Co najmniej kilkadziesiąt dokumentów archiwum ZWZ AK rejonu kolneńskiego z lat 1941-42 trafiło do IPN w Białymstoku. Dokumenty znaleziono w skrzynce po nabojach w trakcie prac ziemnych. IPN ocenia, że mają unikatowy charakter.
To trzecie tego typu znalezisko, które trafiło do IPN w Białymstoku w ciągu ostatniego roku - poinformowano w poniedziałek na konferencji prasowej w Instytucie. Rzecznik białostockiego oddziału IPN Tomasz Danilecki przypomniał, że w sierpniu 2012 roku do IPN przekazano znalezione w trakcie remontu pieca w Porytem 49 dobrze zachowanych dokumentów sztabu okręgu Białystok AK z lat 1943-45, a w grudniu 2012 IPN znalezione we wsi Korzeniste (powiat kolneński) archiwalia wytworzone przez struktury NSZ przekazane przez księdza Jana Domińskiego. Białostocki IPN ocenia, że te znaleziska to przypadki unikatowe w skali kraju.
Najnowsze materiały odnaleziono w 2012 r. w metalowej, sowieckiej skrzynce po amunicji w trakcie prac ziemnych prowadzonych na prywatnej posesji we wsi Stary Gromadzyn w gminie Kolno. Skrzynka została uszkodzona przez łyżkę pracującej koparki gdy ziemia była już wywieziona na śmietnisko. Wtedy niektóre zbutwiałe dokumenty uległy zniszczeniu. Dopiero po roku znalezisko od prywatnej osoby trafiło do nauczyciela w Czerwonem, który przekazał je niezwłocznie do IPN - poinformował na konferencji prasowej Paweł Niziołek z IPN w Białymstoku. Dokumenty są - jak oceniono - generalnie w złym stanie, ale niektóre z nich daje się bez problemu odczytać, inne są zbite w jedną masę; będą nad nimi pracować konserwatorzy.
Ze wstępnych informacji wynika, że znalezisko to archiwum rejonu kolneńskiego ZWZ AK prawdopodobnie z lat 1941-42. Ustalono to na podstawie treści dokumentu z kwietnia 1942 r. o przekazaniu archiwum z rąk byłego kierownika wywiadu rejonu nowemu kierownikowi wywiadu. Już wiadomo, że w archiwum są spisy ewidencyjne robione przez konspirację. "Zidentyfikowaliśmy kilka list współpracowników władzy sowieckiej z okresu okupacji lat 1939-41, spis folksdeutschów z początku niemieckiej okupacji, spis posterunków żandarmerii niemieckiej z rejonu kolneńskiego" - mówił Paweł Niziołek. Dziennikarzom pokazano m.in. okładki tych spisów, które były prowadzone w ówczesnych zeszytach szkolnych. "Co ciekawe, spisy współpracowników obu okupantów mają formę protokołów aktów oskarżenia" - mówił Niziołek. Dodał, że w tym protokole są również nazwiska świadków, którzy "mogliby w razie zakończenia działań wojennych potwierdzić zbrodniczą działalność osób oskarżonych". IPN nie zamierza publikować list tych współpracowników, ale materiałem zajmą się historycy.
"Materiały sądów podziemnych były z całą pewnością w latach powojennych szczególnie poszukiwane przez Urząd Bezpieczeństwa, ponieważ te materiały dotyczyły w dużej części działaczy komunistycznych czy sprzyjających władzy sowieckiej w okresie 1939-41. Osoby, które wydawały wyroki bądź też prowadziły sprawy tego typu były później z tego powodu szykanowane czy represjonowane. Mając więc też świadomość tej sytuacji, te materiały były po wojnie albo szczególnie mocno ukrywane, albo niszczone" - mówił Tomasz Danilecki. Dodał, że dzięki znalezisku będzie można trochę lepiej poznać działalność sądów podziemnych, która jest bardzo mało znana. IPN podkreśla też, że szczególnie mało jest dokumentów z lat 1939-42, a tym bardziej z tak lokalnego poziomu konspiracji jak rejon.
Archiwa ze Starego Gromadzyna są pisane przez jedną osobę. To kaligrafowane, staranne pismo. To szczegółowe opisy sytuacji, w których dokumentuje się kto, kiedy do kogo przyszedł i o czym informował. Na razie nie wiadomo, czy są tam również zeznania świadków, ale nie można tego wykluczyć - poinformowano na konferencji. Pisane na maszynie są natomiast treści rozkazów.
Materiały trafią do konserwatorów z pracowni Biura Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów w Warszawie. Prace nad ich zabezpieczeniem i rekonstrukcją potrwają około pół roku. IPN podkreśla, że gdy się zakończą, będzie można próbować coś ustalić na temat czasu i okoliczności ukrycia tych dokumentów. (PAP)
kow/ abe/