Chciałbym, żebyśmy przetworzyli nasze dziedzictwo na nośnik, który wyrzucimy w stronę społeczeństw Zachodu i Wschodu; działajmy w stronę przyszłości, przyszłej świadomości pokoleń i reputacji Polski – mówił dr Paweł Zyzak podczas wtorkowego wysłuchania kandydatów na stanowisko prezesa IPN.
Prezentując swoją koncepcję działań IPN, Zyzak podkreślił, że Instytut powinien i "w pewnym sensie zajmuje się" dyplomacją historyczną, ponieważ został zdefiniowany przez ustawodawcę jako "instytucja, która broni wizerunku narodu polskiego, ale także która udostępnia, upowszechnia swoją literaturę, nośniki zagranicznym opiniom publicznym". "Wewnątrz Biura Prezesa IPN działa obecnie Wydział Informacji i Komunikacji Międzynarodowej. Jest to pewien zaczyn dyplomacji historycznej. Ona w jakimś stopniu musi się zasadzać na komunikacji z partnerami zewnętrznymi, fundacjami, stowarzyszeniami, mediami. Taki ośrodek zajmowałby się pracą koncepcyjną, pracą nad sformułowaniem strategii, którą dalej realizowałby na arenie międzynarodowej, ale także wewnątrz państwa IPN" - powiedział.
Zyzak wskazał, że Instytut - wzorem innych nowoczesnych instytucji - powinien koncentrować się na edukacji, badaniach, monografiach i książkach, które będą atrakcyjne zarówno dla odbiorcy zagranicznego, jak i krajowego. W ten sposób - przekonywał - "zrealizuje się cel, jakim jest umiędzynarodowienie badań naukowych, ponieważ te książki będą podróżowały, będą interesowały innych badaczy, opinie publiczne".
W ocenie kandydata na prezesa IPN ważna jest działalność Instytutu w Europejskiej Sieci Instytucji Archiwalnych Zajmujących się Aktami Tajnych Służb. "Jest to wygodny teren, żeby przetestować ów obieg informacji czy książek w ramach umiędzynarodowienia badań naukowych. Jest to też instytucja, która składa się z podobnych IPN instytucji, które czuwają nad aktami reżimów komunistycznych w poszczególnych państwach. Łączą nas zatem wspólne cele" - stwierdził.
Wysoki priorytet Zyzak przypisał także współpracy bilateralnej z podobnymi instytucjami badawczo-archiwalno-muzealnymi. "Wymieniłem ukraiński IPN, który (...) jest bardzo istotny, ponieważ mamy z nim wspólne zainteresowania przedmiotowo-podmiotowe. Pewne tematy zachodzą się, jeżeli chodzi o kwestie geograficzne, ale także ludnościowe. Podobnie uważam za naturalnego partnera Yad Vashem czy Muzeum Holokaustu (...). Włączyłem tutaj również NARA, czyli Amerykańską Sieć Instytucji Archiwalnych, pod którą podpięte są biblioteki prezydenckie Stanów Zjednoczonych" - powiedział.
Ubiegający się o stanowisko prezesa IPN przyznał, że chciałby, aby badania naukowe w Instytucie "wróciły do lat 60., 70. i 80.", a także, aby instytucja szerzej otworzyła się na inne środowiska naukowo-badawcze. Wspomniał też o prerogatywie, jaką posiada prezes IPN, czyli możliwości występowania do instytucji zagranicznych z wnioskiem o odtajnienie materiałów. "Myślę, że współpraca bilateralna ze wspomnianymi instytucjami pozwoli na udrożnienie obiegu źródeł informacji, ale także m.in. dokumentów, które badacze będą otrzymywali po otwarciu komputera i nie będą mogli w przyszłości powiedzieć, że nie mieli możliwości zapoznania się z tymi dokumentami" - wyjaśnił.
Zyzak zaznaczył, że IPN "powinien otworzyć szeroki program stypendialny dla młodych badaczy, uczniów i pedagogów". "Przede wszystkim zależy mi na badaczach, bo książka jest podstawą procesu badawczego, edukacyjnego. Jeżeli nie będzie dobrej książki monograficznej nie będziemy podnosić jakości owego procesu" - zwrócił uwagę.
Wysoki priorytet Zyzak przypisał także współpracy bilateralnej z podobnymi instytucjami badawczo-archiwalno-muzealnymi. „ Wymieniłem ukraiński IPN, który (...) jest bardzo istotny, ponieważ mamy z nim wspólne zainteresowania przedmiotowo-podmiotowe. Pewne tematy zachodzą się, jeżeli chodzi o kwestie geograficzne, ale także ludnościowe. Podobnie uważam za naturalnego partnera Yad Vashem czy Muzeum Holokaustu (...). Włączyłem tutaj również NARA, czyli Amerykańską Sieć Instytucji Archiwalnych, pod którą podpięte są biblioteki prezydenckie Stanów Zjednoczonych”.
Kandydat na prezesa IPN mówił także o "stymulowaniu rozwoju rodzimej dokumentalistyki". "Proponuję w koncepcji, aby IPN związał się bliższą współpracą z telewizją publiczną, zaproponował program ramowy, a także z PISM. Nie chodzi mi o to, aby Instytut stricte realizował film, ale żeby stymulował pewne materiały dokumentalne czy same filmy dokumentalne, a nawet może fabularne" - stwierdził.
Zdaniem Zyzaka "myśląc o przeszłości" IPN powinien "działać w stronę przyszłości, przyszłej świadomości pokoleń, przyszłej reputacji Polski". "To na czym mnie zależy: (...) żebyśmy to, co jest naszym dziedzictwem przetworzyli teraz na materiał, na nośnik, który po prostu wyrzucimy w stronę społeczeństw zachodu, społeczeństw wschodu. Będziemy wpływać na to, jaka jest mentalność tamtych społeczeństw w odniesieniu do historii Polski" - podsumował.
Paweł Zyzak jest wicedyrektorem Departamentu Studiów Strategicznych w KPRM, historykiem, publicystą, autorem wydanej w 2009 r. książki o byłym prezydencie - "Lech Wałęsa. Idea i historia". W publikacji tej Zyzak, wówczas zatrudniony w krakowskim IPN, napisał m.in., że b. przywódca NSZZ "Solidarność" był agentem SB. Książka została oparta na obronionej w czerwcu 2008 r. na Uniwersytecie Jagiellońskim pracy magisterskiej Zyzaka. Jej promotorem był dr Andrzej Nowak - redaktor naczelny krakowskiego miesięcznika "Arcana".
Publikacja wzbudziła wiele kontrowersji. Skrytykował ją Lech Wałęsa, zapowiadając wówczas m.in., że jeśli instytucje państwowe ostatecznie nie wyjaśnią zarzutów o jego agenturalne związki z SB, zrezygnuje z udziału w uroczystościach rocznicowych, odda nagrody, a nawet wyjedzie z kraju. Z kolei naukowcy zarzucali autorowi książki m.in., że nie powołuje się na udokumentowane źródła, co powinno być wymogiem pracy naukowej.
Oprócz Zyzaka podczas wtorkowego wysłuchania na pytania członków Kolegium IPN odpowiadali pozostali kandydaci na stanowisko prezesa Instytutu: dr Adam Buława, dr Marek Chrzanowski, dr Karol Nawrocki i dr Jacek Wiatrowski.
Kompetencje prezesa IPN - Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu określa ustawa o Instytucie; kandydat na to stanowisko m.in. powinien wyróżniać się wysokimi walorami moralnymi oraz wiedzą przydatną w pracach IPN, w tym znać problematykę ustawy o Instytucie, ale także m.in. przepisów lustracyjnych, dotyczących prokuratury, archiwów, a także grobów i cmentarzy wojennych. Nie musi być historykiem, ale musi posiadać stopień naukowy co najmniej doktora; nie może to być też osoba, która pracowała lub współpracowała z komunistycznymi organami bezpieczeństwa państwa.
Prezes IPN nie może należeć do partii politycznej i związku zawodowego (a jeżeli należy, to taki kandydat musi wyrazić gotowość do rezygnacji z przynależności do nich) ani wykonywać innych zajęć zawodowych z wyjątkiem zajmowania stanowiska profesora szkoły wyższej. Stanowiska prezesa nie można również łączyć z mandatem posła albo senatora. Kandydatem na prezesa IPN - zgodnie z ustawą - nie może być też nikt, kto zasiada w Kolegium IPN. (PAP)
autorki: Daria Porycka, Anna Kondek-Dyoniziak
dap/ akn/ wj/