Lwowa, zamieszkał przy ul. Balonowej. Okna jego mieszkania wychodziły na wiadukt kolejowy porośnięty trawą, gdzie w zielonej scenerii ćwiczyły orkiestry podwórkowe. Namalował wtedy m.in. "Czarodzieja przy zielonej skale" oraz "Muzykantów". Obrazy te można zobaczyć na otwartej właśnie wystawie.
Streng współtworzył grupę poszukującą nowych dróg dla sztuki – "Artes". Na początku lat 30. artysta miał 11 wystaw: we Lwowie i m.in. w Krakowie, Warszawie, Tarnopolu, Stanisławowie. Przyjaźnił się z Brunonem Schulzem i Deborą Vogel, był ważną postacią artystycznego Lwowa. Mówiono o nim "malarz ulicy", był piewcą miasta i jego mieszkańców, barwnego życia, muzykantów, codzienności. A potem przyszła wojna.
Streng walczył w kampanii wrześniowej. Wybuch wojny uruchomił proces "znikania" Henryka Strenga – wielu faktów badaczom do dziś nie udało się ustalić. Po walkach powrócił do Lwowa.
Malarz Stanisław Teisseyre, lwowianin, po wojnie związany z środowiskiem akademickim i artystycznym Gdańska, wspomina – jego świadectwo usłyszeć można podczas zwiedzania wystawy w muzeum – że podczas sowieckiej okupacji Lwowa artyści tworzyli tzw. wcierki, czyli wielkich rozmiarów portrety propagandowe zamawiane na demonstracje. Robił je też Streng. Kiedy miasto zdobyli naziści, przepadło wiele przedwojennych obrazów Henryka Strenga. On sam trafił do obozu janowskiego. W 1942 r. w jednej z kamienic znalazł zamordowaną przyjaciółkę Deborę Vogel i jej rodzinę. Kolejne dwa lata spędził w ukryciu, za szafą, w mieszkaniu artystki i działaczki "Żegoty", Janiny Brosch. Próbował zarabiać malowaniem reprodukcji.
Kiedy wyszedł z ukrycia, zmienił tożsamość; został Markiem Włodarskim i usunął sygnaturę "Streng" z ocalałych prac. Poślubił Janinę Brosch i razem z nią przedostał się w 1944 r. do Warszawy. Aresztowano go na ulicy w pierwszych dniach powstania.
Trafił do Stutthofu, ale w obozie nie przestał tworzyć. W nieludzkich warunkach, z jakich słynął Stutthof, pracował nad rysunkami i szkicami. Wiele z nich przedstawia Matkę Boską i te rysunki – wraz z pracami innych więźniów obozowych – zobaczyć będzie można na wystawie.
Centralnym elementem obecnej ekspozycji stały się właśnie prace wojenne, dotychczas uważane za mniej istotne dla twórczości Strenga/Włodarskiego.
Jak zauważa Piotr Słodkowski "doświadczenie wojny i zmiany tożsamości są kluczowe dla zrozumienia sztuki Strenga/Włodarskiego, a tematy jego prac obozowych znajdują kontynuacje w powojennej twórczości artysty".
Po wojnie artysta zamieszkał w Warszawie, był profesorem stołecznej ASP. Dla przyjaciół malarza żydowskie pochodzenie profesora nie było tajemnicą, Wojciech Fangor wspominał: "w środowisku artystycznym wszyscy mówili: +Henio+".
Córka Włodarskiego o pochodzeniu ojca dowiedziała się, kiedy miała 24 lata. Wielu polskich Żydów, którzy przeżyli dzięki przybranej tożsamości, nie decydowało się na powrót do pierwotnego imienia i nazwiska w trosce o bezpieczeństwo swoich bliskich. Także Marek Włodarski chciał w ten sposób chronić dzieci.
Jako artysta i wykładowca był po wojnie autorytetem, nieustannie tworzył. Jego pracownia przy ul. Dąbrowskiego była pełna gości. Przychodzili tam Mieczysław Tomkiewicz, Marian Wnuk czy Henryk Stażewski. Czas prywatny spędzał przy sztalugach; córka wspomina go "z kredką, ołówkiem albo z pędzlem – zawsze".
A jednak tak ważny artysta, płodny malarz nie miał po wojnie ani jednej wystawy indywidualnej. Włodarski był punktem odniesienia, ale sam pozostawał na uboczu. Jego twórczość w miarę upływu czasu stawała się coraz bardziej mroczna, niepokojąca, malowana przytłumioną gamą barw. "Sądy nieostateczne” z 1957, "Nabożeństwo" czy "Rysunek IX" z 1959 r. nie przypominają pełnych żywego koloru obrazów tworzonych w międzywojennym Lwowie.
Trzeba było ponad pół wieku, by zrekonstruować historię i opisać twórczość Henryka Strenga/Marka Włodarskiego. W 2019 r. ukazała się książka "Modernizm żydowsko-polski. Henryk Streng/Marek Włodarski a historia sztuki" autorstwa Piotra Słodkowskiego, a obecnie w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie zobaczyć można – zdaniem krytyków sztuki - wyjątkową wystawę, którą przygotował właśnie Piotr Słodkowski.
Wystawa "Henryk Streng/Marek Włodarski i modernizm żydowsko-polski" w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie czynna będzie do 9 maja. (PAP)
Anna Bernat
abe/ dki/