Spółka Arcana powinna przeprosić fotografa Józefa Drogonia za wykorzystanie bez jego zgody wykonanych przez niego zdjęć w książce Pawła Zyzaka o Lechu Wałęsie - uznał w czwartek krakowski sąd. Sąd nakazał w wyroku usunięcie z niesprzedanych egzemplarzy drugiego wydania książki Pawła Zyzaka "Lech Wałęsa. Idea i historia" dziesięciu zdjęć autorstwa Drogonia.
Zobowiązał także wydawcę do opublikowania w "Rzeczpospolitej" przeprosin za wykorzystanie zdjęć bez wiedzy i zgody autora oraz zwrócenie fotografowi kosztów sądowych w wysokości ponad 1 tys. zł.
W pozwie Drogoń domagał się od spółki Arcana zaprzestania zamieszczania i rozpowszechniania zdjęć jego autorstwa w książce, zniszczenia pozostałego nakładu i zamieszczenia przeprosin w prasie za bezprawne wykorzystanie fotografii.
Jak twierdził, pozwolił Zyzakowi na wykorzystanie zdjęć jedynie w jego pracy magisterskiej. Nie udzielał natomiast zgody na wykorzystanie fotografii w innych publikacjach w celach handlowych; nikt też nie zwracał się do niego o pozwolenie na takie wykorzystanie zdjęć.
Wydana przez spółkę Arcana książka "Lech Wałęsa. Idea i historia" jest oparta na obronionej w czerwcu 2008 r. na UJ pracy magisterskiej Zyzaka. Publikacja wzbudziła wiele kontrowersji. Autor napisał w niej m.in., że b. przywódca Solidarności był agentem SB (...). Naukowcy zarzucali autorowi m.in., że nie powołuje się na udokumentowane źródła, co powinno być wymogiem pracy naukowej.
"Czym innym jest udostępnienie zdjęć przez skype, żeby unaocznić różne kwestie, a czym innym jest komercyjne wykorzystanie, na co nigdy nie wyrażałem zgody" - mówił przed sądem Drogoń. Jak powiedział, "znajomi z tamtych lat mieli do niego pretensje, że brał udział w tej publikacji". Wyjaśnił, że z Wałęsą "nie kontaktował się od lat 80.". Pytany przez pełnomocnika wydawcy przyznał, że jest ojcem chrzestnym Anny - córki Wałęsy.
W toku procesu wydawca dostarczył do sądu nagrania rozmów Zyzaka z Drogoniem. Zdaniem sądu - pomimo, że były one życzliwe i serdeczne - nie zawierały wyrażenia zgody na publikację fotografii w książce.
Zdaniem sądu zdjęcia powoda podlegały ochronie prawa autorskiego, a wydawca nie udowodnił, by miał zgodę autora na ich wykorzystanie w książce. Sąd stwierdził także w uzasadnieniu, że "faktem powszechnie znanym jest, że ukazało się trzecie wydanie książki, z którego usunięto zdjęcia powoda", dlatego oddalił roszczenia dotyczące zakazu rozpowszechniania książki.
Wyrok jest nieprawomocny. "Po zapoznaniu się z uzasadnieniem wspólnie z moim mocodawcą podejmiemy decyzję, czy będziemy składać apelację" - powiedział PAP po wyroku pełnomocnik wydawcy mec. Krzysztof Góralczyk.
Wyrokiem sądu usatysfakcjonowany był reprezentujący powoda mec. Ryszard Rydiger. "Cieszę się, że nasze działania przyniosły skutek polegający na tym, iż - w moim przekonaniu - doprowadziliśmy do stanu zgodnego z prawem. To, co było niezgodne z prawem, jak obelgi typu +obszczymurek+ i zdjęcia, zostało usunięte. Cieszę się, bo służy to rozwojowi, w którym wszyscy powinniśmy pójść: wzajemna interakcja i skreślanie skrajności" - powiedział Rydiger. Był to już trzeci proces, w którym występował przeciwko wydawcy książki.
Wydana przez spółkę Arcana książka "Lech Wałęsa. Idea i historia" jest oparta na obronionej w czerwcu 2008 r. na Uniwersytecie Jagiellońskim pracy magisterskiej Zyzaka. Publikacja wzbudziła wiele kontrowersji. Autor napisał w niej m.in., że b. przywódca Solidarności był agentem SB i w czasach młodości miał nieślubne dziecko, "sikał do kropielnicy" i "był nożownikiem z kompleksem Edypa". Naukowcy zarzucali autorowi m.in., że nie powołuje się na udokumentowane źródła, co powinno być wymogiem pracy naukowej.
Wydawcę książki pozwała córka Lecha Wałęsy Anna Domińska, podnosząc, że publikacja narusza jej uczucia, wyrażające się szacunkiem i miłością do ojca oraz jej poczucie godności osobistej; że rozpowszechnia inwektywy i oszczerstwa dotyczące Wałęsy, wnosząc w ten sposób do sfery publicznej kłamliwe informacje na jego temat.
Sąd apelacyjny oddalił powództwo, uznając, że nie wykazano naruszenia dóbr osobistych, ponieważ Domińska nie stanęła przed sądem i nie przedstawiła swoich racji. Sąd Najwyższy nie przyjął skargi kasacyjnej od tego wyroku, złożonej przez pełnomocnika powódki mec. Ryszarda Rydigera. Wcześniej pozew przeciwko wydawcy złożył sam Rydiger, podnosząc, że książka narusza jego dobra osobiste, jakimi są jego pamięć i szacunek dla Wałęsy. Sąd prawomocnie oddalił ten pozew, uznając, że dobra osobiste adwokata nie zostały naruszone. (PAP)
hp/ bno/ jbr/