W Opoce Dużej koło Annopola (Lubelskie) odsłonięto w czwartek tablicę upamiętniającą Apolonię i Piotra Likosów zamordowanych za pomoc żydowskim sąsiadom w czasie okupacji niemieckiej. Uroczystość związana była z programem „Zawołani po imieniu” realizowanym przez Instytut Pileckiego.
Wraz z małżeństwem Likosów upamiętniono na tej samej tablicy również Żydówkę Izę Ler, która była w gronie kilkunastu osób przez nich ukrywanych. Tablicę odsłonięto przed szkołą podstawową w Opoce Dużej, uroczystość poprzedziła msza św. w kościele w Annopolu.
„Człowieka można zabić dwa razy: raz – fizycznie, a po raz drugi – niepamięcią. Jesteśmy tutaj po to, żeby pamiętać; żeby przywołać po imieniu bohaterów” – powiedziała podczas uroczystości wiceminister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu Magdalena Gawin, która jest inicjatorem programu „Zawołani po imieniu”.
„Człowieka można zabić dwa razy: raz – fizycznie, a po raz drugi – niepamięcią. Jesteśmy tutaj po to, żeby pamiętać; żeby przywołać po imieniu bohaterów” – powiedziała podczas uroczystości wiceminister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu Magdalena Gawin, która jest inicjatorem programu „Zawołani po imieniu”.
Dodała, że 24 marca obchodzony jest Dzień Polaków Ratujących Żydów. „Od tej pory Opoka Duża i okoliczne miejscowości będą mogły przyjść tutaj, złożyć kwiaty, zapalić świece, położyć kamień i wrócić do tych strasznych lat, które powinny być wielką przestrogą przed nienawiścią”– zaznaczyła wiceminister.
Małżeństwo Likosów to 50. i 51. ofiara upamiętniana w programie „Zawołani po imieniu”. „Śmierć państwa Likosów przypomina nam cenę, o której dzisiaj się nie chce pamiętać; nie chce się przywoływać, zwłaszcza na Zachodzie Europy i która dotknęła oczywiście Żydów - dlatego, że Żydzi byli skazani na śmierć w całej okupowanej Europie przez Niemców - ale nie wszyscy Europejczycy, którzy pomagali Żydom byli skazani na śmierć. I to pytanie będziemy ponawiać: dlaczego akurat my, dlaczego akurat nas karano w tak straszny sposób” – dodała Magdalena Gawin.
Zaznaczyła, że podczas wojny „strach paraliżował pomoc, wyzwalał instynkty samozachowawcze”. „Ten strach towarzyszył wielu polskim rodzinom i rodziła się z tego bezsilność wobec jednego z największych mordów w historii świata (…) Nie wiemy, jak my byśmy zareagowali podczas wojny, podczas takiego zagrożenia. I dlatego te wyjątkowe osoby zasługują na miano bohaterów tej miejscowości, bohaterów Polski i nie zawaham się powiedzieć – bohaterów Europy. Tę pamięć i szacunek jesteśmy im wszyscy winni” – powiedziała w czwartek wiceminister.
Jesteśmy dumni i wdzięczni, że w projekcie „Zawołani po imieniu” znaleźli się ludzie tak bardzo całym sercem oddani tej pracy, dzięki której nasi przodkowie zapisani zostali na kartach historii – zaznaczył Krzysztof Likos.
Apolonia i Piotr Likosowie oraz ich córka Natalia mieszkali w Opoce Dużej koło Annopola. W czasie niemieckiej okupacji, mimo kary śmierci grożącej za pomoc Żydom, Likosowie pomagali żydowskim zbiegom, dostarczając im pożywienie i odzież. Z czasem na terenie swego gospodarstwa ukryli kilkanaście osób, Żydów, w tym członków rodzin Brenerów, Chylów, Kestenbaumów, a także Esterę Zakalik i Izę Ler.
Na skutek donosu, rankiem 1 czerwca 1943 r. do gospodarstwa Likosów przybyli Niemcy. Najpierw ostrzelali budynki z zewnątrz, potem wkroczyli do domu i pojmali przebywających tam Piotra i Apolonię oraz Żydówkę Izę Ler. Brutalnie pobili Piotra, a następnie wszystkich troje zastrzelili.
Pozostali ukrywani Żydzi w porę zbiegli do lasu. Także córce gospodarzy, Natalii, udało się uciec z domu. Po wojnie przeprowadziła się do Annopola, gdzie wsparcie otrzymała m.in. od rodzin Żydów ratowanych przez Likosów. Większości z nich udało się przeżyć Holokaust. Ciała Piotra i Apolonii zostały pochowane na cmentarzu w Annopolu. Nie wiadomo, co stało się ze szczątkami Izy Ler. W 1993 r. Likosowie zostali wyróżnieni tytułem „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”.
W czwartkowej uroczystości upamiętnienia uczestniczył wnuk zamordowanych Krzysztof Likos, który dodał, że wydarzenia z II wojny światowej były dla jego mamy obciążeniem i traumą na całe życie - na jej oczach zostali zamordowani jej rodzice. „Mamie w ostatniej chwili udało się uciec przez okno pomimo oddanych w jej kierunku strzałów. Przez kilka tygodni ukrywała się przy leśnych zaroślach rzeki Sanny (...) Jak ogromnym przeżyciem były dla niej te wydarzenia niech świadczy fakt, że przez bardzo długie lata nie była w stanie o nich opowiadać. Jesteśmy dumni i wdzięczni, że w projekcie +Zawołani po imieniu+ znaleźli się ludzie tak bardzo całym sercem oddani tej pracy, dzięki której nasi przodkowie zapisani zostali na kartach historii” – zaznaczył Krzysztof Likos.
Program Instytutu Pileckiego „Zawołani po imieniu” poświęcony jest osobom narodowości polskiej zamordowanym za niesienie pomocy Żydom w czasie okupacji niemieckiej. Dotąd w sumie Instytut Pileckiego zorganizował 21 takich uroczystości upamiętniając 51 Polaków, którzy ratowali ponad 100 Żydów.
Program Instytutu Pileckiego „Zawołani po imieniu” poświęcony jest osobom narodowości polskiej zamordowanym za niesienie pomocy Żydom w czasie okupacji niemieckiej. Dotąd w sumie Instytut Pileckiego zorganizował 21 takich uroczystości upamiętniając 51 Polaków, którzy ratowali ponad 100 Żydów.
„Ten program to także wielkie staranie o to, aby anonimowość na którą ci ludzi zostali skazani, została przezwyciężona. Pamiętajmy o tym, że w wielu powiatach, gminach, wioskach Niemcy po prostu mordowali ludzi bez sądu (…), starając się także doprowadzić do tego, żeby ich ofiary zostały po prostu zwłokami w ziemi. Ten program służy m.in. temu, aby odwrócić wyrok śmierci, który Niemcy na nich wydali, a właściwie nie wydali - tylko przyszli i zastrzelili” – zaznaczył dyrektor Instytutu Pileckiego Wojciech Kozłowski.(PAP)
Autorka: Gabriela Bogaczyk
gab/ aszw/