Zaplanowaliśmy blisko 60 wydarzeń na czas 25. jubileuszowego Festiwalu KONTAKT. Może to nie przypadek, że dokładnie 30 lat po pierwszym KONTAKCIE w 1991 r. ten jest inny, ryzykowny - powiedział PAP dyrektor Festiwalu KONTAKT i Teatru im. W. Horzycy w Toruniu Andrzej Churski.
Polska Agencja Prasowa: Pierwszy Międzynarodowy Festiwal Teatralny KONTAKT odbył się w Toruniu w maju 1991 r. W tym roku obchodzi podwójny jubileusz - z jednej strony to trzydzieści lat od jego powstania, z drugiej - to 25. odsłona tej imprezy. Można powiedzieć, że stało się tak przez pandemię koronawirusa?
Andrzej Churski: 25. Festiwal KONTAKT miał swój termin w 2020 roku. "Dzięki" pandemii odbędzie się dopiero teraz. Choć do niedawna i to nie było pewne.
Zależało mi na tym, żeby KONTAKT się odbył, choć nie byłem entuzjastą tak zdecydowanej przewagi prezentacji w sieci nad widowiskami na żywo. Im bardziej przyglądaliśmy się aktywności sieciowej teatrów, tym bardziej malały moje obawy. Zestaw propozycji, które prezentujemy, jest trzecią wersją festiwalowego programu, bardzo odległą od dotychczasowej praktyki. Miał to być festiwal łączący nowe prace wielkich mistrzów z propozycjami najmłodszych, właśnie odkrywanych. Niewiele z tego zostało, ale może to nie przypadek, że dokładnie 30 lat po pierwszym KONTAKCIE w 1991 r. ta odsłona jest inna, ryzykowna, realizowana z kłopotami i mijająca się z sytuacją - można nagle grać na żywo, a my zostaliśmy z tym internetem…
Wszyscy w Teatrze imienia Wilama Horzycy jesteśmy dłużnikami pani dyrektor Krystyny Meissner, która ten festiwal powołała do życia jako bardzo odważny, mocny sygnał, że znaleźliśmy się w nowej sytuacji. Na początku lat 90. nie wszyscy jeszcze wierzyli, że żyjemy w wolnym kraju, w którym możliwe są śmiałe, nowatorskie inicjatywy. A potem się przyzwyczailiśmy. Aż do 25. festiwalu, który okazał się ryzykowny z powodów innych niż finansowe czy polityczne.
Cieszę się, że KONTAKT doczekał 25. odsłony w trzydziestolecie, bo dziesięć lat temu formuła uległa zmianie i odbywa się w trybie biennale. Coś zamykamy, coś otwieramy.
PAP: Tegoroczny festiwal przyjmie formułę hybrydową. Część zagraniczna - od 22 do 28 maja - odbędzie się w internecie, gdzie wydarzenia będzie można obserwować na platformie Zoom oraz na kanale VOD toruńskiego teatru. Część polska - 5 spektakli - prezentowana będzie na żywo od 29 maja do 12 czerwca. Co i ile spektakli oraz imprez towarzyszących zaplanowali państwo na czas 25. KONTAKTU?
A. C.: W części internetowej festiwalu pojawią się również polskie propozycje. Na stronie Teatru Horzycy kalendarium festiwalowe podzielone jest w ten sposób, że można wybrać kategorię zjawisk i imprez, które widza mogą interesować. Mam nadzieję, że to ułatwi nawigację, łatwo jest też je policzyć. Udział we wszystkich wydarzeniach online jest bezpłatny.
Przedstawienia teatralne ułożyły się w trzy grupy. To spektakle na żywo, spektakle interaktywne w aplikacji Zoom i te, które przenosimy "do Torunia" z macierzystych scen w wersji filmowej. Najbardziej egzotycznym przykładem jest tu "Świątynia teraźniejszości - solo dla ośmiornicy" z Theatre Vidy w Lozannie. To opowieść o ośmiornicy uratowanej z targu rybnego, która na scenie mieszka w wygodnym, dużym akwarium i znakomicie współpracuje z aktorką, specjalistką od psychologii zwierząt. Bohaterka jest obserwowana i obserwuje, reaguje i prowokuje reakcje. Niezwykłe doświadczenie.
Dwa lata temu zaprosiliśmy przedstawienie "Hinkemann" z Teatru Młodych w Zagrzebiu w reż. Igora Vuka Torbicy. Jest to duży, ekspresjonistyczny, rozbuchany spektakl ukazujący niemiecką rzeczywistość po I wojnie światowej. Wiele jest tu akcentów współczesnych, odniesień do aktualnej kondycji Europy. Bardzo jestem ciekaw jego odbioru w wersji filmowej.
Spektaklem o bardzo wysokiej temperaturze emocjonalnej jest polska propozycja, czyli filmowy zapis "Białorusi obrażonej" według dramatu Andrieja Kuriejczyka z Teatru Miejskiego w Gliwicach. Tekst napisany bardzo szybko po zeszłorocznych wyborach i gorących protestach na ulicach, po których ucierpiało też kilka ważnych na Białorusi zespołów teatralnych stających po stronie protestujących. Tekst Kuriejczyka w ekspresowym tempie został przetłumaczony na język polski i zainscenizowany oraz sfilmowany przez Jana Połońskiego. W tej wersji jest dostępny wszędzie i to też nas interesuje.
Luk Perceval to kategoria mistrzowska. Przewijał się w naszych poprzednich scenariuszach festiwalowych, choć z innym przedstawieniem. Zaprezentowany premierowo w marcu tego roku "Żółty - cierpienie Belgii II: Rex" jest fragmentem trylogii, która może być wzorcowym przykładem rozliczania się z własną historią, z jej trudnymi, wręcz traumatycznymi momentami (kolory umieszczone w tytułach przedstawień są elementami belgijskiej flagi). Na KONTAKCIE internauci zobaczą historię związaną z udziałem mieszkańców dzisiejszej Belgii w inwazji hitlerowskich Niemiec na Związek Sowiecki. Spektakl pokazuje i bada zjawisko opowiedzenia się części społeczeństwa po stronie nazistów, sięga do kwestii sporów wokół postaw nacjonalistycznych, faszystowskich i związanych z tym wyborów. Dość aktualne, jak mi się wydaje.
PAP: Pojawią się też w spektakle w aplikacji Zoom.
A. C.: To mocny trend w teatrze sieciowym. W naszych propozycjach kontaktujemy się m.in. z aktorkami z Kalkuty i Tallina, z którymi możemy porozmawiać o ich transgranicznej pracy zdalnej, ale i o pandemii w Indiach, o pogodzie i o warunkach życia ("Call Cutta at home"). Przenosimy się do garderoby w Residenztheater, ciasnej jak cela, skąd młoda aktorka opowiada tekstem Buechnera o niepewności, samotności, lęku. I zwraca się bezpośrednio do każdego z uczestników ("Lenz"). Interaktywność jest atrakcją tej formy teatralnej komunikacji. Tym bardziej, że kontakt jest realny.
PAP: Zaplanowali państwo również pokazy dokumentów, jak film "Usługa w chmurze" o przygotowaniach spektaklu na podstawie komedii Arystofanesa w Residenztheater w Monachium. Jego reżyserem jest Szwajcar Thom Luz, który gościł na KONTAKCIE w 2018 roku. Nie mogło też zabraknąć filmu-wywiadu z nieżyjącym już wielkim litewskim reżyserem Eimuntasem Nekrosiusem.
A. C.: Pierwotny zamysł dotyczący jubileuszowego festiwalu był taki, że wrócimy do reżyserów, którzy byli dla KONTAKTU bardzo ważni. Oczywiście, wśród tych nazwisk był i Luk Perceval, i Alvis Hermanis, i Eimuntas Nekrosius, a obok nich mieli pojawić się stosunkowo młodzi reżyserzy, którzy już zaznaczyli swoją obecność na toruńskim festiwalu albo po prostu są warci pokazania, bo tworzą nową jakość teatralną.
Thom Luz zaistniał w Toruniu w 2018 r. bardzo pięknym spektaklem "Leonce i Lena" według Georga Buechnera z Theater Basel. To było ciekawe, niejednoznaczne i poetyckie przedstawienie. Gdy dowiedzieliśmy się, że istnieje film dokumentujący jego pracę nad premierą, która chyba jeszcze się nie odbyła w Residenztheater w Monachium, postanowiliśmy, że go pokażemy.
Film "Eimuntas Nekrosius: Przesuwanie horyzontu" to w istocie długi wywiad, który przeprowadził z nim litewski reżyser, dyrektor Teatru Młodzieżowego w Wilnie Audronis Liuga. Wartością tego dokumentu jest to, że Nekrosius bardzo obszernie i otwarcie, jak na siebie, opowiadał o swojej twórczości. Na zdjęciach będzie można rozpoznać przedstawienia znane widzom z poprzednich edycji festiwalu KONTAKT.
I jeszcze "Jestem mewą" - jedna z najpiękniejszych filmowych opowieści o tworzeniu teatru, jaką widziałem, zarekomendowana przez współpracującego z festiwalem od 2016 r. Marcina Wierzchowskiego. Koniecznie muszą to Państwo zobaczyć: w domu nad jeziorem, na północ od Nowego Jorku, grupa zaprzyjaźnionych aktorów gra i żyje "Mewą" Czechowa. Bawiąc się z dziećmi, bawią się też teatrem, a rzeczywistość przedstawienia przenika się z realiami życia.
PAP: W programie KONTAKTU znalazło się 27 pokazów 14 spektakli, 23 spotkania, w tym pokazy filmowe, koncert, wystawa fotograficzna, rozmowy o książkach. Odbędzie się nawet Forum Nowej Dramaturgii Ukraińskiej?
A. C.: To prawda, zaplanowaliśmy blisko 60 wydarzeń podczas 25. jubileuszowego Festiwalu KONTAKT. Natomiast Forum Nowej Dramaturgii Ukraińskiej zorganizowaliśmy wspólnie z Instytutem Ukraińskim w Kijowie. To cykl, który prowadzimy od poprzedniego KONTAKTU, zaproponowany przez dyrektora artystycznego toruńskiego teatru Pawła Pasztę. Poprzednio prezentowaliśmy współczesną dramaturgię rosyjską. Rozmowę po trzech czytaniach, którą będzie można obejrzeć w sieci, poprowadzi Andrzej Moskwin, od wielu lat wydawca i propagator dramatycznej literaturę naszych sąsiadów - Białorusinów i Ukraińców.
Spotkania po przedstawieniach są tradycyjną specjalnością festiwalu, odbędą się też w tym roku praktycznie po wszystkich wydarzeniach w sieci i na żywo, i będą dostępne dla wszystkich zainteresowanych.
PAP: Od 29 maja spektakle wracają na scenę, a widzowie do teatru. Co zobaczymy w części festiwalu "na żywo", bo KONTAKT 2021 potrwa do 12 czerwca?
A. C.: Zaplanowaliśmy prezentacje pięciu spektakli. Te polskie propozycje wybierane były w ostatniej chwili, gdy było już wiadomo, że z dużym prawdopodobieństwem będziemy mogli coś na żywo w Toruniu pokazać. Wszystkie są wyprodukowane niedawno.
Pokażemy "Kaspara Hausera" w reż. Jakuba Skrzywanka z Teatru Współczesnego w Szczecinie. To bardzo trudna i bolesna opowieść o tym, jacy niedobrzy ludzie mieszkają w statecznej Europie. Jak mimochodem potrafią niszczyć czyjeś życie tylko dlatego, że to życie nie jest dla nich wiele warte.
Toruńską propozycją jest opowieść o Hiobie, czyli najnowsza premiera pt. "Biblia. Próba" w reż. Jerneja Lorenciego. Ten słoweński twórca był laureatem KONTAKTU w 2016 roku za przejmujące przedstawienie "Iliady". Przed niemal czterema laty zaprosiliśmy go do współpracy, w zeszłym roku miał mieć premierę, a skończył spektakl praktycznie na festiwal. Bardzo zachęcam do obejrzenia tego spektaklu, bo uważam, że jest to jedna z ciekawszych propozycji KONTAKTU.
Z Teatru im. A. Fredry w Gnieźnie przyjedzie "Krótka rozmowa ze Śmiercią" na podstawie dawnych, klasycznych polskich tekstów w reżyserii Marcina Libera. Jest to w istocie opowieść o śmierci, ale zrealizowana w niekonwencjonalny sposób. Z udziałem dość mocno brzmiącego zespołu Nagrobki, z tańczącymi dziewczynami i elementami pastiszu i parodii.
Pokażemy też "Testament Marii", który w naszym teatrze reżyseruje Piotr Kurzawa - nagrodzony na Festiwalu Debiutantów Pierwszy Kontakt w 2019 roku.
Wreszcie z Teatru Żydowskiego w Warszawie zapraszamy przedstawienie "Der Szturem. Cwiszyn / Burza. Pomiędzy" w reżyserii Damiana Josefa Necia. Jest to Szekspir w jidysz. Krótki, ale niezwykły spektakl obrazujący sytuację, gdy znaleźliśmy się na obcym brzegu i musimy rozpoznać rzeczywistość na nowo.
PAP: Po przerwie zdecydowaliście się powrócić do festiwalowego hasła. W tym roku brzmi ono "Na granicy". Ta metafora budzi sieć skojarzeń, ale co ono oznacza dla pana?
A. C.: Wróciliśmy do hasła. Poprzednio KONTAKT też miał hasło, ale ono było oczywiste - "Od Wschodu do Zachodu", nawiązujące do tego, czym zawsze ten festiwal żył, czyli relacjami między Wschodem i Zachodem, zarówno artystycznymi, międzyludzkimi, jak i politycznymi.
A hasło "Na granicy"? Zawsze znajdujemy się na granicy, jeśli tylko żyjemy aktywnie i odważnie. Sądzę jednak, że w tych ostatnich sezonach - i teatralnych, i politycznych, i społecznych - w kategoriach psychologicznych funkcjonujemy "na granicy doznań". Rzecz jasna, jest to kwestia wrażliwości, ale trudno uciec od tego typu skojarzeń w sytuacji pandemicznej, wobec gwałtownych perturbacji politycznych i konieczności znalezienia właściwej reakcji na zmieniający się na naszych oczach świat.
No a w internecie nieustannie trafiamy na sytuacje graniczne. Z Rosji mamy o tym spektakl: "Nie chcę tego oglądać". Tu się uśmiecham, bo jednak zachęcam: obejrzyjcie Państwo to wszystko.
Rozmawiał Grzegorz Janikowski (PAP)
gj/ pat/