Pamięć ofiar represji stalinowskich spoczywających w masowych grobach w miejscowości Piwowaricha pod Irkuckiem uczcił w niedzielę ambasador RP w Moskwie Krzysztof Krajewski. Wśród kilkunastu tysięcy pochowanych tam ofiar terroru politycznego są również Polacy.
"To jest miejsce uświęcone krwią nie tylko Polaków. Trzeba pamiętać, że są tutaj w grobach masowych pochowane ofiary reżimu stalinowskiego: Litwini, Żydzi, Ukraińcy, Grecy, a nawet Japończycy. Te miejsca powinniśmy zawsze odwiedzać" - powiedział ambasador.
Nawiązując do ulewy trwającej w czasie jego wizyty, dodał, że "łzy same cisną się do oczu, razem z deszczem, który nas dzisiaj tutaj przywitał".
"To jest miejsce uświęcone krwią nie tylko Polaków. Trzeba pamiętać, że są tutaj w grobach masowych pochowane ofiary reżimu stalinowskiego: Litwini, Żydzi, Ukraińcy, Grecy, a nawet Japończycy. Te miejsca powinniśmy zawsze odwiedzać" - powiedział ambasador.
W trakcie krótkiej uroczystości, w której uczestniczyli również przedstawiciele Polonii z obwodu irkuckiego i dyplomaci z konsulatu generalnego w Irkucku, ambasador złożył kwiaty w tym miejscu pamięci. Biało-czerwony wieniec złożono przy pomniku poświęconym polskim ofiarom represji. Pomnik ten - płyta z wizerunkiem płaczącej postaci - stanął w Piwowarisze w 2015 roku z inicjatywy Polskiej Autonomii Kulturalnej Ogniwo i konsulatu w Irkucku.
Biało-czerwone wiązanki ambasador Krajewski złożył również przy kilku innych znakach pamięci, w tym pod drewnianym krzyżem i symbolicznej menorze, upamiętniającymi - odpowiednio - Litwinów i Żydów zamordowanych i spoczywających w Piwowarisze.
Piwowaricha była w latach 30. XX wieku obiektem radzieckiego NKWD i na terenie tego zamkniętego obiektu chowano w rowach ciała pomordowanych. Choć we współczesnej Rosji Piwowaricha stała się pierwszym miejscem masowych pochówków ofiar represji, któremu oficjalnie nadano status cmentarza, to nie wszystkie masowe groby zostały zidentyfikowane. Oznaczonych jest kilka rowów. Jeden z nich miał głębokość 5 metrów, długość 33 metrów i szerokość 7 metrów. Po zapełnieniu rowu ciałami zamordowanych zasypywano go około 40-centymetrową warstwą ziemi.
Niedawno w Piwowarisze stanęły tablice ze zweryfikowanymi nazwiskami pomordowanych. Tablice z nazwiskami w porządku alfabetycznym tworzą wysoką ścianę ciągnącą się wzdłuż wysypanych śnieżnobiałym żwirem ścieżek. Takich ścian jest obecnie sześć. Lista pomordowanych zawiera ponad 12 tysięcy nazwisk.
Niedawno w Piwowarisze stanęły tablice ze zweryfikowanymi nazwiskami pomordowanych. Tablice z nazwiskami w porządku alfabetycznym tworzą wysoką ścianę ciągnącą się wzdłuż wysypanych śnieżnobiałym żwirem ścieżek. Takich ścian jest obecnie sześć. Lista pomordowanych zawiera ponad 12 tysięcy nazwisk.
W głębi terenu znajdują się symboliczne upamiętnienia, w tym pionowa płyta z niedużymi tabliczkami z nazwiskami ofiar, datami urodzenia i śmierci. U góry odczytać można odręcznie napisane duże, rdzawe litery tworzące napis: "Za szto?" (za co, dlaczego).
Ambasador Krajewski zaapelował, by badać losy tych ludzi, "pamiętać o tych losach i zawsze pamiętać o tym pytaniu: +za szto+, dlaczego musieli zginąć?".
"W tym pytaniu zawarte jest wszystko: dlaczego ci ludzie, tak młodzi - 29, 30, 35 lat - zostali brutalnie rozstrzelani i pochowani w płytkich grobach" - powiedział ambasador Krajewski. Zaapelował, by badać losy tych ludzi, "pamiętać o tych losach i zawsze pamiętać o tym pytaniu: +za szto+, dlaczego musieli zginąć?".
Prócz krzyży prawosławnych, symbolicznych nagrobków i tabliczek, przywiezionych do Piwowarichy i ustawionych tam przez potomków pomordowanych, stoi tam głaz z napisem w języku rosyjskim: "Ludzie, apelujemy do waszej pamięci i serc. Wzywamy - nie dopuśćcie, by nasz los stał się waszym losem".
Z Piwowarichy Anna Wróbel (PAP)
awl/ akl/