Życzeniem zmarłego 8 sierpnia w Chicago wybitnego polskiego kajakarza Stefana „Cenka” Kapłaniaka było, aby jego prochy spoczęły w Polsce. Mam nadzieję, że tak się stanie – powiedział PAP prezes Polskiego Związku Kajakowego Tadeusz Wróblewski.
Urodzony 10 kwietnia 1933 roku w Szczawnicy Kapłaniak był jednym z najwybitniejszych polskich kajakarzy. Trzykrotnie reprezentował Polskę na igrzyskach olimpijskich w: Melbourne (1956), Rzymie (1960) i Tokio (1964). W Rzymie wraz z Władysławem Zielińskim zdobył brązowy medal w konkurencji K2 na 1000 metrów. Był też dwukrotnym mistrzem świata w K1 i K2 na dystansie 500 metrów. Tytuły te wywalczył w 1958 roku w Pradze. Po zakończeniu kariery wyjechał do Chicago i w tym mieście zmarł 8 sierpnia.
Prezes Wróblewski pamięta, że Stefana +Cenka+ Kapłaniaka poznał osobiście, gdy był młodym 16-letnim kajakarzem.
"On był wtedy zawodnikiem Sparty Warszawa. Zapamiętałem go jako bardzo dobrze zbudowanego, twardego i radosnego człowieka. Słynne były jego treningi, gdy pływał Wisłą pod prąd od przystani Sparty na Żoliborzu w kierunku Skry. My pływaliśmy bliżej brzegu, a on samym środkiem, gdzie prąd był najmocniejszy" – wspominał.
Prezes PZKaj. spotykał się z Kapłaniakiem w Chicago, gdy był szefem Polskiej Misji Olimpijskiej przed igrzyskami w Atlancie, a po raz ostatni widział się z nim, gdy kilkanaście lat temu przyleciał do Polski na spotkanie w PKOl.
"Po informacji o śmierci +Cenka+ rozmawiałem telefonicznie z jego wnukiem. Przekazał, że jeszcze zdążył się nacieszyć z medalu polskich kajakarek na igrzyskach w Tokio. Powiedział, że +Wróbel+ będzie bardzo zadowolony. Otrzymałem też informację, że ostatnią wolą było, aby jego prochy spoczęły w Polsce. Mam nadzieję, że uda się to zorganizować, a o uroczystościach pogrzebowych poinformujemy" – powiedział prezes Wróblewski. (PAP)
gw/ krys/