Niezwykłość „Żegoty” wynikała z faktu, że tworzyli ją Polacy i Żydzi, ludzie o różnych religiach i poglądach politycznych – mówił Władysław Bartoszewski w czwartek w ŻIH z okazji promocji swojej najnowszej książki „O Żegocie. Relacja poufna sprzed pół wieku”.
Tytuł publikacji wydanej przez PWN nawiązuje do nagranej w 1963 r. w jerozolimskim Instytucie Yad Vashem relacji Bartoszewskiego o Radzie Pomocy Żydom „Żegota” – jedynej w okupowanej przez Niemców Europie instytucji państwowej ratującej Żydów od zagłady.
„Skoro ocalałem, a tylu innych – znajomych i nieznajomych, Polaków i Żydów – zginęło, powinienem dać świadectwo prawdzie (…). Żeby nie zginęła pamięć o szlachetnych ludziach. I żeby nigdy nie zapomniano, dlaczego czasem warto narażać własne życie” – napisał Bartoszewski we wstępie do publikacji.
Jak wspominał podczas czwartkowego spotkania w Żydowskim Instytucie Historycznym, gdy przed 50 laty został zaproszony do Jerozolimy, miał ze sobą nie tylko przeszłość więźnia KL Auschwitz i świadka okropności dokonywanych przez Niemców w getcie warszawskim, ale także więźnia systemu komunistycznego. Pomimo trudnych warunków politycznych, jako dziennikarz „Tygodnika Powszechnego”, przez kilka lat utrzymywał stały kontakt z Instytutem Yad Vashem, przesyłając mu do celów badawczych kopie dokumentów i mikrofilmy związane z tematyką Holokaustu.
„Skoro ocalałem, a tylu innych – znajomych i nieznajomych, Polaków i Żydów – zginęło, powinienem dać świadectwo prawdzie (…). Żeby nie zginęła pamięć o szlachetnych ludziach. I żeby nigdy nie zapomniano, dlaczego czasem warto narażać własne życie” – napisał Bartoszewski we wstępie do publikacji.
„W 1963 r. zdałem Instytutowi Yad Vashem relację o działalności +Żegoty+. Opowiadałem przez dwa dni. Przy nagraniu było osiem, dziesięć osób; nie znałem ich wszystkich” – wspominał Bartoszewski. Jak mówił, po opowiedzeniu historii ratowania Żydów w getcie warszawskim, własnoręcznie posadził w Alei Sprawiedliwych drzewko poświęcone „Żegocie”.
„Po mniej więcej roku do ambasady Izraela w Warszawie Instytut Yad Vashem przesłał list ze spisaną relacją i prośbą o jej autoryzację. Jednak nie odesłałem jej, skopiowałem i długo ukrywałem. Na nowo wydobyłem relację dopiero w latach 90. XX w. (…). Zdecydowałem, że opublikuję ją w związku z 70. rocznicą powstania Rady Pomocy Żydom, którą obchodzono w grudniu zeszłego roku” – tłumaczył autor relacji.
Bartoszewski zaznaczył, że „Żegota” była fenomenem na skalę europejską, platformą współpracy Polaków i Żydów, ludzi o różnych religiach i orientacjach politycznych. „To był tytuł do chwały, że potrafili ze sobą współpracować np. syjoniści i bundowcy” – wyjaśniał.
Były członek instytucji ratującej Żydów przed Zagładą przypomniał, że do stycznia 1942 r., kiedy naziści podjęli decyzję o eksterminacji Żydów na konferencji w Wannsee, ludność żydowska na ziemiach polskich nie była bezpośrednio zagrożona ludobójstwem. „Oczywiście w warunkach wojny istniały prześladowania, ale wtedy świat nie zdawał sobie sprawy, że mogą one zajść tak daleko” – podkreślił Bartoszewski.
Pierwsze masowe morderstwa na Żydach – opowiadał autor najnowszej publikacji o „Żegocie” – zdarzały się jeszcze w 1941 r., ale głównie we wschodniej Polsce, na wsiach. W większych skupiskach Żydów, także w Warszawie, nie zdawano sobie sprawy z zagrożenia. „Kiedy w kwietniu 1942 r. wróciłem z Oświęcimia do okupowanej stolicy, zastałem zamknięte getto, choć nie było jeszcze żadnej decyzji o Zagładzie. Ograniczono prawa Żydów, szykanowano ich, godzono w ich godność, ale nie eksterminowano ich” – wspominał Bartoszewski.
Władysław Bartoszewski: "Z gett wydobywano ludzi najsłabszych, głównie dzieci m.in. poprzez jawnie działające struktury – wydziały opieki zdrowotnej. Powstał ogromny problem moralny – żydowscy rodzice musieli decydować, czy rozstać się z dzieckiem za cenę jego większej szansy przeżycia. To była grecka tragedia”.
Jak mówił, w warunkach braku wiedzy o planach Niemców dotyczących Żydów Polacy organizowali jednak akcje pomocy ludności żydowskiej z getta, gdzie dziesiątkowały ją przede wszystkim głód i choroby. „Z gett wydobywano ludzi najsłabszych, głównie dzieci m.in. poprzez jawnie działające struktury – wydziały opieki zdrowotnej. Powstał ogromny problem moralny – żydowscy rodzice musieli decydować, czy rozstać się z dzieckiem za cenę jego większej szansy przeżycia. To była grecka tragedia” – podkreślił były członek Rady Pomocy Żydom.
Oprócz wstępu i przypisów Bartoszewskiego, książka "O Żegocie” zawiera biogramy innych osób zaangażowanych w ratowanie Żydów od Zagłady.
Patronat honorowy nad publikacją sprawują: Muzeum Historii Polski, Muzeum Historii Żydów Polskich i Żydowski Instytut Historyczny. Patronatem medialnym publikację objął współtworzony przez PAP i MHP portal historyczny www.dzieje.pl.
Rada Pomocy Żydom "Żegota" powstała 4 grudnia 1942 r. z przekształcenia utworzonego 27 września 1942 r. w okupowanej przez Niemców stolicy Tymczasowego Komitetu Pomocy Żydom. Założono go z inicjatywy Zofii Kossak-Szczuckiej, działaczki konspiracyjnego Frontu Odrodzenia Polski oraz Wandy Krahelskiej - Filipowiczowej, członkini PPS.
Działając w skrajnie trudnych warunkach, od jesieni 1941 r. obowiązywało niemieckie rozporządzenie o stosowaniu kary śmierci wobec osób, które pomagały Żydom, „Żegota” udzieliła wsparcia materialnego około 4 tys. osób, ponadto zdobywała dokumenty (ok. 50 tys.), szukała mieszkań i kryjówek dla uciekinierów z gett, w miarę możliwości starała się również zapewnić im opiekę medyczną. Dzięki wysiłkom Ireny Sendlerowej i jej referatu opieką udało się objąć 2,5 tys. żydowskich dzieci wyprowadzonych z warszawskiego getta. (PAP)
wmk/ abe/