„Mistrz” to opowieść o sile człowieczeństwa, o tym, że nawet w nieludzkich warunkach warto zachować godność - mówił PAP reżyser Maciej Barczewski podczas premiery, która odbyła się w czwartek w stołecznym kinie Atlantic. Film, inspirowany życiem Tadeusza Pietrzykowskiego, w piątek wchodzi do kin.
"Mistrz" został zainspirowany historią pięściarza, który podczas II wojny światowej walczył o życie w obozowych ringach. Akcja rozpoczyna się w początkowym okresie funkcjonowania nazistowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. Przedwojenny mistrz Warszawy w wadze koguciej Tadeusz "Teddy" Pietrzykowski trafił do niego w pierwszym transporcie w 1940 roku. Więzień 77, bo takim numerem został oznaczony, stoczył podczas 3-letniego pobytu kilkadziesiąt zwycięskich pojedynków na ringu, w których stawką było jego życie. Dla współwięźniów stał się symbolem nadziei na przetrwanie i pokonanie nazistowskiego terroru.
"Mistrz" został zainspirowany historią pięściarza, który podczas II wojny światowej walczył o życie w obozowych ringach.
W obsadzie filmu znaleźli się m.in. Piotr Głowacki, Grzegorz Małecki, Marcin Bosak, Marian Dziędziel i Rafał Zawierucha. Autorem scenariusza jest Maciej Barczewski, a zdjęć - Witold Płóciennik.
Na postać Tadeusza Pietrzykowskiego Barczewski trafił zupełnie przypadkowo, w trakcie lektury jednego z opowiadań byłego więźnia obozu koncentracyjnego Auschwitz Tadeusza Borowskiego. "Napisał w nim, że był pośród nich więzień 77, który bił Niemców jak chciał za to, co Polacy dostali od nich na polu. Nie ukrywam, że taka figura bardzo mnie zaintrygowała. Jak to, Polak, więzień obozu, który bije nazistów w obozie koncentracyjnym? Zacząłem szukać, kim był więzień 77. Okazało się, że to Tadeusz Pietrzykowski. Kiedy poznałem jego historię i skontaktowałem się z jego rodziną, doszedłem do wniosku, że nie ma innej możliwości, muszę ten film zrobić" - wspomniał w rozmowie z PAP.
Kwerenda, którą poczynił przed pisaniem scenariusza, była wręcz naukowa. "Przeczytałem niemal wszystkie wspomnienia byłych więźniów obozu i zapiski samego Tadeusza Pietrzykowskiego. Udałem się na kilka wypraw do Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau. Starałem się odrobić tę lekcję solidnie. Chociażby z tego powodu, że wiedziałem, że opowiadając tę historię w formie filmu fabularnego, będę musiał pewne rzeczy zmienić, pominąć, może dodać" - powiedział reżyser.
Dla niego "Mistrz" to przede wszystkim "opowieść o sile człowieczeństwa, o tym, że nawet w nieludzkich warunkach warto zachować godność". "Tutaj ta godność przybiera wymiar formy sportowej, ale tak naprawdę chodziło o jego człowieczeństwo, o to, żeby być dobrym człowiekiem nawet w tak nieludzkich warunkach. Sądzę, że to jest to, co w tej postaci ostatecznie najbardziej przemawia do widzów" - zwrócił uwagę Barczewski.
"Przeczytałem niemal wszystkie wspomnienia byłych więźniów obozu i zapiski samego Tadeusza Pietrzykowskiego. Udałem się na kilka wypraw do Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau. Starałem się odrobić tę lekcję solidnie. Chociażby z tego powodu, że wiedziałem, że opowiadając tę historię w formie filmu fabularnego, będę musiał pewne rzeczy zmienić, pominąć, może dodać" - powiedział reżyser.
Podobnie filmową historię odbiera grający główną rolę Piotr Głowacki. "Rzadko zdarzają się propozycje poruszające tematy tak trudne, głębokie, a jednocześnie tak odważne, że chcemy opowiedzieć o czymś, o czym z góry jesteśmy przekonani, że jest dobre. Mam tu na myśli jasne postawienie celu - o czym chcemy opowiadać i jakie emocje chcemy wzbudzać w widzach. Zależało nam na tym, żeby jak najwięcej ludzi poznało +Teddy’ego+ i doświadczyło spotkania wzorca, który może dziś pomagać nam podejmować trudne decyzje. Bo we współczesnym świecie nadal pewne dylematy rymują się z dylematami +Teddy’ego+" - zaznaczył aktor.
Głowacki przyznał, że przed rozpoczęciem pracy nad "Mistrzem" miał nikłą wiedzę na temat życia Tadeusza Pietrzykowskiego. "Pamiętam, że przygotowując się do różnych innych filmów historycznych z tego okresu, gdzieś usłyszałem to nazwisko, ale nie wchodziłem głębiej. Dopiero dzięki tej propozycji wszedłem w jego świat. Teraz jest kimś bardzo mi bliskim. Kimś, z kim spędziłem w sumie już ponad trzy i pół roku. To również człowiek, który sprawił, że w tej chwili jestem w zdecydowanie lepszej formie fizycznej niż przed spotkaniem z nim" - stwierdził.
Film, którego dystrybutorem jest Galapagos Films, uczestniczył w konkursie głównym ubiegłorocznego Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. W piątek wejdzie na ekrany kin.
W obsadzie filmu znaleźli się m.in. Piotr Głowacki, Grzegorz Małecki, Marcin Bosak, Marian Dziędziel i Rafał Zawierucha. Autorem scenariusza jest Maciej Barczewski, a zdjęć - Witold Płóciennik.
Tego samego dnia do sprzedaży trafi książka "Mistrz. Tadeusz +Teddy+ Pietrzykowski", przygotowana przez córkę pięściarza Eleonorę Szafran-Pietrzykowską. "Książka powstała na podstawie rękopisów mojego taty, które w 2016 r. całkiem przypadkowo odnalazłam w domu. Obejmuje okres Oświęcimia, Neuengamme, aż do wyzwolenia Bergen-Belsen. Zawiera także luźne spostrzeżenia taty dotyczące tego, jak było potem i jak to się stało, że przeżył. To pytanie zadawano mu bardzo często. 1766 dni w obozach koncentracyjnych – ta liczba jest porażająca. Zresztą powojenna rzeczywistość przecież też nie była łatwa. On akurat był takim człowiekiem, który chciał dawać świadectwo. Dla niego ta historia była wciąż żywa. I tak przez całe życie" - powiedziała Szafran-Pietrzykowska. (PAP)
autorka: Daria Porycka
dap/ dki/