„Niemcy stworzyli po powstaniu RFN system, który chronił zbrodniarzy przed karą” – mówi PAP historyk prof. Bogdan Musiał. Jako przykład podał losy oprawców z niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz. „Z ok. 10 tys. członków załogi obozu, przed sądami w zachodnich Niemczech stanęły jedynie 42 osoby, na dożywocie skazano kilka z nich, ale szybko je wypuszczono” – wskazuje.
Bogdan Musiał podkreślił, że ważne jest przypominanie tych faktów. Ocenił, że zapowiedziane przez premiera Mateusza Morawieckiego powołanie Instytutu Strat Wojennych to "bardzo dobry pomysł". Zdaniem historyka "taka instytucja powinna była powstać najpóźniej w roku 1991 lub 1992. Być może mielibyśmy już dawno wiedzę o stratach wojennych i, co ważne, o konsekwencjach tej wojny".
"W Polsce nie ma tej wiedzy, my nie wiemy dokładnie ile nas dokładnie kosztowała okupacja niemiecka i straty jakie ponieśliśmy" - ocenił.
"To było mordowanie systematyczne z przyczyn rasistowskich, a niemieckie państwo do dzisiaj się z tego nie rozliczyło" - podkreślił historyk.
To nie były tylko "straty spowodowanie tym, co Niemcy nazywają działaniami wojennymi. Niemcy niszczyli polską infrastrukturę po skończeniu działań wojennych. Polska poniosła straty na skutek systematycznego niszczenia jej tkanki narodowej. Zostały wymordowane polskie elity" - zwrócił uwagę Bogdan Musiał.
"To było mordowanie systematyczne z przyczyn rasistowskich, a niemieckie państwo do dzisiaj się z tego nie rozliczyło" - podkreślił historyk.
Zdaniem Musiała w Polsce "ludzie nie zdają sobie sprawy, że te zbrodnie niemieckie na Polakach etnicznych nie są w Niemczech postrzegane jako zbrodnie wojenne i nie były nigdy ścigane przez niemiecki +wymiar sprawiedliwości+. Wręcz przeciwnie. Niemcy stworzyli sobie po powstaniu RFN system, który chronił tych zbrodniarzy przed karą".
Niemcom "udało się wprowadzić do debaty klęknięcie Wiily'ego Brandta jako symbol swojego rozliczenia się (kanclerz uklęknął pod pomnikiem Bohaterów Getta podczas wizyty w Warszawie w 1970 r. - PAP). A rzeczywistość jest taka, że Willy Brandt i jego partia chronili zbrodniarzy. Ostatnie rozporządzenie, które chroniło zbrodniarzy niemieckich przed karą weszło w życie za czasów Brandta. I za to chronienie jest też Willy Brandt współodpowiedzialny, o tym się zupełnie nie mówi, to jest rzecz wyparta" - mówił Musiał.
"Kto u nas wie, że w Auschwitz było ok. 10 tysięcy członków załogi, a spośród nich przed sądami w zachodnich Niemczech stanęły jedynie ... 42 osoby. Na pomniejsze kary więzienia zostało skazanych trzydzieści kilka osób, bodaj sześć osób dostało kary dożywocie, ale oczywiście szybko ich wypuścili. To nawet nie jest symboliczne" - stwierdził prof. Musiał. "Mówi się: po czynach ich poznacie. A czyny były takie, że tych zbrodniarzy chroniono i to w niemieckiej ustawie zasadniczej. Są w niej dwa artykuły, które został wprowadzone celowo, żeby zbrodniarzy niemieckich chronić przed np. przed karą śmierci albo przed ekstradycją, do Polski na przykład".
Prof. Musiał: Niemcy podkreślają teraz, że zawiedli w rozliczaniu się. Nieprawda. Im się udało to, co zamierzyli. To był program ówczesnego państwa niemieckiego, żeby chronić zbrodniarzy. Partia, która głosiłaby program ścigania zbrodni nie miałaby możliwości rządzenia, bo zbyt wielu Niemców było uwikłanych w te zbrodnie, na przykład przez powiązania rodzinne czy przyjacielskie z oprawcami.
Musiał zauważył, że Niemcy "podkreślają teraz, że zawiedli w rozliczaniu się. Nieprawda. Im się udało to, co zamierzyli. To był program ówczesnego państwa niemieckiego, żeby chronić zbrodniarzy. Partia, która głosiłaby program ścigania zbrodni nie miałaby możliwości rządzenia, bo zbyt wielu Niemców było uwikłanych w te zbrodnie, na przykład przez powiązania rodzinne czy przyjacielskie z oprawcami. Kościół niemiecki, katolicki, który milczał w czasie okupacji, a szczególnie ewangelicki, potrafił protestować przeciwko ekstradycji zbrodniarza do Polski. Jakie pisali listy protestacyjne! Ileż było pism od pastorów, od biskupów, wstawiających się za mordercami" - mówił PAP Musiał.
"Pamiętajmy też, że to właśnie Niemcy podarowali tereny polskie Sowietom" - przypomniał Musiał. Niemcy "są więc pośrednio również odpowiedzialni za zbrodnie sowieckie i straty spowodowane przez nich. Bez niemieckiej pomocy Sowieci by nigdy Polski nie zajęli, nie było takiej możliwości. Tylko, że Niemcy kompletnie o tym nie wiedzą i nie chcą wiedzieć. Wręcz przeciwnie, w Niemczech panuje w pewnym sensie takie przekonanie, że Polacy, to ci, którzy się dorobili na majątku pożydowskim i na majątku poniemieckim".
Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)
bml/ jar/