O genezie II wojny światowej oraz odmiennych spojrzeniach na narrację historyczną związaną z tym globalnym konfliktem dyskutowali w piątek w Warszawie historycy Norman Davies i Antony Beevor. Spotkaniu towarzyszyła promocja nowej książki Beevora „Druga wojna światowa”.
Beevor, amerykański historyk, znany polskim czytelnikom jako autor takich książek jak m.in. "Stalingrad", "D-Day. Bitwa o Normandię", "Berlin 1945. Upadek”, w publikacji "Druga wojna światowa" opisuje dzieje tego konfliktu z perspektywy globalnej, starając się ukazać działania wojenne na różnych kontynentach.
Zdaniem Daviesa, „II wojna światowa to amalgamat szeregu konfliktów”. Jak tłumaczył, konflikty regionalne przybrały charakter światowy dopiero wraz z początkiem września 1939 r., kiedy Niemcy zaatakowały Polskę. „Na początku września 1939 r. do wojny dołączyły mocarstwa światowe – Wielka Brytania i Francja wraz ze swymi wszystkimi dominiami i koloniami” – mówił badacz.
Według Beevora, za początek II wojny światowej można uznać konflikt sowiecko-japoński na Dalekim Wschodzie, dla przebiegu którego kluczowa była kilkumiesięczna bitwa nad rzeką Chałchin-Goł zakończona 31 sierpnia 1939 r., w której Armia Czerwona rozbiła wojska japońskie. „Pokonana w Mandżurii armia japońska przestała od tej pory myśleć o atakowaniu rosyjskiej strefy wpływów na Dalekim Wschodzie. Zwróciła się ku południu, skoncentrowała się na planach ataku kolonii brytyjskich, francuskich i amerykańskich baz na Pacyfiku. Miało to ogromny wpływ na kształt działań wojennych II wojny światowej. W 1941 r. Japończycy nie byli skłonni do zaatakowania ZSRS na terenie Syberii, kiedy Niemcy zbliżali się do Moskwy” – wyjaśnił badacz.
Z podejściem Beevora nie zgodził się brytyjski historyk Norman Davies, autor m.in. książki „Europa walczy 1939-1945”. Walki w Mandżurii, podobnie jak inne konflikty na świecie o ograniczonej skali, uznał on za preludium wybuchu II wojny światowej, ale nie jej początek. „Konflikt sowiecko-japoński to wojna regionalna” – podkreślił.
Zdaniem Daviesa, „II wojna światowa to amalgamat szeregu konfliktów”. Jak tłumaczył, konflikty regionalne przybrały charakter światowy dopiero wraz z początkiem września 1939 r., kiedy Niemcy zaatakowały Polskę. „Na początku września 1939 r. do wojny dołączyły mocarstwa światowe – Wielka Brytania i Francja wraz ze swymi wszystkimi dominiami i koloniami” – mówił badacz.
Beevor zaznaczył, że część historyków w odniesieniu do XX-wiecznych konfliktów używa terminu „długa wojna”. Niektórzy z nich uważają, że wojna światowa trwała do 1989 r. Jak mówił historyk, na wybuch II wojny światowej w ogromnym stopniu wpływ miał konflikt globalny z lat 1914-1918. „Kampanię francuską 1940 r. uznaje się np. jako przedłużenie walk we Francji podczas I wojny światowej. Atak na Polskę można z kolei uznać za część dłuższego konfliktu, obejmującego lata 1917-1989” – dodał autor „Drugiej wojny światowej”.
Davies powiedział, że za koniec wojny globalnej można uznać nawet rok 1991, kiedy upadł ZSRS, co oznaczało kres zimnej wojny. „Należy jednak odróżnić konflikty zbrojne od konfliktów dyplomatycznych” – zaznaczył brytyjski badacz.
Według Beevora, za początek II wojny światowej można uznać konflikt sowiecko-japoński na Dalekim Wschodzie, dla przebiegu którego kluczowa była kilkumiesięczna bitwa nad rzeką Chałchin-Goł zakończona 31 sierpnia 1939 r., w której Armia Czerwona rozbiła wojska japońskie.
Zarówno Davies jak i Beevor zgodzili się, że wypracowanie jednolitej formy narracji historycznej dotyczącej dziejów II wojny światowej jest niemożliwe. Wynika to z faktu, że każde państwo miało inne doświadczenia w czasie wojny.
Autor publikacji „Europa walczy 1939-1945” powiedział, że często za cezurę początkową wojny uznaje się przystąpienie danego państwa do światowego konfliktu. Przypomniał, że dla Brytyjczyków kluczowa jest data 3 września 1939 r. (wypowiedzenie przez Wielką Brytanię wojny Niemcom), dla Amerykanów i Rosjan – rok 1941 (przystąpienie do wojny USA oraz atak Niemiec na ZSRS). „O ile brytyjska narracja jest do przyjęcia, to wersja rosyjska jest kłamliwa. Związek Sowiecki napadając na Polskę w 1939 r. brał udział w wojnie już od początku” – tłumaczył.
Na pytanie, czy można było uniknąć wojny Davies odpowiedział, że po dojściu do władzy Hitlera w 1933 r. w Europie nie zdawano sobie sprawy z niemieckiego zagrożenia. „Europa nie reagowała skutecznie na działania Hitlera ponieważ wierzono, że komunizm jest większą grozą niż nazizm” – zaznaczył.
Rację Daviesowi przyznał Beevor, podkreślając, że mocarstwa zachodnie do 1939 r. nie wierzyły w wybuch wojny, czego efektem była polityka ustępstw wobec zbrojącej się III Rzeszy. Według niego, żadne działania dyplomatyczne nie mogły jednak odwrócić losu Polski, której tragizm wynikał z sytuacji geopolitycznej, w jakiej się znalazła.(PAP)
wmk