Robert Lewandowski został samodzielnym rekordzistą wszech czasów pod względem liczby bramek uzyskanych w jednym sezonie piłkarskiej Bundesligi. W sobotnim meczu ostatniej kolejki pokonał bramkarza Augsburga Rafała Gikiewicza, powiększając dorobek do 41 goli.
Lewandowski trafił do siatki w 90. minucie spotkania w Monachium, a tuż po tym golu sędzia zakończył spotkanie. Bayern wygrał 5:2. W zespole gości zagrał także Robert Gumny.
Gospodarze już wcześniej zapewnili sobie tytuł mistrzowski, natomiast Augsburg ma zagwarantowane pozostanie w najwyższej klasie i również nie walczył już o nic.
Od zeszłego tygodnia kapitan reprezentacji Polski dzielił rekord z Gerdem Muellerem, który 40 bramek strzelił w rozgrywkach 1971/72. Nikt inny nie zbliżył się do tego osiągnięcia, ale sam Mueller miał jeszcze sezony, w których uzyskał 38 (1969/70) i 36 bramek (1972/73).
Nie licząc trwających rozgrywek, najlepszym dorobkiem Lewandowskiego były 34 gole w sezonie 2019/20.
Po pierwszej połowie Bayern miał już czterobramkowe prowadzenie. Najpierw do własnej siatki piłkę posłał Holender Jeffrey Gouweleeuw (9. minuta), na 2:0 podwyższył Serge Gnabry (23.), a następnie precyzyjnymi strzałami z dystansu popisali się Joshua Kimmich (33.) i Francuz Kingsley Coman (43.).
Mimo tak dotkliwych strat Augsburga jednym z lepszych zawodników na murawie był... Gikiewicz. Polski bramkarz być może mógł zachować się lepiej przy trafieniu Comana, ale przy pozostałych nie miał nic do powiedzenia. W tej części gry obronił pięć strzałów, w tym cztery... Lewandowskiego.
Szczególnie dał się rodakowi we znaki tuż przed golem Gnabry'ego. Wówczas odbił do boku strzał kapitana reprezentacji Polski z kilkunastu metrów, a chwilę później zatrzymał jego kolejną próbę z bliska.
W drugiej połowie Gikiewicz jeszcze dwa razy powstrzymał Lewandowskiego, a raz polskiego bramkarza wyręczył jego partner z obrony, który rozpaczliwym wślizgiem w pobliżu linii bramkowej uniemożliwił napastnikowi Bayernu oddanie strzału.
Skupieni na ofensywie monachijczycy nieco zaniedbali obowiązki w obronie, co wykorzystali Andre Hahn (67.) i Florian Niederlechner (71.), którzy zmniejszyli stratę gości na 2:4. To jednak nie miało większego znaczenia dla nikogo z wyjątkiem bramkarza gospodarzy Manuela Neuera. Gdyby Niemiec zachował czyste konto, dokonałby tego 205. raz w karierze w Bundeslidze i zostałby pod tym względem samodzielnym rekordzistą. Dwieście cztery razy niepokonany był także Oliver Kahn.
Wydawało się, że Lewandowski dorobku nie powiększy, ale w ostatniej akcji spotkania Gikiewicz obronił strzał Leroya Sane, odbijając piłkę nieznacznie przed siebie, co wykorzystał kapitan reprezentacji Polski, który zdążył z dobitką.
"Czuję się trochę jak w filmie science fiction. Brakuje mi słów. Przez 90 minut próbowałem strzelić gola, ale nie wychodziło, a potem udało się w ostatniej chwili. Odczuwałem napięcie do ostatnich sekund" - powiedział Lewandowski na antenie telewizji Sky.
32-letni kapitan reprezentacji Polski podziękował kolegom z drużyny i zadedykował im ten rekord.
"Jestem wdzięczny temu zespołowi, który robił wszystko, żeby pomóc mi w zdobyciu tego gola. Dzielę się tym rekordem z tymi, którzy pozwolili mi go ustanowić" - dodał Lewandowski.
Brawa i serdeczne gratulacje dla Roberta Lewandowskiego! Wspaniały dzień! Historyczny rekord Gerda Muellera pobity! 41. bramkę w tym sezonie ligowym Robert Lewandowski zdobył w 90 min. meczu z Augsburgiem! Duma! Dziękujemy! - napisał prezydent Andrzej Duda w sobotę na Twitterze.
Gratulacje złożyli także premier i minister sportu. Tak! Tak! Tak! Robert Lewandowski to zrobił! 41 bramek w jednym sezonie Bundesligi! Gol w ostatnich sekundach meczu. Jest Legendą - oświadczył szef rządu Mateusz Morawiecki w sobotnim wpisie na Facebooku. "Już wielu zwątpiło, a On to zrobił! Wielkie gratulacje za 41! Także za mistrzostwo i króla strzelców! Dziękujemy!" - napisał na Twitterze minister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu Piotr Gliński.
"To się rzeczywiście zdarzyło! Historyczny gol!" - napisano na stronie internetowej magazynu "Kicker".
Na ten wynik w bieżącym sezonie Polak zapracował w 29 spotkaniach, bo pięć opuścił - wiosną cztery z powodu kontuzji, a w jednym trener Hansi Flick pozwolił mu odpocząć. Z meczów, w których zagrał, w czterech jego nazwiska nie było wśród strzelców. Z drugiej strony skompletował aż pięć hat-tricków, w tym raz zdobył cztery gole.
32-letni napastnik został po raz czwarty z rzędu, piąty w barwach Bayernu i szósty w karierze królem strzelców niemieckiej ekstraklasy. Raz dokonał tego jako zawodnik Borussii Dortmund.
Ostatni mecz w koszulce klubu z Monachium rozegrali w sobotę jego wieloletni piłkarze: Austriak David Alaba - obok Thomasa Muellera jedyny w historii 10-krotny triumfator Bundesligi, a także Jerome Boateng i Hiszpan Javi Martinez.
Ze swoim klubem pożegnał się tego dnia także Łukasz Piszczek, który od 2010 roku bronił barw Borussii Dortmund. Koledzy z zespołu ustawili szpaler, by podziękować polskiemu piłkarzowi, który w sobotę grał do 75. minuty w meczu z Bayerem Leverkusen (3:1). To był jego 332. występ w niemieckiej ekstraklasie.
Bayern jest mistrzem z dorobkiem 78 punktów. Drugie miejsce w tabeli zajął RB Lipsk - 65. Wicemistrz przegrał w ostatniej kolejce na wyjeździe z Unionem Berlin 1:2.
Na trzecim miejscu sezon zakończyła Borussia Dortmund, a na czwartym - VfL Wolfsburg, którego piłkarzem (obecnie kontuzjowanym) jest Bartosz Białek. Oba te kluby zagrają w fazie grupowej kolejnej edycji Ligi Mistrzów.
Z elitą pożegnały się Schalke 04 Gelsenkirchen oraz Werder Brema. W barażu o utrzymanie z trzecią ekipą zaplecza ekstraklasy powalczy FC Koeln.(PAP)
mm/ cegl/
pp/ mm/ cegl/
rbk/ godl/
mm/ sab/