Wajnberg wszedł do panteonu światowego, zaczyna zajmować należne mu miejsce - powiedziała PAP Anna Karpowicz flecistka, założycielka Instytutu Mieczysława Wajnberga, laureatka Paszportu Polityki w kategorii muzyka poważna. W piątek mija 25 lat od śmierci kompozytora.
Mieczysław Wajnberg był kompozytorem polsko-żydowskiego pochodzenia. Urodził się 8 grudnia 1919 r. w Warszawie. Do wybuchu II wojny światowej studiował w klasie fortepianu w warszawskim konserwatorium. W 1939 r. przeniósł się na Wschód - w Mińsku uczył się dyrygentury u Wasilija Zołotariowa, po 1941 r. wyjechał do Taszkientu, gdzie spędził kolejne dwa lata. W 1943 r. przeniósł się do Moskwy i tam spędził resztę życia.
Tworzył przede wszystkim muzykę instrumentalną, zwłaszcza orkiestrową. W jego dorobku znalazły się 26 symfonii, poemat symfoniczny, 18 koncertów, muzyka kameralna (kwartety smyczkowe, sonaty) i solowa (głównie fortepianowa). Skomponował również siedem oper oraz wiele utworów chóralnych i filmowych (m.in. muzyka do radzieckiego filmu wojennego "Lecą żurawie"). Najbardziej znana jest jego opera "Pasażerka", do której libretto napisał Aleksander Miedwiediew na podstawie powieści Zofii Posmysz. Opera powstała w 1968 r., ale jej wykonywanie było zakazane w Związku Radzieckim. Wajnberg nie doczekał premiery. Zmarł 26 lutego 1996 r.
PAP: W 2010 r. byłam w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej na "Pasażerce" Wajnberga w reżyserii Davida Pountneya. O ile sama opera zrobiła na mnie wielkie wrażenie, to nazwisko kompozytora niewiele mi mówiło. Jak zmieniła się recepcja Wajnberga od tamtego czasu?
Anna Karpowicz: W 2010 r. Wajnberg został niejako odkryty. "Pasażerka" napisana przez niego w 1968 r. pierwszy raz została wystawiona w 2006 r. w wersji koncertowej w Rosji, a w pełnej wersji scenicznej w 2010 r. na festiwalu w Bregencji. To było wtedy znalezisko, ciekawostka, odkrycie. Zawsze w takich momentach toczy się dyskusja, czy to będzie pięć minut sławy, czy może kompozytor wejdzie do panteonu. Bo nie jest to nowa historia, że ktoś odkrywa czyjeś nuty. Już od czasów, kiedy Mendelssohn odkrył Pasję Mateuszową Jana Sebastiana Bacha wiemy, że takie historie często się zdarzają. Wajnberg wszedł do panteonu światowego. Jest rozpoznawalny. Płyta z jego 2 i 21 Symfonią wydana przez prestiżowe wydawnictwo Deutsche Grammophon została ogłoszona płytą roku przez "Gramophone Magazine". Z okazji 100. rocznicy urodzin kompozytora, wytwórnia emitowała ten album darmowo w streamingu. Zatem Wajnberg zaczyna zajmować należne mu miejsce.
PAP: A ty kiedy poznałaś muzykę Wajnberga?
A.K.: Wajnberga odkryłam w 2016 r., szukając repertuaru na pierwszy, jeszcze eksperymentalny Festiwal WarszeMuzik. Najpierw to było powierzchowne odkrycie, że jest kompozytor z tak gigantycznym katalogiem, a potem ta podróż się zaprowadziła mnie dalej.
PAP: Jeśli chodzi o katalog dzieł, to czy wszystkie zostały wydane? Czy są opublikowane przez polskie wydawnictwa?
A.K: Dzieła Wajnberga wydane są w dwóch niemieckich wydawnictwach Sikorski i w Peer Musik. One wykupiły wszystkie dzieła. Zebrane są wszystkie dzieła, niektóre w manuskryptach. Jednak wiele utworów nigdy nie zostało nagranych, m.in. dużo wokalnej muzyki m.in. pieśni do słów Juliana Tuwima.
PAP: Kamienica przy ul. Żelaznej 66 w Warszawie, w której urodził się i mieszkał Wajnberg, została wpisana do rejestru zabytków w 2019 r. W jednym z wywiadów zapowiadałaś, że zostanie on patronem jednej ze stołecznych ulic.
A.K.: Tak, to już się dzieje. Nie chcę uprzedzać urzędników, ale są bardzo duże szanse, że to niedługo stanie się faktem. Ta ulica ma być na Mirowie i będzie kończyła się właśnie bardzo blisko kamienicy przy Żelaznej. To niezwykłe, że udało się znaleźć fragment ulicy, która może się nazywać Mieczysława Wajnberga.
PAP: Pod koniec ubiegłego roku założyliście z Aleksandrem Laskowskim i Marią Sławek Instytut Mieczysława Wajnberga. Jakie są jego cele?
A.K.: Instytut na razie ma dwie ścieżki. Pierwsza to nawiązanie współpracy w środowisku międzynarodowym, czyli próba połączenia pasjonatów z Zachodu i z Rosji, a druga pilniejsza potrzeba to powiązanie Wajnberga z Warszawą. Stąd m.in. nadanie jego imienia ulicy. Dzięki naszym staraniom miasto zawiesiło tablicę pamiątkową na wspominanej już kamienicy, w której się urodził. Chcemy zrobić domówkę pod domem Mieczysława Wajnberga. Zrobimy również spacerownik, który dostępny będzie jako wydawnictwo i online. To wyprawa do przedwojennej Warszawy i miejsc ważnych dla kompozytora. Z jednej strony będziemy działać lokalnie, a z drugiej bardzo globalnie. Chcemy promować Wajnberga na scenie międzynarodowej, a w Polsce powiązać go z konkretnym miejscem, żeby Wajnberg znowu miał swój dom w Warszawie.
PAP: Czy macie kontakt z rodziną Wajnberga?
A.K.: Tak, ja jestem na łączach z Anna Wajnberg, córką z drugiego małżeństwa. A Aleksander Laskowski nagrywa podcast z drugą córką Victorią, która mieszka w Toronto, a wcześniej mieszkała w Tel Awiwie. Podcast zrealizowany jest w ramach Polin Music Festival, na którym zagramy też koncert online.
PAP: Ostatnio zostałaś laureatką Paszportu Polityki w kategorii muzyka poważna. Czy to zmieniło już coś w twojej karierze?
A.K.: Wybuchło spore zamieszanie i czekam aż minie.
PAP: A jakie masz plany?
A.K.: Teraz jest bardzo ciężko jeśli chodzi o podróże do Izraela, ale będę grała 2 Koncert Fletowy Wajnberga w Izraelu. Potem mamy premierę płyty z Hashtag Ensemble. W wakacje będzie festiwal WarszeMuzik. Zagramy też na festiwalu Sinfonia Varsovia Swojemu Miastu. Właściwie od połowy marca czeka mnie ciężka praca do końca roku.
PAP: A co będzie na drugiej płycie WarszeMuzik?
A.K.: Tak ja na pierwszej utwory Wajnberga. Również będzie to płyta winylowa.
Rozmawiała: Olga Łozińska
Anna Karpowicz urodziła się w 1983 r. w Warszawie. Studiowała grę na flecie w Akademii Muzycznej w Łodzi i Hochschule für Musik Detmold. Od 2013 r. kieruje założoną przez siebie kooperatywą muzyczną Hashtag Ensemble, koncertując, ale też angażując się w inicjatywy improwizatorskie i edukacyjne. Zespół występuje na większości festiwali nowej muzyki w Polsce.
Jako solistka angażuje się też w promocję twórczości kobiet: wystąpiła w tym roku jako panelistka na międzynarodowym sympozjum Musica Femina w Budapeszcie, a na festiwalu Sacrum Profanum zrealizowała interdyscyplinarny projekt online TOVA podnoszący temat kobiecej tożsamości w dzisiejszych czasach, z muzyką czterech młodych kompozytorek.
Jako kuratorka specjalizuje się w mikroprojektach realizowanych we współpracy ze społecznościami lokalnymi. W latach 2010–12 prowadziła autorską scenę Lokal Na Poważnie, w 2014 r. była kuratorką cyklu koncertów WawaParis 1914, a w rok później – podwórkowych warsztatów Dźwiękolory. Projekt otrzymał nagrodę portalu CzasDzieci "Złote Słoneczniki" dla najlepszych zajęć muzycznych w Warszawie.
W 2017 r. zainicjowała wraz z pianistą Markiem Brachą festiwal WarszeMuzik, w ramach którego na podwórkach kamienic-ostańców getta warszawskiego i przy pomniku Umschlagplatz odbywają się koncerty muzyki kameralnej kompozytorów – Żydów polskich (Władysław Szpilman, Aleksander Tansman, Mieczysław Wajnberg). Ania Karpowicz jest też współzałożycielką Instytutu Mieczysława Wajnberga. (PAP)
Autor: Olga Łozińska
oloz/ wj/